
Szmelcwageny i inne
- wpk
- wpkx
- Posty: 38982
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Jak to mawia nasz drogi nieobecny Zdyboo - Zdziś, a konkretnie lusterko Mećki


- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Szmelcwageny i inne
Dla miłośników aut używanych. Powiedzmy, że nie kupuję Zafiry za 16,5 tys., by po dołożeniu ok. 9 tys. pojeździć "parę lat", a kupuję jakiegoś lepszego audiego, merolka czy volviaka za 50 tys. i dokładam 20 tys. i za 70 tys. mam... auto które pojeździ znów tylko kilka lat a kolejne rzeczy zaczną się sypać. Kilka to jest ile? Pięć? I po tych pięciu latach mam piętnastoletnie markowe auto z przebiegiem 220 tys km, warte tyle co nic. Za podobne pieniądze kupuję Renatę Capturową nową z salonu i 12 lat jeżdżę bez większych problemów, może pod koniec tych lat dokładam ze 2-4 tysie a sprzedaję go jeszcze za powiedzmy 15 tysi. No fakt, respektu na dzielni czy formach internetowych nie będzie.
http://www.auto-swiat.pl/uzywane/zafira ... wde/knb3zl
http://www.auto-swiat.pl/uzywane/zafira ... wde/knb3zl
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Szmelcwageny i inne
O'wajn,
Wiesz, każdy medal ma dwie strony. Mam dwóch bliskich kumpli, braci, i mają dokładnie przeciwne podejście do samochodów. Jeden kupuje tylko nowe, a drugi tylko używane. Ostatnio od brata... a potem odkupuję je ja...
Pierwszy twierdzi, że chce mieć nowy i bezproblemowy samochód. Drugi twierdzi, że nie chce płacić za nowy samochód, który po wyjechaniu za bramę traci 30% wartości. A mnie po prostu nie stać na nowe auto, bo nie umiem rządzić się gotówką, więc siłą rzeczy zajeżdżam jeżdżone.
Jedno i drugie podejście ma swoje zady i walety. Niewątpliwą wadą zakupu nowych aut jest ich wysoka cena i szybka utrata wartości.
Poza tym, co już pisałem, współczesne, nowoczesne auta robią się nieprawdopodobnie skomplikowane, a ceny części zamiennych są zaporowe. Przez to, naprawy robią się niebywale kosztowne, przez co samochód ma jeszcze jakąś wartość, póki jest sprawny. Kilku- czy kilkunastoletni samochód z przebiegiem, jeszcze jeżdżący ale już obiecujący naprawy, niedługo będzie bezwartościowy i niesprzedawalny.
Z kolei zakup używanego samochodu, kilkuletniego i niezbyt zużytego, jeszcze niezbyt skomplikowanego, może być niezłym pomysłem, bo taki samochód jeszcze trochę pojeździ, a naprawy nie są jeszcze przeraźliwie drogie.
Poza tym, wiara w obsługę firmową w okresie gwarancji też może być zwodnicza. Kolega-brat, który kupuje nowe auta, zawsze serwisował je w firmowym serwisie, niczego nie kontrolując, po prostu płacił rachunki. Po sprzedaży samochodu koledze-bratu, ten drugi pojechał do "naszego" mechanika, a ten stwierdził, że przez pięć lat niemal na pewno nie wymieniono filtra oleju, a sam olej też nie wyglądał tak, jakby był wymieniany...
kiedykolwiek...
Wiesz, każdy medal ma dwie strony. Mam dwóch bliskich kumpli, braci, i mają dokładnie przeciwne podejście do samochodów. Jeden kupuje tylko nowe, a drugi tylko używane. Ostatnio od brata... a potem odkupuję je ja...

Jedno i drugie podejście ma swoje zady i walety. Niewątpliwą wadą zakupu nowych aut jest ich wysoka cena i szybka utrata wartości.
Poza tym, co już pisałem, współczesne, nowoczesne auta robią się nieprawdopodobnie skomplikowane, a ceny części zamiennych są zaporowe. Przez to, naprawy robią się niebywale kosztowne, przez co samochód ma jeszcze jakąś wartość, póki jest sprawny. Kilku- czy kilkunastoletni samochód z przebiegiem, jeszcze jeżdżący ale już obiecujący naprawy, niedługo będzie bezwartościowy i niesprzedawalny.
Z kolei zakup używanego samochodu, kilkuletniego i niezbyt zużytego, jeszcze niezbyt skomplikowanego, może być niezłym pomysłem, bo taki samochód jeszcze trochę pojeździ, a naprawy nie są jeszcze przeraźliwie drogie.
Poza tym, wiara w obsługę firmową w okresie gwarancji też może być zwodnicza. Kolega-brat, który kupuje nowe auta, zawsze serwisował je w firmowym serwisie, niczego nie kontrolując, po prostu płacił rachunki. Po sprzedaży samochodu koledze-bratu, ten drugi pojechał do "naszego" mechanika, a ten stwierdził, że przez pięć lat niemal na pewno nie wymieniono filtra oleju, a sam olej też nie wyglądał tak, jakby był wymieniany...

- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Szmelcwageny i inne
Puchu, ale ja jeżdżę nowym, z salonu, pypciem Clio. Nawet wpk mnie zapytał nad Wigołąbką, czy chcę się przejechać prawdziwym samochodem
Jeżdżę nim już 10 lat prawie i nic nie dołożyłem, nie licząc kilku spalonych żarówek i innych rzeczy przewidzianych serwisowo. I zamierzam pojeździć jeszcze ze dwa lata. I nie boli mnie że auto, po wyjechaniu z salonu traci ileś na wartości, bo nie miałem zamiaru go sprzedawać po 3-4 latach. Człowiek do auta przyzwyczaja się jak do żony, wie gdzie lewarek a gdzie spryskiwacz 


Sowy nie są tym, czym się wydają...
- wpk
- wpkx
- Posty: 38982
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Przez skromność nie wspomniałeś o januszowych dayledach.Owain pisze:Jeżdżę nim już 10 lat prawie i nic nie dołożyłem, nie licząc kilku spalonych żarówek i innych rzeczy przewidzianych serwisowo.

- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Szmelcwageny i inne
Cham!
Nie wiem czy januszowe czy nie, alem założył wówczas, kiedy mi się po raz drugi spaliła żarówka świateł mijania po prawej stronie, gdzie do wymiany trza ręki ginekologa. A tak już na tych januszach parę lat jeżdżę a żarówka mijania ciągle ta sama 


Sowy nie są tym, czym się wydają...
- _13_jacek
- Solona Alicja
- Posty: 1003
- Rejestracja: 11.2016
Re: Szmelcwageny i inne
Teraz jak kupić używane stare auto to tylko, takie którego znamy historię czyli od kolegi z pacy, znajomego lub sąsiada. Dobrą opcją jest kupno auta poflotowego. Wiem, wiem, duży przebieg ale mamy pewną historię i serwisowanego auta. Szczerze to wolałbym auto poflotowe od sprowadzonego z niewiadomo jakiego historią.
Dla siebie ja zawszę kupuję kilkunastoletnie auta od ludzi takich jak Owain i potem jeżdżę takim autem bez problemów 5-8 lat. Ostatnio coraz ciężej o dobre stare auto bo, nasprowadzone tego syfu z zagranicy.
Dla siebie ja zawszę kupuję kilkunastoletnie auta od ludzi takich jak Owain i potem jeżdżę takim autem bez problemów 5-8 lat. Ostatnio coraz ciężej o dobre stare auto bo, nasprowadzone tego syfu z zagranicy.
"wogrodachpamięciwpałacusennychmarzeń"
Re: Szmelcwageny i inne
Ale to się niedługo skończy. Części są coraz bardziej skomplikowane i coraz droższe, zwłaszcza mechaniczne, w napędzie. Komplet 4 wtryskiwaczy: 10 tys. Sprzęgło: 7 tys. Skrzynie, turbiny: podobnie albo gorzej. Masakra. 7 letni samochód z przebiegiem, powiedzmy, 150 tys., będzie nienaprawialny. 

- wpk
- wpkx
- Posty: 38982
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Się do Forda T wróci. Serwis u każdego kowala. Taaak... Tylko skąd wziąć kowala?
- _13_jacek
- Solona Alicja
- Posty: 1003
- Rejestracja: 11.2016
Re: Szmelcwageny i inne
Kiedyś miałem niepsujny rower ukraina 

"wogrodachpamięciwpałacusennychmarzeń"