Jaszczurze w kocim futrze, przebierańcze: to było do Woytka czy do mnie?
Bo ja ZAWSZE pisałem po ludzku i zrozumiale!
Lagi:
Jak pisałem wcześniej, konstrukcja lustra i przysłony jest doskonalona od drobnych 70 lat. Stare lustrzanki, z lat 40-tych i 50-tych, były krytykowane za lagi w stosunku do aparatów bez lustra (dalmierzowych) dokładnie tak samo, jak teraz krytykowane są bezlusterkowce.
W starych lustrzankach konieczność podniesienia lustra przed zdjęciem powodowała zauważalne opóźnienie w stosunku do aparatów bez lustrza, na co fotografowie skarżyli się, twierdząc, że lustrzanki nie nadają się do pracy reporterskiej.
Ponadto stare lustrzanki nie miały przysłony automatycznej, i przysłonę trzeba było domykać ręcznie przed zdjęciem (jak w Zenicie E), co spowalniało pracę, a ponadto nie miały też lustra samopowrotnego - lustro opadało dopiero przy naciągnięciu migawki. Więc nic nowego pod słońcem - wtedy narzekano na powolność lustrzanek, teraz lustrzanki działają bardzo szybko, bo miały 70 lat na ewolucję, a narzeka się na powolność bezlusterkowców.
Przypuszczam, że te też będą doskonalone i za parę lat dogonią albo i przegonią lustrzanki - zresztą np. te najnowsze, topowe bezlusterkowce (albo lustrzanki w trybie LV) działają coraz lepiej, coraz szybciej. Pierwsze lustrzanki z trybem LV działały koszmarnie, powolnie, bez potrzeby klapały lustrem przed zdjęciem, itd., i zostało to poprawione przez parę lat.
Na pewno poważnym ograniczeniem dla bezlusterkowców (czy lustrzanek w trybie LV) jest "przepustowość" elektroniki, tzn. ogromna ilość danych do obrobienia w czasie rzeczywistym - nie do zapisania na karcie, tylko do wyświetlenia w wizjerze czy na ekranie, do przeanalizowania ostrości i jej ustawienia, itd. Stąd np. biorą się wyraźnie widoczne opóźnienia w wyświetlaniu obrazu, szczególnie przy ruchomych obiektach, i szczególnie z ciemnymi obiektywami i w sytuacji, gdy jest niewiele światła. Wtedy opóźnienia obrazu elektronicznego w stosunku do rzeczywistości potrafią być spore. No a skoro elektronika nie wyrabia z wyświetlaniem obrazu, to i nie wyrabia z ustawianiem ostrości.
Pamiętam, gdy na prezentacji pierwszych pseudo-lustrzanek z lustrem półprzepuszczalnym Sony SLT 33 i 55 wziąłem je do ręki - przy szybszym ruchu aparatem przy śledzeniu przechodzących ludzi w centrum handlowym (nie było bardzo ciemno, ale też nie bardzo jasno) obraz w wizjerze był absolutnie nie do przyjęcia.
Ale gdy po kilku latach wziąłem w sklepie do ręki A99, byłem bardzo pozytywnie zaskoczony jakością obrazu w wizjerze, także w relatywnie ciemnym sklepie i przy szybkim poruszaniu aparatem. Dokonał się wielki postęp.
Więc pewnie za niedługo bezlusterkowce będą lepsze, i jeszcze lepsze, itd. Problemem jest ogromna ilość danych do błyskawicznego przetworzenia, a więc potrzeba bardzo mocnych procesorów, i, niestety, bardzo wydajnych źródeł zasilania. Poza tym, mocne procesory silnie się grzeją, co też jest poważnym problemem w aparacie. A komputerach i niektórych wzmacniaczach audio stosuje się wentylatory elektryczne, ale trudno to zrobić w aparacie. Podobno problemy z przegrzewaniem się spowodowały kłopoty z kilkoma aparatami, nagrywającymi 4K - chyba Sony A6500 i jeszcze jakieś.
Ja mam bezlusterkowce Samsunga, które nie są ostatnim krzykiem nowoczesności, i opóźnienia jakie w nich występują przy fotografowaniu ruchomych obiektów denerwują mnie i przeszkadzają. Są to świetne aparaty do fotografii wycieczkowej, "spokojnej", ale moi mali siostrzeńcy są szybsi od Samsungów NX...

Samsungi poległy w tej bitwie.