Zbytečné Věci
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Zbytečné Věci
Nie wiedziałem, czy wrzucić tych kilka zdjęć do Miejsc czy do Rzeczy, bo tu idzie i o Miejsce, i o Rzeczy. Idzie o Zbytečné Věci.
Miejsce owo znaleźliśmy tuż obok naszego pensjonatu, całkiem daleko od centrum Pragi, pod adresem Ke Stírce 1812/49a, pięć minut z buta od metra Kobylisy. Witryna tego miejsca zafrapowała nas już w piątek, ale niestety było zamknięte (choć stało napisane, że w piątki jest otwarte od 10 - 17). Jednak nie daliśmy za wygraną i spróbowaliśmy w sobotę. Było otwarte (choć stało napisane, że w soboty zamknięte).
Miejsce owo, które czarowało już przez szybę, od środka oczarowało nas do lekkiego opadu szczęki. Zbyt kiepsko posługuję się słowem, by oddać odczucia panujące w tym Miejscu. Coś pomiędzy filmami Jeuneta i Caro, a Pociągami pod Specjalnym Nadzorem. Coś pomiędzy czeskimi komediami, a rzeźbami Davida Černego. Coś pomiędzy cesarsko-królewską mortadelą, a ulotnym zapachem nielegalnego ziela. Pomiędzy dyskretnym urokiem czeskiej swobody obyczajowej a wyjebanym dystansem do sztuki i samych siebie.
A wszystkiemu uroku dodawał Pan i Władca tego Miejsca, Strażnik, Sprzedawca, Sztukmistrz i Rezydent całodobowy (co szło poznać po pryczy i niezdarnie ukrytym pod poduszką Playboyu) - Peter. Peter, znacząco waniający wczorajszą Beherovką.
Miejsce owo składa się z trzech pomieszczeń. W pierwszym, znajdowały się Rzeczy chyba te cenniejsze, powsadzane do szaf, szafek, gablot i gablotek. W drugim były już przedmioty większych gabarytów (te których wsadzenie pod pazuchę było raczej trudne), zaś pośrodku podłogi wyrastało drzewo, którego konar niknął gdzieś w suficie. Trzecie pomieszczenie zajęte było przez niemniej czarodziejskie przedmioty, zdecydowanie największe.
Spędziliśmy tam zdecydowanie za mało czasu, a ja byłem rozdarty pomiędzy oglądaniem a robieniem fotek. Wydaliśmy wszystkie nasze korony, plując sobie w brodę, że nie wybraliśmy ich więcej ze Ściany Płaczu. Kupując barometr, starą reklamę campari i dzbanek - nawet nie próbowaliśmy się targować, bo targować się z Petrem to jak kopać małego szczeniaczka. A propos szczeniaczka, to w bonusie dostaliśmy małą figurkę jamnika z uszczerbanym nosem.
Jeśli ktoś z Was kiedykolwiek będzie wybierał się do Pragi, zanim wybierze się w okolice Bramy Prochowej i Mostu Karola, zanim zacznie przeciskać się przez tłumy japońskich turystów i zanim wyda swe koronki na chujowe "pamiątki" made in china, niech uda się na ulicę Ke Stírce 1812/49a i niech kupi sobie prawdziwe pamiątki z czeskiej Pragi w miejscu zwanym: Zbytečné Věci.
Tylko niech stuka mocno w szybę, bo Peter może jeszcze spać.
Miejsce owo znaleźliśmy tuż obok naszego pensjonatu, całkiem daleko od centrum Pragi, pod adresem Ke Stírce 1812/49a, pięć minut z buta od metra Kobylisy. Witryna tego miejsca zafrapowała nas już w piątek, ale niestety było zamknięte (choć stało napisane, że w piątki jest otwarte od 10 - 17). Jednak nie daliśmy za wygraną i spróbowaliśmy w sobotę. Było otwarte (choć stało napisane, że w soboty zamknięte).
Miejsce owo, które czarowało już przez szybę, od środka oczarowało nas do lekkiego opadu szczęki. Zbyt kiepsko posługuję się słowem, by oddać odczucia panujące w tym Miejscu. Coś pomiędzy filmami Jeuneta i Caro, a Pociągami pod Specjalnym Nadzorem. Coś pomiędzy czeskimi komediami, a rzeźbami Davida Černego. Coś pomiędzy cesarsko-królewską mortadelą, a ulotnym zapachem nielegalnego ziela. Pomiędzy dyskretnym urokiem czeskiej swobody obyczajowej a wyjebanym dystansem do sztuki i samych siebie.
A wszystkiemu uroku dodawał Pan i Władca tego Miejsca, Strażnik, Sprzedawca, Sztukmistrz i Rezydent całodobowy (co szło poznać po pryczy i niezdarnie ukrytym pod poduszką Playboyu) - Peter. Peter, znacząco waniający wczorajszą Beherovką.
Miejsce owo składa się z trzech pomieszczeń. W pierwszym, znajdowały się Rzeczy chyba te cenniejsze, powsadzane do szaf, szafek, gablot i gablotek. W drugim były już przedmioty większych gabarytów (te których wsadzenie pod pazuchę było raczej trudne), zaś pośrodku podłogi wyrastało drzewo, którego konar niknął gdzieś w suficie. Trzecie pomieszczenie zajęte było przez niemniej czarodziejskie przedmioty, zdecydowanie największe.
Spędziliśmy tam zdecydowanie za mało czasu, a ja byłem rozdarty pomiędzy oglądaniem a robieniem fotek. Wydaliśmy wszystkie nasze korony, plując sobie w brodę, że nie wybraliśmy ich więcej ze Ściany Płaczu. Kupując barometr, starą reklamę campari i dzbanek - nawet nie próbowaliśmy się targować, bo targować się z Petrem to jak kopać małego szczeniaczka. A propos szczeniaczka, to w bonusie dostaliśmy małą figurkę jamnika z uszczerbanym nosem.
Jeśli ktoś z Was kiedykolwiek będzie wybierał się do Pragi, zanim wybierze się w okolice Bramy Prochowej i Mostu Karola, zanim zacznie przeciskać się przez tłumy japońskich turystów i zanim wyda swe koronki na chujowe "pamiątki" made in china, niech uda się na ulicę Ke Stírce 1812/49a i niech kupi sobie prawdziwe pamiątki z czeskiej Pragi w miejscu zwanym: Zbytečné Věci.
Tylko niech stuka mocno w szybę, bo Peter może jeszcze spać.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Zbytečné Věci
Niesamowite! Mnie na wyobraźnię najbardziej zadziałała ta szuflandia.
Laski (oczywiście 'nebeske' ) też śliczne
Dodano po 2 minutach 41 sekundach:
Ten opajęczyniony Chrystus też wymiata. Zrobiłbym wycinek tylko z nim.
Laski (oczywiście 'nebeske' ) też śliczne
Dodano po 2 minutach 41 sekundach:
Ten opajęczyniony Chrystus też wymiata. Zrobiłbym wycinek tylko z nim.
- vid3
- Posty: 8635
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Zbytečné Věci
U nas z takiej rupieciarni by nie wyżył.
ZUS by go rozsmarował na śniadanie.
Jak dla mnie zajebiste.
ZUS by go rozsmarował na śniadanie.
Jak dla mnie zajebiste.
Re: Zbytečné Věci
Bomba. Jadziem do Pragi
- wpk
- wpkx
- Posty: 38870
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Zbytečné Věci
Sebastian, rozwaliłeś system. Po to pojechaliście do Pragi, po nic innego.
Przypomniał mi się antykwariat z "Powiększenia", ze śmigłem...
Przypomniał mi się antykwariat z "Powiększenia", ze śmigłem...
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Zbytečné Věci
Ula mówi, że Peter jest zatowarowany do końca życia Myślę, że mogliśmy być jego jedynymi klientami w tym tygodniu, bo takie sprawia wrażenie. Szczerze mówiąc warto gdzieś to może zalinkować, bo gość nie ma swej strony internetowej, nie wiem jak z fejsbuniem. Albo choć polecać znajomym jadącym do Pragi. Oczywiście rzeczy jest w uj, znacznie więcej niż widać na fotach, sam się śliniłem na czapkę pilotkę i lotnicze gogle, ale... kupiłem żonie dzbanuszek
Oczywiście u Petra znajdzie się też coś dla fotografów.
Oczywiście u Petra znajdzie się też coś dla fotografów.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
- wpk
- wpkx
- Posty: 38870
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Zbytečné Věci
O kurwa. Zajebiste. Takiego "autoportretu fotografa" jeszcze nie widziałem. Gratuluję. I zazdroszczę. ;P
Re: Zbytečné Věci
Śliczne zdjęcia, świetne repo. Jednej ramki zapomniałeś.
Re: Zbytečné Věci
I łun godo, że nie umi zdjęciować...
On jest prawie jak nasza Partia: Jak godo, że umi, to umi, a jak godo, że nie umi, to godo.
On jest prawie jak nasza Partia: Jak godo, że umi, to umi, a jak godo, że nie umi, to godo.
Re: Zbytečné Věci
Ładne repo, aż czuć zapach "naftaliny"...