TOP 10 - literatura
- wpk
- wpkx
- Posty: 38944
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: TOP 10 - literatura
Może ktoś ma ochotę na roczne promo gazecisk od Amazona na za 5 dolków?
http://swiatczytnikow.pl/wielka-promocj ... ow-za-rok/
http://swiatczytnikow.pl/wielka-promocj ... ow-za-rok/
Re: TOP 10 - literatura
Nie ma Nuns' Life 

Re: TOP 10 - literatura
Od czytania oczy bolo więc przerzuciłem się na obrazki. Niezłe.


- rbit9n
- Ribitibi
- Posty: 9542
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem
Re: TOP 10 - literatura
licha ta książka. nie ma o fedzie, nie ma o zenicie, nie ma też o konice.

Dodano po 42 minutach 59 strzałach znikąd:
tę zaś https://allegro.pl/jedynak-katalog-cenn ... 33440.html polecam.

Dodano po 42 minutach 59 strzałach znikąd:
tę zaś https://allegro.pl/jedynak-katalog-cenn ... 33440.html polecam.
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
- wpk
- wpkx
- Posty: 38944
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: TOP 10 - literatura
Bo jest tam Kunika dla gavina?
- rbit9n
- Ribitibi
- Posty: 9542
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem
Re: TOP 10 - literatura
no ba!

nr 23. http://www.polskie-aparaty-fotograficzne.pl/wycena.htm
Dodano po 4 minutach 17 strzałach znikąd:
http://polskieaparaty.my-forum.pl/posts/1347/1191/0/

nr 23. http://www.polskie-aparaty-fotograficzne.pl/wycena.htm
Dodano po 4 minutach 17 strzałach znikąd:
http://polskieaparaty.my-forum.pl/posts/1347/1191/0/
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
Re: TOP 10 - literatura
mdleje...
Re: TOP 10 - literatura
Pamiętam, że jeszcze w latach 80. wydano w PL kilka tłumaczeń zagranicznych książek o fotografii - moim zdaniem słabiutkich treściowo i do tego kiepsko napisanych i/lub przetłumaczonych. Wiem, że jest taki popularny poradnikowy styl anglosaski, który tam jest powszechny, a dla nas jest bardzo ciężkostrawny - taki niby żartobliwy, z kwiecistymi opisami, dużo obrazowego tekstu jak dla idiotów, mało treściwej treści. Wkurza mnie on piekielnie.
Zastanawiam się, kto wtedy w różnych państwowych (!) wydawnictwach podejmował decyzje o wydawaniu takich knotów.
Potem nastała wydawnicza wolna amerykanka i każdy wydawał co chciał, w tym znów nieprawdopodobne knoty, w zalewie których ginęły książki wartościowe.
Gdy Marcin Górko napisał i wydał swoją książkę o systemie Nikona, niektórzy jeździli po nim bez litości, szczególnie Paweł Rzepkowski. Trochę z racją, trochę bez racji. Marcin Górko niestety nie jest mistrzem stylu pisarskiego, a w tekstach znalazło się trochę nieścisłości czy błędów rzeczowych (i, o zgrozo, nawet ortograficznych), podobnie zresztą jak i w tekstach Marcina Górki, publikowanych np. w Foto-Kurierze. Rzepkowski wytknął je bezlitośnie linijka po linijce - no może i słusznie, ale poza tym książka jest wartościowa, o wiele bardziej, niż wydawany później kilkakrotnie przez Foto-Kurier "System Nikona" autorstwa p. Sutkowskiego, który jest w zasadzie zbiorem przedruków różnych artykułów z czasopisma i z całą pewnością nie można go nazwać przewodnikiem po systemie.
Zastanawia tylko brak w tych wydawnictwach redakcji i korekcji dzieła przed jego wydaniem. Kiedyś, zanim ktoś podpisał książkę do druku, ktoś zwykle kompetentny podejmował najpierw decyzję o jej wydaniu, potem była wielokrotnie czytana przez redaktora/edytora, oddawana autorowi czy tłumaczowi do korekty, potem był druk próbny, który trafiał znów do korekty przez autora czy tłumacza, i dopiero potem książka szła do druku.
Obecnie panuje w tym wyjątkowe bałaganiarstwo i bylejakość.
Jedna z moich koleżanek dostała próbne odbitki swojej książki do korekty z dwudniowym terminem, podczas gdy na każdej stronie było po 20 różnych byków, jakby tekst był przepisany przez pijanego analfabetę. W pierwszej chwili wściekła się tak, że gotowa była oddać ją tak, jak jest, i "niech potem drukują 200-stronicową erratę"
, ale potem ochłonęła, i stwierdziła, że ta książka jest dla niej zbyt ważna, by jej nazwisko znalazło się na czymś tak totalnie spieprzonym, i negocjowała przedłużenie terminu.
A błędy rzeczowe, i to bynajmniej nie jednostkowe, znalazłem w opisach sprzętu u Tadeusza Cypriana ("Fotografia. Technika i technologia.", "Fotografowanie lustrzanką małoobrazkową") czy u Wiesława Śmigielskiego w książce o lustrzankach z lat 80 (nie pamiętam tytułu). Znany autor Andrzej Mroczek też się gdzieś tam pomylilł...
Wiadomo, książki typu poradnikowego powinny być w miarę bezbłędne, ale, z drugiej, nie są to encyklopedie... i potrzeba troszkę wyrozumiałości.
Dodano po 4 minutach 18 strzałach znikąd:
A co do tej angielskiej czy amerykańskiej książki o rzadkich aparatach - zwłaszcza w USA aparaty z bloku wschodniego były praktycznie nieznane. Co innego w GB, gdzie sprzedawano ich całkiem sporo.
W USA trochę ruskich aparatów sprzedawała firma Cambridge Photo coś tam pod marką Cambron, ale z kolei prawie nie znano tam Praktiki.
Zastanawiam się, kto wtedy w różnych państwowych (!) wydawnictwach podejmował decyzje o wydawaniu takich knotów.
Potem nastała wydawnicza wolna amerykanka i każdy wydawał co chciał, w tym znów nieprawdopodobne knoty, w zalewie których ginęły książki wartościowe.
Gdy Marcin Górko napisał i wydał swoją książkę o systemie Nikona, niektórzy jeździli po nim bez litości, szczególnie Paweł Rzepkowski. Trochę z racją, trochę bez racji. Marcin Górko niestety nie jest mistrzem stylu pisarskiego, a w tekstach znalazło się trochę nieścisłości czy błędów rzeczowych (i, o zgrozo, nawet ortograficznych), podobnie zresztą jak i w tekstach Marcina Górki, publikowanych np. w Foto-Kurierze. Rzepkowski wytknął je bezlitośnie linijka po linijce - no może i słusznie, ale poza tym książka jest wartościowa, o wiele bardziej, niż wydawany później kilkakrotnie przez Foto-Kurier "System Nikona" autorstwa p. Sutkowskiego, który jest w zasadzie zbiorem przedruków różnych artykułów z czasopisma i z całą pewnością nie można go nazwać przewodnikiem po systemie.
Zastanawia tylko brak w tych wydawnictwach redakcji i korekcji dzieła przed jego wydaniem. Kiedyś, zanim ktoś podpisał książkę do druku, ktoś zwykle kompetentny podejmował najpierw decyzję o jej wydaniu, potem była wielokrotnie czytana przez redaktora/edytora, oddawana autorowi czy tłumaczowi do korekty, potem był druk próbny, który trafiał znów do korekty przez autora czy tłumacza, i dopiero potem książka szła do druku.
Obecnie panuje w tym wyjątkowe bałaganiarstwo i bylejakość.
Jedna z moich koleżanek dostała próbne odbitki swojej książki do korekty z dwudniowym terminem, podczas gdy na każdej stronie było po 20 różnych byków, jakby tekst był przepisany przez pijanego analfabetę. W pierwszej chwili wściekła się tak, że gotowa była oddać ją tak, jak jest, i "niech potem drukują 200-stronicową erratę"

A błędy rzeczowe, i to bynajmniej nie jednostkowe, znalazłem w opisach sprzętu u Tadeusza Cypriana ("Fotografia. Technika i technologia.", "Fotografowanie lustrzanką małoobrazkową") czy u Wiesława Śmigielskiego w książce o lustrzankach z lat 80 (nie pamiętam tytułu). Znany autor Andrzej Mroczek też się gdzieś tam pomylilł...
Wiadomo, książki typu poradnikowego powinny być w miarę bezbłędne, ale, z drugiej, nie są to encyklopedie... i potrzeba troszkę wyrozumiałości.
Dodano po 4 minutach 18 strzałach znikąd:
A co do tej angielskiej czy amerykańskiej książki o rzadkich aparatach - zwłaszcza w USA aparaty z bloku wschodniego były praktycznie nieznane. Co innego w GB, gdzie sprzedawano ich całkiem sporo.
W USA trochę ruskich aparatów sprzedawała firma Cambridge Photo coś tam pod marką Cambron, ale z kolei prawie nie znano tam Praktiki.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38944
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: TOP 10 - literatura
Maciek, z wydawaniem książek stało się jak z fotografią: odkąd są komputery, każdy stał się pisarzem i wydawcą, tak jak odkąd są aparaty cyfrowe, każdy stał się fotografem.