Owain pisze: ↑12 sty 2018, 06:55
Wygląda na jakiś przeintelektualizowany i pretensjonalny bełkot dla emo.
I taki jest, groteskowy śpiewak jeżdżący rollsem recytujacy ekscentrycznego literatę przeplatani historią trojga nieudaczników zmagających się z samymi sobą. Ja nie dałem rady.
Ale szybko uleciał mi z głowy bo w następnej kolejności wrzuciłem http://www.filmweb.pl/film/Bez+tytu%C5%82u-2017-779974
No tutaj zwyczajnie nie mam umiejętności by słowami opisać mój zachwyt, wzruszenie i mnogość refleksji płynacych z tego dzieła
Mam ten album na półce. Kupiłem go w Darłówku w 1997 r. w dwóch egzemplarzach. Ponoć jest nie do dostania, zatem pewnie jesteś teraz u mnie w gabinecie.
rbit9n pisze: ↑15 sty 2018, 12:03
co Waść opowiadasz? ten niby?
kurcza, w sumie nákladů nie ma.
Ten, ten. Śmieję się, bo po 5 zł chodzą na Allegro. Ale fakt, kupiłem 2 sztuki w jakimś książkowym outlecie w Darłowie w 1997 r. za 80 groszy/szt. i mam jeszcze taką cenę naklejoną
A co do zakwasu, to jesteś jak moja matka. Ona też mówi, że się umówiła z moją żoną, jak chce mi wcisnąć jakieś jedzenie, którego ja nie chcę. Musze zatem skonfrontować się z żoną
ale ja już się dogadałem się z Ulą, Ty masz tylko przyjść i wziąć, przecież nie będę się umawiał z cudzą żoną.
a co do albumu, to przepłaciłem. kupiłem za 2 zł, też jakoś wtedy, tyle tylko że kupiłem w książnicy w Lublinie nad delikatesami na Krakowskim Przedmieściu. mieli tam spady z hurtowni i księgarni, najczęściej w podobnych cenach.
Właśnie oglądnęliśmy film.
Paterson.
Ostatni raz, ostatnie razy, czułem się tak po Arizonie Dream, po Milion Dollar Hotel.
Film ZUPEŁNY.
Jest może ze pięć filmów, po których natychmiast chciałem oglądnąć je od początku.
Magnificent Desolation.
Całe szczęście, że prawie nic o nim nie czytałem, bo żona mówi, że opinie były skrajne.
Dla mnie 11/10.