Co do sprzątania to raz widziałem jak zamiatarka po ścieżce jechała, ale u mnie jest ten problem, że po drodze do pracy rowerowa przecina taką jedną żulernię gdzie stoczniowcy już od 6ej garują przed pracą a potem po 15. I prawie zawsze się trafi jakiś ułan, który musi pierdolnąć butelkę na ścieżkę. Nikt tego nie posprząta, czasami wiatr się zlituje i trochę zamiecie albo się trafi ktoś niezorientowany i zbierze na koła wytyczając przy tym przesmyk dla innych.
Dodano po 15 minutach 12 strzałach znikąd:
Z pozdrowieniami dla wszystkich patatalkowców (bo już nie mogłem paczeć na ten zad w maślance).
No i wuj. Rower nie sprawdził się.
Kupiony na jesieni, używany dwa razy i stoi. A jest lipiec.
Dodano po 26 minutach 50 strzałach znikąd:
Żeby rozjaśnić, klimat nie ten.
Wiosny po ostrej zimie parę, góra paręnaście dni, a potem dowala +35C i więcej.
Żadna przyjemność.
Dlatego kupiłem sobie skuter, żeby, tylko jak już było wystarczająco Fahrenheitów, uwolnić się od zgrai documented residents w autobusie i poczuć chłodne powietrze na twarzy i nie tylko. Przywiozłem go do Gdańska i teraz bidula przeważnie stoi w garażu. Shame on me.
Mnie wystarczyła Yamaha Zuma 50F. Max. Prędkość ok 50mph, jeździłem tak z 30, elektr. rozrusznik, wtrysk paliwa, chłodzony cieczą i bezstopniowa skrzynia biegów. Zużycie paliwa wg instrukcji 132 mph - 1,78 l/100, w mieście pewnie trochę ponad 2 l/ 100.