Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

off-duty
ODPOWIEDZ
puch24

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#2001

Post autor: puch24 »

Methanoia pisze: Człowiek jest jak plik, procedura w przestrzeni danego systemu operacyjnego.
Nie może przekroczyć granic wytyczonych przez procedury.
Ale poza czynnikiem cielesnym jest także komponent ducha a to jest inny OS. Można przekopiować plik do drugiego systemu i dopiero wtedy przekroczyć procedury tego poprzedniego.
No ale do tego trzeba ciężkiej pracy.
A z tą częścią wywodu akurat zgadzam się. To dość oczywiste, że ludzka cielesność narzuca ramy, poza które nie można wyjść.
Można wyjść poza nie duchem, czy, jak kto woli, rozumem, o ile posiada się takowy w postaci bardzo rozwiniętej - mam tu na myśli wielkich myślicieli, np. takich, jak Stephen Hawking, w którego przypadku akurat to o ograniczeniach cielesności jest boleśnie prawdziwe. Może akurat w jego przypadku właśnie to ograniczenie stało się motorem dla umysłu. Ale wymagało wspomnianej ciężkiej pracy.
Ale w wielu innych przypadkach owo wykroczenie duszy (właśnie: duszy, a nie umysłu) poza cielesność sprowadza na manowce i prowadzi tylko do straszliwego bajdurzenia.
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38985
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#2002

Post autor: wpk »

Prawda? ;)

Lena, ale jakie DNA? Przecież ono też nie istnieje.
I dlaczego, na "miłość boską", wciąż "Jezus" i "Jezus"? Co Ty masz z tym "Jezusem"?
puch24

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#2003

Post autor: puch24 »

Methanoia pisze:Owain, to że kogoś widzisz nie znaczy, że on istnieje.
Twój kuzyn po prostu znikł, bo cały ten program tutaj jest grą o sumie zerowej.
(...)
Abyśmy byli wolni trzeba alternatywy a większość ludzi jej nie posiada bo rodzi się i znika tylko w jednej mocy.
Jest poza mocą pożądliwości moc ofiarowania. To jest ten drugi OS.
I przejście z jednej mocy do drugiej zawsze, zawsze następuje przez punkt krytyczny, w którym obydwie moce się znoszą.
(...)
Zmiana wektora ciągu bo tak jak wszystko robiliście z pożądliwości (chwały, władzy, dóbr, ciała) tak teraz napędem jest dzielenie się tym kim jesteście i tym co jest w waszym świecie wewnętrznym.
Niestety aby to zadziałało trzeba uznać, że waszym światem wewnętrznym jest Jezus bo tylko on może ukazać wam kim naprawdę jesteście jako ludzie a nie jako
myślące zwierzęta.
Dla mocy pożądliwości jesteście tylko zwierzętami co widać w tym jak traktuje was choćby Prawo.
Jak się o tym pomyśli bez emocji i odniesień do konkretnych osób, tylko na pewnym poziomie abstrakcji, to ma to sens. Tylko bez Jezusa.
cz4rnuch

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#2004

Post autor: cz4rnuch »

Mylisz się. Bez Jezusa nie ma sensu. Tam tama nie posiadam, ale dla rozluźnienia mogę dla was zatańczyć (z siostrą).

Metanoia

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#2005

Post autor: Metanoia »

Ale ta rzeczywistość alternatywna ma właśnie na imię Jezus.
Jezus ma na imię Stwórca Duch Święty zwany w apokryfach Monadą ( nienazwany, nieokreślony, poza czasem poza przestrzenią).

"Już nie jestem na świecie, ale oni są jeszcze na świecie, a Ja idę do Ciebie. Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno".
Jezus - Syn człowieczy i Jezus Ojciec to jedno bo Jesus Chrystus jest jedynie zwierciadlanym odbiciem Ojca w rzeczywistości Syna.
Ale Uwaga! Jesus Syn jest w ciemności w nieistnieniu więc ma wobec samego siebie autonomię.
To jest dokładnie tak jakby wasze odbicie w lustrze zyskało autonomię i parodiowało was.
Ale wy oddalacie się od lustra i odbicie znika.
Bez Ojca nie ma Syna.
To jest niesamowita rzeczywistość.
Bóg Stwórca stworzył nas w nieistnieniu abyśmy mieli autonomię, mogli być osobami bo nikt poza Nim samym nie jest świadom Siebie.
W każdym z was żyje świadomość Ojca, która patrzy w historię waszych doznań a wy myślicie że to wy.

I teraz aby żyć wiecznie trzeba tę pamięć skopiować na inny serwer.
Obecny serwer to przecież JHWH, to jest kobieta, ciemność, Ewa.
Docelowy to Jesus.
Jak się nie skopiujecie to wracacie do betoniarki do Ewy a ona wklepuje w klawiaturę Regen i może was odtwarzać w nieskończoność.
Zbawić od tego świata = przekopiować i uruchomić na innym OS.
Ostatnio zmieniony 03 maja 2017, 10:14 przez Metanoia, łącznie zmieniany 1 raz.
puch24

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#2006

Post autor: puch24 »

Kurczę, Cz4rnuszku, ale Ty masz patologiczny przeprost kolan! Krzywica?
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38985
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#2007

Post autor: wpk »

Zamiast Jezusa zdecydowanie wolę Lustro. Albo żyjącego w Nim, autonomicznego Narcyza.

Bambo, to jakieś homokazirodcze pląsy. Wstydzę się za Ciebie.
cz4rnuch

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#2008

Post autor: cz4rnuch »

Wysłałem wam najbardziej niewinne pląsy. W moich stronach są po prostu inne zwyczaje. U cioci na imieninach (tytuł na yutube oczywiście dla kliknięć):

Ostatnio zmieniony 03 maja 2017, 10:25 przez cz4rnuch, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38985
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#2009

Post autor: wpk »

No wreszcie tam-tam!
Metanoia

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#2010

Post autor: Metanoia »

wpk, dopóki nie staniesz się człowiekiem a przecież skoro nie wierzysz w Jezusa to nie możesz wierzyć we własne człowieczeństwo mogę starać się ukazać Ci jakąś drogę, co do której jestem 100% przekonana, że jest słuszna.
Ale skoro chcesz wrócić do betoniarki i przejść to co nazywasz życiem jako żywe myślące zwierzę ludzkie.

Tak naprawdę to, co chciałabym wam przekazać wykracza daleko poza takie małe nasze bajdurzenia.
To kim jesteśmy, skąd przybywamy i dlaczego.
To wszystko w natchnieniach spisywano w apokryfach.

"32 Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. 33 Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu. 34 Rzekli więc do Niego: «Panie, dawaj nam zawsze tego chleba!» 35 Odpowiedział im Jezus: «Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie"

W związku w powyższym cytatem podrzucę wam coś ciekawego do przeczytania:

http://ostatnisort.blogspot.com/2012/05 ... Qmfg7dSDvB

Genialna, genialna, o niezwykłej mocy wypowiedź Inkwizytora.
W pigułce cała wykładnia Kościoła, wykładnia każdej (!) religii bez względu na przedmiot kultu itd.

To co prawdziwe w tym świecie jest niezauważalne, za prawdziwe ludzie biorą chleb zwykły a nie ten z nieba.
Nie rozumieją, że ten chleb jest elementem programu a tamten jest elementem Prawdy.

Jan ewangelista jako jedyny(!) wiedział kim jest naprawdę Jesus Chrystus.
Rzeczywistość Światłości nie przenika do tego świata inaczej jako Żywe Słowo Jesusa, pojawia się jako miłość bo skąd w świecie Prawa miłość?
Miłość jest to okruch wieczności z innego świata, okruch Prawdy z symetrycznej odwieczności.
To jest jak to pisał Hawking zdolność światła do opuszczenia czarnej dziury. Światło prześlizguje się brzegowo i przenika do naszego świata pod postacią miłości.
Przekroczyć cielesność to przecież uruchomić procedurę Lena w innym systemie operacyjnym.
Dwie osoby stojące naprzeciw siebie Lena ziemska i Lena niebieska i ja pomiędzy nimi, która mogę wybierać albo wieczność albo betoniara.
Czy chcę się stać Leną w Jezusie czy Leną ziemską, kopulującą, pożądającą, pełną namiętności, rozbitą emocjonalnie, przeżywającą swoje małe miłostki.

Powrócę do tej ciekawej wypowiedzi Jesusa Chrystusa, że "44 Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym."
Każdego z was Ojciec ciągnie ku sobie.
I nie macie grzechu jeśli go odrzucicie bo "nie wiecie co czynicie".
Grzeszyć mogę ja, ja wiem kim jestem, skąd przybywam i dokąd zmierzam więc istnieję już naprawdę, wyszłam poza bycie jedynie procedurą i wiąże się z tym szczególna odpowiedzialność.

Dopóki nie ochrzcicie się w swoim sercu i nie nadacie sobie imienia nie istniejecie.
To wszystko jest naprawdę bardzo proste.
ODPOWIEDZ