rbit9n pisze:tomek_jj pisze:puch24 pisze:Tak. Do nas na szczęście TBU prawie nie dociera.

Czasem trafiają się TK. Też zwykle buraki straszne.

Ale najgorzej jest w piątek po południu, gdy wszystkie podmiejskie EZG, EPA, ELC, ELE, EPD, EKU, EZD, ES, ESI, EP, ELW, ERW, ERA, zwalają się masowo do Manufaktury.

Ręce wtedy, nogi i majtki opadywują.

no takie teksty to żenada straszna jest - to tak na serio? Że buraki i takie tam? Panowie z miast wielkich otrąbiają maluczkich, bo sami na pamięć jeżdżą w swoich metropoliach i wiedzą, że za 53,2m będzie zmiana pasa, a taki cham i burak nie.
Kiedyś była taka miła zasada, że dla samochodu z obcą rejestracją stosowało się zasadę większej wyrozumiałości - teraz widocznie nie. Ale kiedy Pan z miasta Łodzi pogubi się w mieści innym, to burakiem zostać tez może.
a czy to znaczy, że taki obywatel nie musi tedy komunikować zmiany pasa tudzież kierunku?
mnie to irytuje, jak nie używają kierunku skręcając
w lewo, a mając taki znak:
ale mniejsza z tym. muszę kupić nowy młynek do kawy. także tego.
Też wkurza mnie to strasznie, gdy pierwszeństwo przejazdu jest po łuku, i mało kto sygnalizuje skręt. A właściwie,
ZAMIAR skrętu. To też mnie wkurza. Ludzie
NIE sygnalizują
ZAMIARU skrętu, tylko skręt. Na chuj migają tym migaczem, gdy skręcają? No przecież, kurwa, jak skręca, to widzę, że skręca, i nie potrzebuję jeszcze do tego migania migacza! Ludzie w ogóle nie myślą o tym, że kierunkowskaz służy do sygnalizacji
ZAMIARU skrętu (czy zmiany pasa).
Czyli kolejny raz: brak myślenia o innych. Bo przecież ta sygnalizacja ma powiedzieć innym o tym, co my ZAMIERZAMY zrobić. Czyli nieliczenie się z innymi ludźmi na drodze. Czyli egoizm i chamstwo. Takie samo jak przy parkowaniu na 3 miejscach, itp., itd. Myślenie tylko o sobie.
JA chcę zaparkować, a innych mam w dupie.
Dodano po 28 minutach 27 sekundach:
A że buractwo, ludzie ze wsi, itd., to oczywiście takie przekomarzanie się tylko, z lekką dozą prawdziwych uczyć.
Oczywiste jest, że ludzie z małych miejscowości gubią się, gdy przyjadą do dużego miasta i nie są przyzwyczajeni do jazdy w dużym ruchu. Nagle znajdują się na trzypasmowej jezdni, samochody są wszędzie wokół nich, przed nimi, za nimi, z prawej i z lewej, zjeżdżają na jego pas, "zajeżdżają" mu drogę, jeden skręca w prawo, drugi w lewo, i jeszcze światła, i to oddzielne dla każdego kierunku, a pan kierowca ze wsi ostatni raz światła na skrzyżowaniu widział 10 lat temu, gdy zdawał egzamin, i jeszcze tramwaj jedzie, a pan kierowca tramwaju nigdy nie widział... i co tu, panie, zrobić?
A jeszcze do tego nie znają drogi, i nie wiedzą,
KTÓRĘDY jechać, gdzie skręcić na którym skrzyżowaniu, itd. Stąd te rozpaczliwe próby zmiany pasa w ostatniej chwili albo i po ostatniej chwili...
To ostatnie doskonale także dotyczy Pana Hrabiego z miasta Łodzi z rejestracją EL, gdy nagle znajdzie się w obcym, nieznanym mieście, i zachowuje się tak samo, jak ten burak ze wsi, a właściwie, np. w takiej Warszawie, jest burakiem z prowincji.
Ale nawet kompletna bezmyślność przy parkowaniu nie wkurza mnie tak, jak kompletna bezmyślność na drodze, gdy ludzie za późno zorientują się, że są np. na niewłaściwym pasie i nie będą w stanie pojechać tam, dokąd chcieli. W takich sytuacjach ludzie często robią rzeczy, od których włos jeży się na głowie i ciarki chodzą po plecach, bo ci ludzie potrafią zrobić rzeczy śmiertelnie niebezpieczne, byle tylko pojechać tam, dokąd chcieli. W Łodzi na jednej z tras przelotowych jest np. taki wiadukt nad skrzyżowaniem z inną trasą dość przelotową. Jak się pojedzie lewym pasem, wjeżdża się na wiadukt i przelatuje nad tym skrzyżowaniem, a jak się pojedzie prawym pasem, wjeżdża się na rozbudowane skrzyżowanie z kilkoma kolejnymi światłami, na których niestety długo się stoi. Nie wyobrażacie sobie, co ludzie potrafią zrobić, żeby w ostatniej chwili zjechać z prawego pasa na wiadukt! Przecinają linie ciągłe, przejeżdżają po namalowanej wysepce, i wciskają się w ostatniej chwili na wiadukt. Było już kilka wypadków, w tym także śmiertelne (są wieńce, kwiaty, i regularnie palą się znicze). Co by się, kurwa, tym ludziom stało, gdyby pojechali dalej prawym pasem? To, kurwa, nie jest autostrada, gdzie następny zjazd jest za 50 km! Jazda prawym pasem nie zmusi ich do skręcenia nigdzie, więc nigdzie nie zboczą, nie będą musieli robić dalekich objazdów, ani nic w tym guście. Po prostu będą musieli odstać 5 minut na światłach. I tyle. Ale nie. Oni muszą! W ostatniej chwili. Wcisnąć się za wszelką cenę. Także za cenę własnego i czyjegoś życia.
No a to, co ludzie potrafią zrobić na autostradach i na wjazdach i zjazdach z autostrady, to już woła o absolutną pomstę do nieba! Gdy okaże się, że źle pojechali, potrafią cofać na autostradzie, cofać na zjazdach czy wjazdach, albo jechać nimi przodem pod prąd! I to wcale nie są odosobnione przypadki. Na YouTube jest co najmniej kilka takich filmów z kamer obserwacyjnych na skrzyżowaniu autostrad A1 i A2 pod Strykowem koło Łodzi. Ci ludzie wykręcają takie numery w ogóle nie zdając sobie sprawy z tego, jakie potworne zagrożenie tym stwarzają dla innych. No i tu znów wychodzi egoizm i myślenie tylko o sobie. To
JA musiałbym nadłożyć drogi, stracić czas i pieniądze (z własnej winy zresztą), więc co mnie obchodzą inni?
Za taki numer powinni bezwzględnie natychmiast zabierać prawo jazdy, i to na długo.