Warte wzmianki obiektywy Tamrona
Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona
Tamron może nie produkował obiektywów absolutnie spektakularnych i zupełnie unikalnych, ale starał się, by większość obiektywów serii Adaptall-2 i SP miała jakiś USP (Unique Selling Point) - jakąś specjalną cechę, funkcję, która wyróżniałaby obiektywy Tamrona na tle konkurencji. Przede wszystkim, Tamron przyjął dla obiektywów stałoogniskowych wyjściową jasność 2,5 zamiast standardowej 2,8, co może nie jest wielką różnicą, ale jednak jest. Obiektywów takich było kilka: 24, 28, 90, 135 i przede wszystkim faktycznie dość unikalny 180 LD. Niektóre dłuższe obiektywy stałoogniskowe miały funkcję fotografowania z bliska i mechanizm korekcji wad optycznych przy takich bliskich odległościach.
W przypadku zoomów Tamron starał się zastosować mechanizm, pozwalający ostrzyć z bliższych niż zwykle odległości, w miarę możności dla wszystkich ogniskowych, zamiast tylko dla jednej skrajnej, co było typowe dla wielu zoomów pokrywających zakres od szerokiego do wąskiego kąta, i bez konieczności przechodzenia w jakiś specjalny dodatkowy tryb makro (FZ - Full Zoom, CF - Continuous Focusing). W wielu Tamronach przysłona przymykała się do F 32 (nikt wtedy nie słyszał o dyfrakcji?). Tamron bardzo też chwalił się wielowarstwowymi (7) powłokami przeciwrefleksyjnymi BBAR (Broad Band Anti Reflection).
Tamron chwalił się też zmianami, jakie wprowadził w konstrukcji obiektywów lustrzanych, swego najbardziej popularnego 8/500, ale był też 5,6/350. Zmiany te miały bardzo poprawiać jakość obrazu - obiektywy lustrzane nigdy nie słynęły z wyjątkowo dobrej rozdzielczości, a poza tym, ze względu na odbicie światła od luster, mają słabą przepuszczalność świetlną - o ile liczba F zwykle wynosi 8 przy 500 mm, to liczba T zwykle oscyluje wokół 11 - 13,5. Tamron chwalił się, że osiągnął dla luster współczynnik odbicia światła 95%.
Z innych ciekawych obiektywów z serii Adaptall-2 i SP można wymienić znane makro 2,5/90, ale także mało znany i mało popularny, i podobno bardzo niedoceniony quasi makro SP 5,6/300, który może nie porywał jasnością, ale ostrzył do skali 1:3,3 (1,4 m) - blisko, jak na trzysetkę, a jakość obrazu przy bliskich odległościach utrzymywał układ "Spherical Aberration Compensator" - przy ostrzeniu do przodu wysuwały się tylko przednie grupy soczewek, i celem tego było utrzymanie wysokiej jakości obrazu także przy zdjęciach z bliska.
Tamron w serii Adaptall-2 produkował także trzy kolejne wersje obiektywu 2,8/300, oraz ciekawy 4/400. Takie obiektywy można było wtedy kupić nie do każdego aparatu - mniej rozbudowane systemy nie miały takich.
U schyłku systemu Adaptall, gdy w zasadzie dominowały już obiektywy AF, Tamron w wersji Adaptall-2 wypuścił też swój chyba największy dotąd szlagier - obiektyw 28-200. Jego pierwsza wersja (model 71) różniła się od konkurencji w zasadzie tylko małymi rozmiarami, ale jego następna wersja (model 171) miała już najważniejszą innowację, która uczyniła ten obiektyw szlagierem: ostrzenie z bliskich odległości. Był to jeden z pierwszych, jeśli nie pierwszy w ogóle, zoomów z wewnętrznym ogniskowaniem (IF), co pozwoliło skrócić odległość najbliższego ostrzenia do sensownych wartości (w tej wersji obiektywu była ona jeszcze zmienna, zależna od nastawionej ogniskowej: przy szerokim kącie ok. 1 m, przy 135 mm - ok. 52 cm, przy 200 mm - 80 cm). Dzięki temu tym obiektywem wreszcie dawało się normalnie fotografować, bo typowe wcześniejsze obiektywy klasy 28-200 (210), w których ostrość nastawiało się przez obrót przedniej soczewki, zwykle ostrzyły do 2-2,5 m, a jeśli miały jakiś mechanizm makro, to tylko przy najdłuższej ogniskowej. W efekcie obiektywy te były bardzo niepraktyczne i właściwie nie pozwalały fotografować w ciaśniejszych wnętrzach (odległość 2,5 m przy ogniskowej 28 mm nie robi wielkiego wrażenia). Był to chyba najpopularniejszy obiektyw, jaki Tamron kiedykolwiek wyprodukował. Był on produkowany przede wszystkim w popularnych mocowaniach AF, ale produkowano go także w wersji Adaptall-2.
W przypadku zoomów Tamron starał się zastosować mechanizm, pozwalający ostrzyć z bliższych niż zwykle odległości, w miarę możności dla wszystkich ogniskowych, zamiast tylko dla jednej skrajnej, co było typowe dla wielu zoomów pokrywających zakres od szerokiego do wąskiego kąta, i bez konieczności przechodzenia w jakiś specjalny dodatkowy tryb makro (FZ - Full Zoom, CF - Continuous Focusing). W wielu Tamronach przysłona przymykała się do F 32 (nikt wtedy nie słyszał o dyfrakcji?). Tamron bardzo też chwalił się wielowarstwowymi (7) powłokami przeciwrefleksyjnymi BBAR (Broad Band Anti Reflection).
Tamron chwalił się też zmianami, jakie wprowadził w konstrukcji obiektywów lustrzanych, swego najbardziej popularnego 8/500, ale był też 5,6/350. Zmiany te miały bardzo poprawiać jakość obrazu - obiektywy lustrzane nigdy nie słynęły z wyjątkowo dobrej rozdzielczości, a poza tym, ze względu na odbicie światła od luster, mają słabą przepuszczalność świetlną - o ile liczba F zwykle wynosi 8 przy 500 mm, to liczba T zwykle oscyluje wokół 11 - 13,5. Tamron chwalił się, że osiągnął dla luster współczynnik odbicia światła 95%.
Z innych ciekawych obiektywów z serii Adaptall-2 i SP można wymienić znane makro 2,5/90, ale także mało znany i mało popularny, i podobno bardzo niedoceniony quasi makro SP 5,6/300, który może nie porywał jasnością, ale ostrzył do skali 1:3,3 (1,4 m) - blisko, jak na trzysetkę, a jakość obrazu przy bliskich odległościach utrzymywał układ "Spherical Aberration Compensator" - przy ostrzeniu do przodu wysuwały się tylko przednie grupy soczewek, i celem tego było utrzymanie wysokiej jakości obrazu także przy zdjęciach z bliska.
Tamron w serii Adaptall-2 produkował także trzy kolejne wersje obiektywu 2,8/300, oraz ciekawy 4/400. Takie obiektywy można było wtedy kupić nie do każdego aparatu - mniej rozbudowane systemy nie miały takich.
U schyłku systemu Adaptall, gdy w zasadzie dominowały już obiektywy AF, Tamron w wersji Adaptall-2 wypuścił też swój chyba największy dotąd szlagier - obiektyw 28-200. Jego pierwsza wersja (model 71) różniła się od konkurencji w zasadzie tylko małymi rozmiarami, ale jego następna wersja (model 171) miała już najważniejszą innowację, która uczyniła ten obiektyw szlagierem: ostrzenie z bliskich odległości. Był to jeden z pierwszych, jeśli nie pierwszy w ogóle, zoomów z wewnętrznym ogniskowaniem (IF), co pozwoliło skrócić odległość najbliższego ostrzenia do sensownych wartości (w tej wersji obiektywu była ona jeszcze zmienna, zależna od nastawionej ogniskowej: przy szerokim kącie ok. 1 m, przy 135 mm - ok. 52 cm, przy 200 mm - 80 cm). Dzięki temu tym obiektywem wreszcie dawało się normalnie fotografować, bo typowe wcześniejsze obiektywy klasy 28-200 (210), w których ostrość nastawiało się przez obrót przedniej soczewki, zwykle ostrzyły do 2-2,5 m, a jeśli miały jakiś mechanizm makro, to tylko przy najdłuższej ogniskowej. W efekcie obiektywy te były bardzo niepraktyczne i właściwie nie pozwalały fotografować w ciaśniejszych wnętrzach (odległość 2,5 m przy ogniskowej 28 mm nie robi wielkiego wrażenia). Był to chyba najpopularniejszy obiektyw, jaki Tamron kiedykolwiek wyprodukował. Był on produkowany przede wszystkim w popularnych mocowaniach AF, ale produkowano go także w wersji Adaptall-2.
- rbit9n
- Ribitibi
- Posty: 9542
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem
Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona
z tym światłem, to moim zdaniem taki hokus pokus. wystarczy popatrzeć na obiektywy makro komine. jeden bił na obudowie 1:2,5, drugi 1:2,8, a trzeci 1:3. jedna konstrukcja, trzy różne otwory względne.
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona
2,8 - 3 to rozumiem, bo mieści się to w jakieś tam ogólnie przyjętej tolerancji dla podawanego otworu, i rzeczywiste otwory względne mogą różnią=ć się od nominalnych o jakieś 10%. Więc, powiedzmy, faktyczny otwór 2,9, nawet 2,95 przy nominalnym 2,8 jest do przełknięcia, bo 2,95 można zaokrąglić do 3,0.
Ale napisać 2,5 zamiast 2,8 czy 3,0 rzeczywistego to już przegięcie, bo 2,5 dzieli od 2,8 1/3 EV, 33%. To już spore naciągnięcie.
W przypadku tych obiektywów, o których wspominasz, może być tak, że firmy handlowe celowo zdecydowały się je odróżnić od siebie. A w przypadku obiektywu makro pomniejszenie otworu względnego jest nawet uzasadnione, bo ich faktyczna jasność spada przy bliskich odległościach fotografowania, co obiektywy z procesorami zwykle nawet wskazują w wizjerze. Np. Tamron 2,8/90 przy skali 1:1 pokazuje maksymalną przyłonę 5,6, a Tamron 2/60 - 4,0. Przy "normalnych" odległościach fotografowania (rzędu 2-3 m) ten pierwszy pokazuje ok. 3,0, a ten drugi - 2,2. Więc w jakimś sensie zaniżenie otworu takiego obiektywu byłoby uzasadnione. Zawyżenie 2,8 do 2,5 jest już nieuczciwe.
Ale oczywiście nie bronię Tamrona za wszelką cenę z tym otworem 2,5, choć rzeczywiście te obiektywy są odrobinkę jaśniejsze od podobnych, konkurencji.
Tamron do tego stopnia przyjął 2,5 za swój standard jasności obiektywów stałoogniskowych, że telekonwertery 2x też miały przeliczoną skalę przysłon dla tej właśnie jasności maksymalnej - w konwerterach 2x zaczynała się od otworu 5.
Oczywiście 2,5 a 2,8 to nie jest porażająca różnica - ale jest!
Zawsze ciutkę jaśniej.

Ale napisać 2,5 zamiast 2,8 czy 3,0 rzeczywistego to już przegięcie, bo 2,5 dzieli od 2,8 1/3 EV, 33%. To już spore naciągnięcie.
W przypadku tych obiektywów, o których wspominasz, może być tak, że firmy handlowe celowo zdecydowały się je odróżnić od siebie. A w przypadku obiektywu makro pomniejszenie otworu względnego jest nawet uzasadnione, bo ich faktyczna jasność spada przy bliskich odległościach fotografowania, co obiektywy z procesorami zwykle nawet wskazują w wizjerze. Np. Tamron 2,8/90 przy skali 1:1 pokazuje maksymalną przyłonę 5,6, a Tamron 2/60 - 4,0. Przy "normalnych" odległościach fotografowania (rzędu 2-3 m) ten pierwszy pokazuje ok. 3,0, a ten drugi - 2,2. Więc w jakimś sensie zaniżenie otworu takiego obiektywu byłoby uzasadnione. Zawyżenie 2,8 do 2,5 jest już nieuczciwe.
Ale oczywiście nie bronię Tamrona za wszelką cenę z tym otworem 2,5, choć rzeczywiście te obiektywy są odrobinkę jaśniejsze od podobnych, konkurencji.
Tamron do tego stopnia przyjął 2,5 za swój standard jasności obiektywów stałoogniskowych, że telekonwertery 2x też miały przeliczoną skalę przysłon dla tej właśnie jasności maksymalnej - w konwerterach 2x zaczynała się od otworu 5.
Oczywiście 2,5 a 2,8 to nie jest porażająca różnica - ale jest!

- rbit9n
- Ribitibi
- Posty: 9542
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem
Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona
właśnie przeczytałem, że taki tamron 24 mm 1:2,5 wymagał domknięcia dwie działki, inaczej było mygło, więc...
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona
Różne są opinie na ten temat. Niektórzy twierdzą, że niekoniecznie.
Zresztą pamiętaj, że to teraz dopiero pojawiły się obiektywy - kilogramowe ogóry, które rysują tak samo ostro dla każdej przysłony od pełnej przysłony i w centrum i w rogach. Współczesny obiektyw 1,4/50 tak ma, ale waży kilogram, ma średnicę 72 albo 77, jest długi jak dawne tele 180 i kosztuje fortunę.
Wtedy większość obiektywów nie była szczególnie ostra przy pełnym otworze, a o Tamronie krążyła opinia, że był nieco lepszy od konkurencji niezależnej. Czytałem krótkie porównanie Tamrona 2,5/24 z Kironem 2/24, i wynikało z niego, że Kiron był trochę ostrzejszy w samym centrum, ale sporo gorszy w rogach i nie bardzo poprawiał się przy przymykaniu. Tamron położył nacisk na bardziej wyrównane osiągi w całym kadrze, kosztem ostrości maksymalnej.
Zresztą pamiętaj, że to teraz dopiero pojawiły się obiektywy - kilogramowe ogóry, które rysują tak samo ostro dla każdej przysłony od pełnej przysłony i w centrum i w rogach. Współczesny obiektyw 1,4/50 tak ma, ale waży kilogram, ma średnicę 72 albo 77, jest długi jak dawne tele 180 i kosztuje fortunę.
Wtedy większość obiektywów nie była szczególnie ostra przy pełnym otworze, a o Tamronie krążyła opinia, że był nieco lepszy od konkurencji niezależnej. Czytałem krótkie porównanie Tamrona 2,5/24 z Kironem 2/24, i wynikało z niego, że Kiron był trochę ostrzejszy w samym centrum, ale sporo gorszy w rogach i nie bardzo poprawiał się przy przymykaniu. Tamron położył nacisk na bardziej wyrównane osiągi w całym kadrze, kosztem ostrości maksymalnej.
- poor
- Rich poor
- Posty: 4211
- Rejestracja: 07.2018
- Lokalizacja: Kraków
Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona
Tamron 8/500 rzeczywiście ma minus ale jak się ma swiadomosc, ze to lustrzany + kowerter, to daje przyjemna zabawe. Czasami tylko wkurza kat ostrzenia, który wynosi chyba 5 stp. Jak jest dobra pogoda to z Krakowa mozna dostrzec kto się szweda po Tatrach /tak mi się wydaja, iż ludzie sa na grani/.
Kiedys podpiolem do EOS 2.5/90 ale jakie super- super makro nie było. Poza tym makro się ciężko fotografuje. Lepiej fotografować znaki drogowe, bardziej stabilne.
Kiedys podpiolem do EOS 2.5/90 ale jakie super- super makro nie było. Poza tym makro się ciężko fotografuje. Lepiej fotografować znaki drogowe, bardziej stabilne.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38944
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona
Właśnie, znaki. Słusznie prawi, dać mu wódki.
Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona
Ty jesteś tu od znaków, Woytusiu, więc w Twoje kąpetęcje wchodzić nie będę.
Dodano po 1 minucie 38 strzałach znikąd:
A Tampon reklamował go jako portretowy także.
Dodano po 1 minucie 38 strzałach znikąd:
A Tampon reklamował go jako portretowy także.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38944
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona
No ja portretuję znaki przecież.
Re: Warte wzmianki obiektywy Tamrona
Ale nie Tamponem! 
Poor, jaki masz konwerter do tego 8/500?

Poor, jaki masz konwerter do tego 8/500?