
tymczasem zapierdolę wieczorną katechezę
Spotkałem kiedyś Jezusa, spadł prosto z nieba
i zaprosił mnie na wieczerzę do swojego stołu.
Chociaż wtedy jeszcze żadne znaki tego nie wskazywały.
Miesiąc póżniej miałem już tę pewność krzyżując go.
Pamiętam stalowe łoże i to jak zaciskałem
skórzane rzemienie na jego prawicy.