Warte wzmianki obiektywy Tamrona
Dlaczego Nikon spieprzył system AI?
Dlaczego Nikon spieprzył system AI?
Nikon przez 18 lat (od 1959 do 1977) stosował system symulatora przysłony (królicze uszy), który już w 1965 roku stał się przestarzały i niedostosowany do swoich zadań, zaprojektowany został bowiem do pracy z zewnętrznym, nakładanym światłomierzem, mierzącym światło poza obiektywem, a nie do pomiaru wewnętrznego. System ten został "gwałtem" dostosowany do pomiaru wewnętrznego, ale nieszczególnie sprawdzał się w tej roli, był niewygodny w użyciu, utrudniał i spowalniał wymianę obiektywów, początkowo wymagał całkowicie ręcznego nastawiania wartości jasności obiektywu, potem tę czynność częściowo zautomatyzowano, ale w II połowie lat 70 był to już system zupełnie przestarzały i odstawał od systemów innych firm. Nikon opracował więc system AI, całkowicie zautomatyzowanego wprowadzania wartości przysłony, który wreszcie spowodował, że obiektywy wymieniało się podobnie jak w innych systemach. Dodatkowo, Nikon zadbał o to, by nowych obiektywów można było używać w starych aparatach, a stare obiektywy - by można było zmodyfikować tak, by współpracowały z nowymi aparatami.
Ciekawostką jest jednak to, że system AI przetrwał zaledwie 2-3 lata!
W 1979 roku (zaledwie 2 lata po wprowadzeniu systemu AI) pojawił się bowiem Nikon EM, a wraz z nim pierwsze, przeznaczone specjalnie do niego, obiektywy z tańszej linii Nikon Series E, w których - po cichutku, bez chwalenia się tym - wprowadzono nową odmianę bagnetu, AI-S. W prospektach reklamowych nie było o tym ani słowa, dopiero w 1983 roku, w prospektach Nikona FA, który w pełni korzystał z funkcji bagnetu AI-S, pojawił się jego szczegółowy opis. Także instrukcja do FA była pierwszą, w której pojawia się wzmianka o bagnecie AI-S. W prospektach obiektywów z 1981 roku wszystkie obiektywy były jeszcze typu AI (poza Serią E), a w prospektach z 1983 roku - wszystkie były już typu AI-S, choć w prospektach nie było o tym ani słowa. W ciągu dwóch lat Nikon wymienił wszystkie obiektywy typu AI na obiektywy AI-S.
Nikon przez 18 lat (od 1959 do 1977) stosował system symulatora przysłony (królicze uszy), który już w 1965 roku stał się przestarzały i niedostosowany do swoich zadań, zaprojektowany został bowiem do pracy z zewnętrznym, nakładanym światłomierzem, mierzącym światło poza obiektywem, a nie do pomiaru wewnętrznego. System ten został "gwałtem" dostosowany do pomiaru wewnętrznego, ale nieszczególnie sprawdzał się w tej roli, był niewygodny w użyciu, utrudniał i spowalniał wymianę obiektywów, początkowo wymagał całkowicie ręcznego nastawiania wartości jasności obiektywu, potem tę czynność częściowo zautomatyzowano, ale w II połowie lat 70 był to już system zupełnie przestarzały i odstawał od systemów innych firm. Nikon opracował więc system AI, całkowicie zautomatyzowanego wprowadzania wartości przysłony, który wreszcie spowodował, że obiektywy wymieniało się podobnie jak w innych systemach. Dodatkowo, Nikon zadbał o to, by nowych obiektywów można było używać w starych aparatach, a stare obiektywy - by można było zmodyfikować tak, by współpracowały z nowymi aparatami.
Ciekawostką jest jednak to, że system AI przetrwał zaledwie 2-3 lata!
W 1979 roku (zaledwie 2 lata po wprowadzeniu systemu AI) pojawił się bowiem Nikon EM, a wraz z nim pierwsze, przeznaczone specjalnie do niego, obiektywy z tańszej linii Nikon Series E, w których - po cichutku, bez chwalenia się tym - wprowadzono nową odmianę bagnetu, AI-S. W prospektach reklamowych nie było o tym ani słowa, dopiero w 1983 roku, w prospektach Nikona FA, który w pełni korzystał z funkcji bagnetu AI-S, pojawił się jego szczegółowy opis. Także instrukcja do FA była pierwszą, w której pojawia się wzmianka o bagnecie AI-S. W prospektach obiektywów z 1981 roku wszystkie obiektywy były jeszcze typu AI (poza Serią E), a w prospektach z 1983 roku - wszystkie były już typu AI-S, choć w prospektach nie było o tym ani słowa. W ciągu dwóch lat Nikon wymienił wszystkie obiektywy typu AI na obiektywy AI-S.
Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona
A jak to było w tą średnicą bagnetu? Czy rzeczywiście była za mała do jasnych szkieł? Czy to urban legend?
- wpk
- wpkx
- Posty: 38944
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona
Jeżu... Była i jest.
Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona
Żawę,
Ekspertem od optyki nie jestem, więc wiem tylko tyle, co ludzie gadają...
Trochę to prawda. Średnica otworu jest dość duża, jak na rok 1959, o 2 mm większa, niż w mocowaniu M42 i w sumie podobna do innych systemów, niemniej jednak trochę mniejsza, niż w systemach wprowadzonych później - np. Konica AR ma 47 mm, Canon FD, Minolta SR/MD, Pentax K, Olympus OM mają większe średnice, a systemy wprowadzone w latach 70 jeszcze większe, np. Fujica AX, a tym bardziej te jeszcze późniejsze, Minolta A (49,7 mm) i Canon EF (54 mm).
Trzeba jednak mieć na względzie, że w większości tych systemów wewnątrz bagnetu mieszczą się jeszcze dźwignie sprzęgające przysłonę i, w tych nowszych, styki elektryczne, co ogranicza średnicę tylnej soczewki.
Canon EF ma największą z nich wszystkich średnicę, ale jak zrobił obiektywy 1,0/50 L i 1,2/85 L, styki elektryczne po prostu nakleił na krawędź tylnej soczewki, bo okazało się, że zabierają cenne miejsce i ograniczają maksymalną średnicę.
W przypadku Nikona tylne soczewki też bywały skrajnie duże, pozostawiając bardzo mało miejsca - np. w 1,4/50, 1,2/50, czy choćby 2,5/105, a już na pewno w Noct-Nikkorze 1,2/58, w którym pocienionio ścianki bagnetu, a dźwignię sygnału otworu maksymalnego wykonano z blaszki, żeby zwiększyć średnicę soczewki.
Tu jego zdjęcie od Kena Rockwella:

Widać, że Nikon walczył.
Więc tak, myślę, że niezbyt wielka średnica mocowania była i ciągle jest przeszkodą techniczną. Gdyby była większa, na pewno byłoby łatwiej zbudować niektóre obiektywy.
Swego czasu mówiono dużo o tym, że obiektywy do aparatów cyfrowych powinny być telecentryczne, tzn. że światło, wychodzące z nich, powinno padać prostopadle na matrycę, a więc gdy miały się pojawić pierwsze lustrzanki cyfrowe pełnoklatkowe wróżono, że Canonowi uda się to bez problemu, a Nikonowi - nie bardzo. I już wtedy plotkowano, że Nikon będzie zmuszony zmienić mocowanie. Ostatecznie okazało się to plotką. Pojawiły się Nikon D3 i D700, i miały się dobrze.
Ekspertem od optyki nie jestem, więc wiem tylko tyle, co ludzie gadają...
Trochę to prawda. Średnica otworu jest dość duża, jak na rok 1959, o 2 mm większa, niż w mocowaniu M42 i w sumie podobna do innych systemów, niemniej jednak trochę mniejsza, niż w systemach wprowadzonych później - np. Konica AR ma 47 mm, Canon FD, Minolta SR/MD, Pentax K, Olympus OM mają większe średnice, a systemy wprowadzone w latach 70 jeszcze większe, np. Fujica AX, a tym bardziej te jeszcze późniejsze, Minolta A (49,7 mm) i Canon EF (54 mm).
Trzeba jednak mieć na względzie, że w większości tych systemów wewnątrz bagnetu mieszczą się jeszcze dźwignie sprzęgające przysłonę i, w tych nowszych, styki elektryczne, co ogranicza średnicę tylnej soczewki.
Canon EF ma największą z nich wszystkich średnicę, ale jak zrobił obiektywy 1,0/50 L i 1,2/85 L, styki elektryczne po prostu nakleił na krawędź tylnej soczewki, bo okazało się, że zabierają cenne miejsce i ograniczają maksymalną średnicę.
W przypadku Nikona tylne soczewki też bywały skrajnie duże, pozostawiając bardzo mało miejsca - np. w 1,4/50, 1,2/50, czy choćby 2,5/105, a już na pewno w Noct-Nikkorze 1,2/58, w którym pocienionio ścianki bagnetu, a dźwignię sygnału otworu maksymalnego wykonano z blaszki, żeby zwiększyć średnicę soczewki.
Tu jego zdjęcie od Kena Rockwella:

Widać, że Nikon walczył.

Więc tak, myślę, że niezbyt wielka średnica mocowania była i ciągle jest przeszkodą techniczną. Gdyby była większa, na pewno byłoby łatwiej zbudować niektóre obiektywy.
Swego czasu mówiono dużo o tym, że obiektywy do aparatów cyfrowych powinny być telecentryczne, tzn. że światło, wychodzące z nich, powinno padać prostopadle na matrycę, a więc gdy miały się pojawić pierwsze lustrzanki cyfrowe pełnoklatkowe wróżono, że Canonowi uda się to bez problemu, a Nikonowi - nie bardzo. I już wtedy plotkowano, że Nikon będzie zmuszony zmienić mocowanie. Ostatecznie okazało się to plotką. Pojawiły się Nikon D3 i D700, i miały się dobrze.
Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona
Nie ma króliczych uchów!
Dodano po 1 minucie 18 strzałach znikąd:
paczajcie:
https://allegro.pl/konica-hexanon-ar-57 ... 03622.html
Konica AR rules!
Dodano po 1 minucie 18 strzałach znikąd:
paczajcie:
https://allegro.pl/konica-hexanon-ar-57 ... 03622.html
Konica AR rules!
Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona
Tak rulez, że ktoś sprzedaje, bo się nie nadaje... 
Królicze ucha zdjęte, bo ludzie często je zdejmali, jeśli były niepotrzebne, jeśli nie mieli starych aparatów.
W codziennym użyciu one naprawdę przeszkadzają, a niczemu nie służą.

Królicze ucha zdjęte, bo ludzie często je zdejmali, jeśli były niepotrzebne, jeśli nie mieli starych aparatów.
W codziennym użyciu one naprawdę przeszkadzają, a niczemu nie służą.
Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona
Sprzedaje bo chce podzielić się dobrostanem z innymi ludzmi! Człowiek instytucja, serce na dłoni.
Ludzie wilcy!
Ludzie wilcy!
Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona
A tak w ogóle, to handlasz spszedaje.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38944
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona
Tak, wilcy, i ta owieczka serce na kopytku im swe, skrwawione, oferuje.
Z tym, że ma akurat urlop.
Różnice pomiędzy AI a AI-S
Różnice pomiędzy AI a AI-S nie są znaczne i nie wpływają w bardzo istotny sposób na funkcjonalność obiektywów, w większości przypadków - to dlatego, że mało który aparat faktycznie wykorzystywał w pełni możliwości bagnetu AI-S. W zasadzie był to tylko Nikon FA, i, do pewnego stopnia, F-501 i F4. Pozostałe modele nie wykrywały nawet zamontowania obiektywu typu AI-S i nie wykorzystywały tego bagnetu.
W sumie więc można powiedzieć, że bagnet AI-S był największą "marnacją" sił i środków u Nikona, bo nie prowadził do niczego. Pomiędzy 1981 a 1983 rokiem Nikon przerobił na AI-S wszystkie produkowane obiektywy (a było ich niemało: 55 zwykłych i 5 telekonwerterów, no i produkował jeszcze 7 obiektywów Nikon Series E, które od początku były AI-S), a wszystko to jak krew w piach, bo tak naprawdę był tylko jeden aparat (FA), który to w rzeczywistości wykorzystywał.
Oczywiście nie do końca to prawda, że wszystko to się zmarnowało, bo wszystkie produkowane później obiektywy AI-P, AF i AF-D, są obiektywami AI-S, a nawet są nimi częściowo obiektywy AF-G, pozbawione pierścienia przysłony.
Najważniejszą zmianą, wprowadzoną w bagnecie AI-S, jest dokładna kalibracja ruchu dźwigni napędu przysłony, dzięki czemu przesunięcie tej dźwigni o dokładnie określony odcinek (czy kąt) powoduje ściśle określone przymknięcie przysłony. Tę właściwość obiektywów AI-S wykorzystuje się do tej pory.
Druga zmiana, to wprowadzenie występu na oprawie tylnej soczewki, który przekazuje do aparatu informację o ogniskowej obiektywu. Nie wiem, do jakiego stopnia jest to dokładna informacja i czy ogniskowe miały być kodowane dla różnych wartości; Nikon FA i F-501 odróżniają tylko obiektywy o ogniskowej do 135 mm i powyżej 135 mm, i uruchamiają inną krzywą programu naświetlania. Nikon F4 też ma tę dźwignię i wykrywa ogniskową obiektywu, ale nie wiem, do czego mu to służy, bo z obiektywami bez procesora nie może pracować w trybie P ani S. Może jest mu to potrzebne do matrycowego pomiaru światła, albo zrobiono to na wyrost?
Trzecia zmiana, to wprowadzenie na bagnecie obiektywu wycięcia (zagłębienia), identyfikującego obiektyw typu AI-S w odróżnieniu od wszystkich innych. W zagłębienie to wchodzi odpowiednia szpilka, wystająca z bagnetu aparatu. Szpilkę taką miało jednak tylko kilka modeli: FA, F-301, F-501 i F4.
Ostatnia zmiana to wprowadzenie łatwego systemu wzrokowej identyfikacji obiektywów AI-S - obiektywy te, w odróżnieniu od AI, mają wartość minimalnego otworu (wartość największą) przysłony oznaczoną kolorem pomarańczowym, i to zarówno na skali głównej, jak i na pomocniczej, do odczytu przysłony w wizjerze. (to ostatnie jest istotne, bo niektóre obiektywy AI miały pomarańczową tę wartość przysłony dla wartości maksymalnej, ale nie na skali pomocniczej). Potem oznaczenie to przeszło też na obiektywy AF (które też są obiektywami AI-S). Ale w obiektywach AF wprowadzono jeszcze mechaniczną blokadę pierścienia przysłon na wartości pomarańczowej, w aparatach przed AF nie było to niezbędne dla trybu P albo S.
W sumie więc można powiedzieć, że bagnet AI-S był największą "marnacją" sił i środków u Nikona, bo nie prowadził do niczego. Pomiędzy 1981 a 1983 rokiem Nikon przerobił na AI-S wszystkie produkowane obiektywy (a było ich niemało: 55 zwykłych i 5 telekonwerterów, no i produkował jeszcze 7 obiektywów Nikon Series E, które od początku były AI-S), a wszystko to jak krew w piach, bo tak naprawdę był tylko jeden aparat (FA), który to w rzeczywistości wykorzystywał.
Oczywiście nie do końca to prawda, że wszystko to się zmarnowało, bo wszystkie produkowane później obiektywy AI-P, AF i AF-D, są obiektywami AI-S, a nawet są nimi częściowo obiektywy AF-G, pozbawione pierścienia przysłony.
Najważniejszą zmianą, wprowadzoną w bagnecie AI-S, jest dokładna kalibracja ruchu dźwigni napędu przysłony, dzięki czemu przesunięcie tej dźwigni o dokładnie określony odcinek (czy kąt) powoduje ściśle określone przymknięcie przysłony. Tę właściwość obiektywów AI-S wykorzystuje się do tej pory.
Druga zmiana, to wprowadzenie występu na oprawie tylnej soczewki, który przekazuje do aparatu informację o ogniskowej obiektywu. Nie wiem, do jakiego stopnia jest to dokładna informacja i czy ogniskowe miały być kodowane dla różnych wartości; Nikon FA i F-501 odróżniają tylko obiektywy o ogniskowej do 135 mm i powyżej 135 mm, i uruchamiają inną krzywą programu naświetlania. Nikon F4 też ma tę dźwignię i wykrywa ogniskową obiektywu, ale nie wiem, do czego mu to służy, bo z obiektywami bez procesora nie może pracować w trybie P ani S. Może jest mu to potrzebne do matrycowego pomiaru światła, albo zrobiono to na wyrost?
Trzecia zmiana, to wprowadzenie na bagnecie obiektywu wycięcia (zagłębienia), identyfikującego obiektyw typu AI-S w odróżnieniu od wszystkich innych. W zagłębienie to wchodzi odpowiednia szpilka, wystająca z bagnetu aparatu. Szpilkę taką miało jednak tylko kilka modeli: FA, F-301, F-501 i F4.
Ostatnia zmiana to wprowadzenie łatwego systemu wzrokowej identyfikacji obiektywów AI-S - obiektywy te, w odróżnieniu od AI, mają wartość minimalnego otworu (wartość największą) przysłony oznaczoną kolorem pomarańczowym, i to zarówno na skali głównej, jak i na pomocniczej, do odczytu przysłony w wizjerze. (to ostatnie jest istotne, bo niektóre obiektywy AI miały pomarańczową tę wartość przysłony dla wartości maksymalnej, ale nie na skali pomocniczej). Potem oznaczenie to przeszło też na obiektywy AF (które też są obiektywami AI-S). Ale w obiektywach AF wprowadzono jeszcze mechaniczną blokadę pierścienia przysłon na wartości pomarańczowej, w aparatach przed AF nie było to niezbędne dla trybu P albo S.