

Tak na szybko, to przychodzi mi na myśl jeden doktor z Politechniki, którego poznałem przelotnie, i jeden doktor z Uniwerku, którego nie znam osobiście. Obaj udzielali się na Nikoniarzach, i nagle wyszli z tamtej bajki, nie podając adresu.
Ale mogę się mylić. I zgaduję.