vid3 pisze: ↑31 mar 2018, 09:17
Wesołych Świąt!!!
Co może być w tych świętach wesołego?
Z czego i kto się cieszy?
Przestaję to rozumieć.
Te tak zwane "święta" są ponure w swej beznadziejnej sztuczności, choć wg ich twórców powinny być wesołe za wszelką cenę.
Więc zawołanie "Wesołych świąt!" to tak, jak "Na zdrowie!", gdy ktoś kichnie, albowiem kiedyś katar był śmiertelny.
Powtórzę bo to jest jedna z najważniejszych informacji w moich wykładach.
Religia zamyka się w RYTUALE, w fałszywej czyli każdej religii ABSOLUTEM STAJE SIĘ RYTUAŁ.
Dlatego za odstępstwa od Rytuału w każdej religii są kary.
Religia nie czci żadnego Boga bo go nie uznaje, Bóg jest tylko narzędziem do czczenia RYTUAŁU.
Kto jest wykonawcą Rytuału?
KAPŁANI.
SENS KAŻDEJ RELIGII JEST TAKI, ŻE RELIGIA POPRZEZ RYTUAŁ CZCI KAPŁANÓW.
BÓG JEST TYLKO NARZĘDZIEM.
W RELIGII TO KAPŁANI STAJĄ SIĘ BOGIEM.
Jezus z Nazaretu nie przyniósł tutaj żadnej religii.
(czy Piaseczniki mnie rozumieją? Rendery na pewno nie ale może Piaseczniki...)
Możesz tylko wyśmiać to co piszę.
Faryzeusze nie mogli wejść z Jezusem w dyskusję, mogli tylko zanegować.
On im powiedział "nie możecie zrozumieć tego co mówię". Nie powiedział "nie chcecie".
Nie możecie!
Nie było w nich Światła DuchaOjca.
Tak samo w Tobie, jesteś błyskotliwy, inteligentny i capable.
Ale bez DuchaOjca bez światłości nie możesz wyjść poza zwierzę.
Człowiek, to ktoś kto przekracza ten świat.
Ty go przekroczyć nie chcesz albo nie możesz.
Mam swoje obawy, że nie możesz i jest to dla mnie smutne.
Ostatnio zmieniony 31 mar 2018, 10:13 przez Metanoia, łącznie zmieniany 1 raz.
Rozumieją ale nie pojmują co chcesz osiągnąć.
Jeżeli Ty osiągnęłaś wyżyny wiedzy
i wiesz, że nikt inny z zasady nie może
to po jakie licho marnujesz siły na udowadnianie swoich racji.
Potrzebujesz stada owieczek do swojej misji?
Dobrze czujesz się w roli kapłana? Mesjasza?
Czy może pod przykrywką głoszonych prawd coś sprzedajesz?
Albo jakieś badania socjologiczne robisz na stadzie renderów/pisanek/owiec.
Szufladkujesz ludzi. TY i cala reszta której nie będzie dane pojąć prawdy.
Grzebiąc w fundamentach na których inni oparli sposób na życie jesteś dla nich zagrożeniem.
Będziesz (jesteś) widziana jako wróg. Gdzie jest wróg jest wojna i ofiary.
Łatwo nie będzie. Nie pozbędziesz się łatki na dupie którą inni Ci przykleją i zaszufladkują.
Ja tu miecz przynoszę a nie pokój bo jeśli ktoś nie ma w nienawiści ojca swego i matki swojej nie jest mnie wart.
To nie są moje słowa.
VID dziękuje Ci, pięknie to napisałeś. Grzebiąc w fundamentach na których inni oparli sposób na życie jesteś dla nich zagrożeniem.
To jest klucz do zrozumienia.
Strach przez śmiercią, to jest to, co nie pozwala zwierzęciu sięgnąć wyżej.
A jeśli tam nic nie ma?
To znaczy, że nie istnieję i to wszystko co uważam za ważne nie ma sensu, ja nie mam sensu.
Pozostaje samobójstwo.
Dlatego nie piszę tutaj na siłę. Czasem po prostu odpowiadam na czyjąś wypowiedź.
Nie mam inklinacji mesjanistycznych.
Mam ten świat w dupie, tym bardziej, że ja już sprawdziłam, tam wyżej jestem Ja więc nie mogę bać się śmierci bo jej nie ma.
Życie nie ma sensu to trzeba skończyć z życiem ...
Bezsens goni bezsens.
Czy jest Siła Wyższa?
Pewnie, że jest.
Porównując ludzki żywot do Wszechświata (podobno jednego z wielu) nawet nie jesteśmy pierdnięciem.
Zarówno w skali czasu, masy, odległości.
Nie znaczymy jako ludzkość nic - dopóki nie umiemy tego spieprzyć.
Na razie udało nam się (ludzkości) zepsuć Ziemię.
W kolejce jest jeszcze sama ludzkość (samounicestwienie) a jak to się odwlecze to na początek oberwie bliski kosmos.
Jest co zaśmiecać i psuć.
Można jeszcze cofnąć się w rozwoju do średniowiecza albo dalej.
Wystarczy jakaś stłuczona probówka albo wciśnięty guzik.
Wariantów na przyszłość jest wiele.
Dobrym rozwiązaniem byłaby jakaś duża kometa która pozamiatałaby wszystko za jednym razem.
A może i jesteśmy jakimiś renderami w wyrenderowanym renderze.
W każdym razie, pomimo ogólnego bezsensu to wszystko jest ciekawe.
Pokolenia badaczy badają, doktoryzują się, piszą mądre księgi.
I jeszcze nikt nie dotarł do prawdy ostatecznej.
Nikomu nie udało się przebić tego balonu, spuścić powietrza i zgasić światła.
Wszyscy w końcu odchodzą TAM. Nikt nie wraca.