co do drugiego, to najlepiej grać w totolotka, tylko trzeba mieć system.Owain pisze:Zapytaj, na kogo głosować?
I jak zdobyć fortunę. A nie, bo odpowie: pracuj ciężko.
DALL·E 2
- rbit9n
- Ribitibi
- Posty: 9514
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem
Re: DALL·E 2
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
- vid3
- Posty: 8655
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
- no_gravity_Carlos
- Posty: 4461
- Rejestracja: 06.2019
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: DALL·E 2
Przeklejam pościk z facebooka, bo co będę dwa razy pisał po próżnicy
Sztuczna (Nie)inteligencja (i całe szczęście)
Od dziecka otaczały mnie fantasmagorie.
Głównie w postaci grafik w miesięczniku „Fantastyka”, który to moja mama namiętnie kupowała wraz ze stosami literatury SF. Pierwsze cycki jakie widziałem, na pewno nie należały do Ziemianki i z tego co pamiętam były zielone. Potem wielokrotnie chłonąłem różne grafiki spod szyldu „Art SF” i nie tylko, bo żyło się w czasach, że każdy dałby się pokroić za jakiś przyzwoity rysunek Gandalfa czy Nazgula. I tak sobie lata mijały, aż ostatnio zauważyłem, że pojawia się sporo prac spod szyldu A.I. (niektóre sami wrzucaliście, moi „znajomi” ;p). No i zacząłem cus o tym czytać, zastanawiać się z czym to się je, a także myśleć, jakie to może mieć konsekwencje nie tylko w zakresie praw autorskich czy utraty pracy przez rzesze grafików, ale czy my tu jakiegoś Frankensteina nie stworzymy przypadkiem.
Tak się ostatnio zdarzyło, że w rodzinnym domu, w starej encyklopedii znalazła się grafika, która wg moich wyobrażeń a swego talentu narysowała mi Anna Ochab. To było jeszcze w czasach „Altum”, coś koło 1996 r. Miało to jakieś połączenie z planowanymi różnymi działalnościami kulturalno-wydawniczymi, z których oczywiście nic nie wyszło.
No więc wziąłem ja ową pracę Ani i podrapałem się po głowie, jakby to namalowała popularna ostatnio A.I. Miałem nadzieję, że nie skończy się tak, jak z moja osiedlową fryzjerką, której zawsze mówię, że tylko delikatnie podciąć, „bo mnie pani zawsze za krótko opierdala”, a ona: „achaaaa doooobrze” – i sru na zapałkę. Jak się okazało nadzieje były płonne.
Wybrałem kilka tych najbardziej polecanych. Najpierw mordowałem się z Jasper Art, bowiem aby móc użyć modułu „art”, trzeba wykupić roczną lub miesięczną subskrypcję (20$/mies) i z niej skutecznie zrezygnować po 5 dniach trialu. Potem okazało się, że trzeba wszystko wklepać z palca, więc nie mogłem sobie wkleić tego, co sobie skrupulatnie zanotowałem w wordzie w języku Szekspira. Na koniec okazało się, że próba zapisania czterech wersji „dzieła” powoduje zamknięcie się strony. A samo „dzieło”… no cóż. Ja naprawdę dokładnie wszystko opisałem, wraz z podaniem że styl ma być komiksowy, że rysunek piórkiem, że gun w ręku. Nie oszczędzałem na słowach, choć chędożony Jasper chyba nie pozwalał wpisać więcej niż ok. 80 słów. A tu taka żenada. Nie lepiej wyszło ze Stable Diffusion, acz już to momentami było jak sen wariata po meskalinie. Najlepiej wypadła Midjourney, ale tam robi się to „na żywo” w szybko zapierdalającym czacie na Discordzie. Nie wiem co to jest za szatan, ale jak bierze swą nazwę od rzymskiej bogini zamętu, niezgody i chaosu – to deweloperzy trafili w punkt. Ja chyba jestem na to za stary, no ale efekty były lepsze, choć 1000 mil dalekie od oczekiwań. No cóż, jednak na owej Midjourney widziałem, że ludzie lepią cudeńka. Nie wiem co robiłem źle.
Na koniec wrzuciłem jeszcze dwa opisy: wyglądu pewnego bezczelnego Komandora, bohatera mego opowiadania, którego alter ego było mi kompanem oraz opis pewnego odjechanego snu, który miałem lata temu. Ale to temat na następny post.
ps. Jak wiecie, większość z A.I. wypluwa z siebie cztery warianty, więc pokleiłem poglądowo, nie wybierając "najlepszych".
ps. jednak nie będę tworzył nowego posta, bo chyba szkoda zachodu. Dośc powiedzieć, że gdziekolwiek obecnie przebywa Komandor N.S. Kaneda, odbija mu się czkawką. Opisałem go bowiem dość dokładnie, wraz z DeBelemem w tle i zachodem dwóch słońc. No ale dupa. Zamiast DeBellema w tle, wszystkie A.I. w tło wklejały jakiś pijacki gotycki festiwal w Mołdawii, a samego Kanedę usilnie chciał uwiedźminić.
O moim śnie nie wspomnę, co ja tam dyktowałem, bo ktoś zgłosi mnie do służb, ale jakoś nigdzie nie widzę tonącego w lawie greckiego hełmu typu korynckiego.
Reasumując, albo ja jestem niedojdą, albo graficy jeszcze nie mają się czego bać.
Sztuczna (Nie)inteligencja (i całe szczęście)
Od dziecka otaczały mnie fantasmagorie.
Głównie w postaci grafik w miesięczniku „Fantastyka”, który to moja mama namiętnie kupowała wraz ze stosami literatury SF. Pierwsze cycki jakie widziałem, na pewno nie należały do Ziemianki i z tego co pamiętam były zielone. Potem wielokrotnie chłonąłem różne grafiki spod szyldu „Art SF” i nie tylko, bo żyło się w czasach, że każdy dałby się pokroić za jakiś przyzwoity rysunek Gandalfa czy Nazgula. I tak sobie lata mijały, aż ostatnio zauważyłem, że pojawia się sporo prac spod szyldu A.I. (niektóre sami wrzucaliście, moi „znajomi” ;p). No i zacząłem cus o tym czytać, zastanawiać się z czym to się je, a także myśleć, jakie to może mieć konsekwencje nie tylko w zakresie praw autorskich czy utraty pracy przez rzesze grafików, ale czy my tu jakiegoś Frankensteina nie stworzymy przypadkiem.
Tak się ostatnio zdarzyło, że w rodzinnym domu, w starej encyklopedii znalazła się grafika, która wg moich wyobrażeń a swego talentu narysowała mi Anna Ochab. To było jeszcze w czasach „Altum”, coś koło 1996 r. Miało to jakieś połączenie z planowanymi różnymi działalnościami kulturalno-wydawniczymi, z których oczywiście nic nie wyszło.
No więc wziąłem ja ową pracę Ani i podrapałem się po głowie, jakby to namalowała popularna ostatnio A.I. Miałem nadzieję, że nie skończy się tak, jak z moja osiedlową fryzjerką, której zawsze mówię, że tylko delikatnie podciąć, „bo mnie pani zawsze za krótko opierdala”, a ona: „achaaaa doooobrze” – i sru na zapałkę. Jak się okazało nadzieje były płonne.
Wybrałem kilka tych najbardziej polecanych. Najpierw mordowałem się z Jasper Art, bowiem aby móc użyć modułu „art”, trzeba wykupić roczną lub miesięczną subskrypcję (20$/mies) i z niej skutecznie zrezygnować po 5 dniach trialu. Potem okazało się, że trzeba wszystko wklepać z palca, więc nie mogłem sobie wkleić tego, co sobie skrupulatnie zanotowałem w wordzie w języku Szekspira. Na koniec okazało się, że próba zapisania czterech wersji „dzieła” powoduje zamknięcie się strony. A samo „dzieło”… no cóż. Ja naprawdę dokładnie wszystko opisałem, wraz z podaniem że styl ma być komiksowy, że rysunek piórkiem, że gun w ręku. Nie oszczędzałem na słowach, choć chędożony Jasper chyba nie pozwalał wpisać więcej niż ok. 80 słów. A tu taka żenada. Nie lepiej wyszło ze Stable Diffusion, acz już to momentami było jak sen wariata po meskalinie. Najlepiej wypadła Midjourney, ale tam robi się to „na żywo” w szybko zapierdalającym czacie na Discordzie. Nie wiem co to jest za szatan, ale jak bierze swą nazwę od rzymskiej bogini zamętu, niezgody i chaosu – to deweloperzy trafili w punkt. Ja chyba jestem na to za stary, no ale efekty były lepsze, choć 1000 mil dalekie od oczekiwań. No cóż, jednak na owej Midjourney widziałem, że ludzie lepią cudeńka. Nie wiem co robiłem źle.
Na koniec wrzuciłem jeszcze dwa opisy: wyglądu pewnego bezczelnego Komandora, bohatera mego opowiadania, którego alter ego było mi kompanem oraz opis pewnego odjechanego snu, który miałem lata temu. Ale to temat na następny post.
ps. Jak wiecie, większość z A.I. wypluwa z siebie cztery warianty, więc pokleiłem poglądowo, nie wybierając "najlepszych".
ps. jednak nie będę tworzył nowego posta, bo chyba szkoda zachodu. Dośc powiedzieć, że gdziekolwiek obecnie przebywa Komandor N.S. Kaneda, odbija mu się czkawką. Opisałem go bowiem dość dokładnie, wraz z DeBelemem w tle i zachodem dwóch słońc. No ale dupa. Zamiast DeBellema w tle, wszystkie A.I. w tło wklejały jakiś pijacki gotycki festiwal w Mołdawii, a samego Kanedę usilnie chciał uwiedźminić.
O moim śnie nie wspomnę, co ja tam dyktowałem, bo ktoś zgłosi mnie do służb, ale jakoś nigdzie nie widzę tonącego w lawie greckiego hełmu typu korynckiego.
Reasumując, albo ja jestem niedojdą, albo graficy jeszcze nie mają się czego bać.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
- vid3
- Posty: 8655
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: DALL·E 2
Spokojnie, to dopiero początki.
Trudno przewidzieć w jakim kierunku to pójdzie.
Na dziś AI jest mocno ograniczona, tendencyjna i poprawna politycznie.
Bazuje na dostępnych zbiorach. Sama raczej nie wymyśla.
Musi trochę czasu upłynąć zanim za wzór weźmie ... siebie.
Trudno przewidzieć w jakim kierunku to pójdzie.
Na dziś AI jest mocno ograniczona, tendencyjna i poprawna politycznie.
Bazuje na dostępnych zbiorach. Sama raczej nie wymyśla.
Musi trochę czasu upłynąć zanim za wzór weźmie ... siebie.
- rbit9n
- Ribitibi
- Posty: 9514
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem
Re: DALL·E 2
lepiej poczytajcie eseje Johna Searle, a nie
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: DALL·E 2
To jest złe, to jest chore, to jest wciągające.
El Capitan jeszcze ciagle niedopracowany, ale wups jako pluszak mnie ubawił ;p
El Capitan jeszcze ciagle niedopracowany, ale wups jako pluszak mnie ubawił ;p
Sowy nie są tym, czym się wydają...
- wpk
- wpkx
- Posty: 38876
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: DALL·E 2
Ty hójó.
- vid3
- Posty: 8655
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: DALL·E 2
Liczysz kasę?
Dodano po 1 minucie 17 strzałach znikąd:
W sensie, Sebastian czy panuje nad wydatkami.
Bo widzę, ze został wciągnięty w temat.
Dodano po 2 minutach 51 strzałach znikąd:
A co do własności wytworzonych dzieł ...
Taka mnie myśl naszła.
Gdyby powiedzieć jakiemuś malarzowi: masz tu 5 dych i namaluj mi słoneczniki.
Ten namalował wiadomo co - to co wymyślił.
Właścicielem obrazu jest ten co obraz zamówił - zgodnie z umową.
Ale autorem pozostaje malarz. Tym bardziej, że namalował 4 warianty a zamawiający wybrał i zapłacił za jeden z nich.
Dodano po 1 minucie 17 strzałach znikąd:
W sensie, Sebastian czy panuje nad wydatkami.
Bo widzę, ze został wciągnięty w temat.
Dodano po 2 minutach 51 strzałach znikąd:
A co do własności wytworzonych dzieł ...
Taka mnie myśl naszła.
Gdyby powiedzieć jakiemuś malarzowi: masz tu 5 dych i namaluj mi słoneczniki.
Ten namalował wiadomo co - to co wymyślił.
Właścicielem obrazu jest ten co obraz zamówił - zgodnie z umową.
Ale autorem pozostaje malarz. Tym bardziej, że namalował 4 warianty a zamawiający wybrał i zapłacił za jeden z nich.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38876
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: DALL·E 2
Ale co w tym dziwnego? Przecież tak samo jest, gdy malarz maluje "dla siebie", ale potem sprzedaje dzieło. Właścicielem staje się nabywca, autor pozostaje ten sam.