
Lens Turbo, przynajmniej moja 2-ka od Mitakona nie wpływa praktycznie na obrazek, może z wyjątkiem minimalnego oziębienia barw. Raczej więc zasługa obiektywu.
Doprawdy? Pierwsze słyszę.Ligo pisze:Miało nie być burdelu, Administratorze...
obejrzycie sobie Bullita z siedem razy, za każdym razem licząc wszystkie dekle, które mu odpadają podczas pościgu przez Frisco. no chyba, że już to zrobiliście. ile Wam wyszło?puch24 pisze:Wiesz, a mnie, a propos tego, przypomniały się zajęcia ze studentami, chyba jakieś 15 lat temu... Nie były to jakieś młode dzieciaki, tylko już całkiem dorośli zaoczni albo podyplomowi, przeciętny wiek - jakieś późne dwudziestki, więc zakładałem, że "obyci". Czytaliśmy tekst o filmie reklamowym Forda Pumy czy Cougara, w którym zrobiono fotomontaż i do rzeczonego nowego Forda Pumy czy Cougara wstawiono (oczywiście nieżyjącego już wtedy) Steve'a McQuinna z filmu Bullit. I tak jak w Bullicie jeździł Mustangiem, tak w tej reklamie jeździł po Frisco tym nowym Fordem.Owain pisze: Gorzej, jeśli masz jakieś poczucie estetyki, ale zarabiasz na danym wytworze. Moja daaawna ex płakała, jak w studiu graficznym pierwsza opanowała 3ds Studio Max i cudeńka robiła, a przyszedł taki klient i rzekł, że on chce taką reklamę swego środka owadobójczego, że rysunkowa stonka "se siedzi, spada na niom butla,łona wystawia ozór i zdycha". I trzeba było taki filmik panu zrobić. Podobnie matka moja architekt mówi kiedyś klientowi, panie, za te same pieniądze ładny dom panu zaprojektuję. A on: "pani, ja chca taka sama kostka, jak mój somsiad! Żadnych mansardóff!"
U studentów niewielka reakcja. Nie oglądali Bullita, nie wiedzą za bardzo, o co chodzi. Mówię, że to bardzo znany film, znany chyba większości Amerykanom, więc reklama, odwołując się do niego trafiała widzom do przekonania. Mówię: tak jak u nas reklama proszku Pollena 2000 "Ociec, prać?".
Brak odzewu (a było to nie tak bardzo długo po tym, gdy ta reklama latała w TV).
W końcu paru studentów mówi: "Ale ja to w ogóle nie wiem, o co w tej reklamie Polleny chodziło".
No i to jest właśnie ten problem odbiorcy. Jakiś wysublimowany, odwołujący się do skojarzeń z zakresu kultury wyższej, filmik reklamowy o środku na stonkę, prawdopodobnie trafiłby w próżnię, bo zapewne spora część jego odbiorców z trudem składa ze sobą litery...
Nie dziwię się więc zamawiającemu.
zasadniczo to chodziło mnie, o tę drugą treść. treść żołądkowa, ma jeszcze jakieś szczątki formy. chyba, że żołądkowa gorzka, tedy może być różnie.czornyj pisze:Kol. rbit9n był łaskaw posłużyć pojęciami zahaczającymi o witkiewiczowską typologię, to pojechałem mu witkiewiczowską Teorią Czystej BlagiOwain pisze:Chyba nie do końca zrozumiałem. Co to znaczy, że nie ma być w swej pracy szczerym i ma szukać kogoś, kto go okłamie? Sztuka, podobanie się, piękno, rzecz względna (truizm mode off).czornyj pisze: Każdy może tworzyć byle co i ma prawo być z tego zadowolonym, byle by nie był w swej pracy szczerym i znalazł kogoś, który równie kłamliwie będzie to podziwiał.
Napisałbym, że każdy może tworzyć byle co, jeśli nikomu tą twórczością nie robi krzywdy fizycznej lub psychicznej, z tworem swoim nie narzuca się, nawet jeśli nie znajdzie drugiego takiego na świecie, co jemu ów twór też się spodoba. A w fotografii to już szczególnie uważałbym na ferowanie wyroków, co jest ładne, co piękne. Czasem niestety decyduje głos większości i dlatego mamy w Rzeszowie tęczowe mosty i wściekle żółte hale sportowe. Ale czasem to sprawa indywidualna, jak krasnal w ogródku. I wielu tego krasnala będzie podziwiać, nie kłamiąc przy tym. NiestetyA jak kogoś twórczość dotyka, załóżmy, religijnie, to niech nie patrzy, a nie lata po sądach, że zakazać trzeba. Zdjęcie się nie podoba, nie patrz, bo oczy stracisz. Co zaś do treści i formy, to ja się na zdjęciach nie znam, ale np. większość filmów Lyncha, które lubię, to forma, bo treści to tam prawie wcale
Czy np. filmy Godfreya Reggio - ale jaka piękna forma!
Ale fakt, temat tej gadki nadaje się do obiektywów jak dupa do kiszenia kapusty
Z ględzeniem nt. fotografii jest ten mały szkopuł, że są to kategorie pozawerbalne - niezwykle odporne na dosłowność, dopowiedzenie, dookreślenie, dodefiniowanie. W związku z powyższym jak nigdzie obowiązuje tu z całą stanowczością uniwersalne prawo Gombrowicza: "Im mądrzej, tym głupiej".
Studiując rozmaite teorie sztuki spotkałem się z jedną dość przytomną w traktacie Albrechta Dürera - "w malarstiwe chodzi o to, by osiągnąć piękno - czym jednak jest piękno, tego nie wiem"
o, mieszkałem swego czasu niedaleko pomnika dziesięciu rąk. i płyn chłodniczy w punciku też zmieniałem tam.Owain pisze:Heliosz 44-2 na lenszturbie;p
My za to możemy zrobić zdjęcie nie tylko Szanownej Pani, ale także jej małemu Zozo.rbit9n pisze:@d90: strzasznieś poważnym jest, ale nie szkodzi, albowiem moim właściwym mottem, skrytym przed oczyma maluczkich jest: we came to wreck everything, and ruin your szambo. także tego.
Heliosi wyklęci - cześć ich pamięci!wpk pisze:rbit9n pisze:A imię jego czterdzieści i cztery.
to pewnie jakiś diaboliczny fortel Woytkarbit9n pisze:o, Marcinie, jak cytujesz? no jak cytujesz, pytam? przecież to nie są moje słowa.
tak też wieszcz gminna niesie :>cz4rnuch pisze:Tylko wieszcza, który z Kabały pewnie tróję na szynach miał. Przy pomyślnych wiatrach.