Właśnie obejrzał-żem/polecam

[wpk]

Klasyk Alfreda, widziany raz dawno, dawno temu: https://www.filmweb.pl/Zawrot.Glowy.
Pojawił się na NF, więc obejrzeliśmy. Fabuła jak w kiepskim i ckliwym, komiksowym melodramacie, ale kolory - coś niesamowitego.
Niemal w każdym kadrze mnóstwo pięknych barw, różnorodnych i wyrazistych, a jednocześnie aksamitnych i stonowanych. Wiem, brzmi idiotycznie, ale żeby zrozumieć trzeba zobaczyć.
I pytanie do znawców - czy to aby nie kolorowane cyfrowo? Bo nie pamiętam takiej feerii w żadnym tak starym filmie. A może remasterowane? Ale tak, czy inaczej - mistrzostwo świata. Heniek?

[Herr X]

Klasyk Alfreda, widziany raz dawno, dawno temu: https://www.filmweb.pl/Zawrot.Glowy.
Pojawił się na NF, więc obejrzeliśmy. Fabuła jak w kiepskim i ckliwym, komiksowym melodramacie, ale kolory - coś niesamowitego.
Niemal w każdym kadrze mnóstwo pięknych barw, różnorodnych i wyrazistych, a jednocześnie aksamitnych i stonowanych. Wiem, brzmi idiotycznie, ale żeby zrozumieć trzeba zobaczyć.
I pytanie do znawców - czy to aby nie kolorowane cyfrowo? Bo nie pamiętam takiej feerii w żadnym tak starym filmie. A może remasterowane? Ale tak, czy inaczej - mistrzostwo świata. Heniek?

"Zawrót głowy" w różnych rankingach uważany jest za najlepszy film Hitchcocka. Ostatni raz oglądałem go jakieś trzy lata temu na TVP Kultura. Kolory miał świetne. Nie wiem skąd takie piękne kolory, ale myślę że to cyfrowe oczyszczenie. Tak to wyglądało na Kulturze:



Dodano po 6 minutach 15 strzałach znikąd:
Wojtku, a propos kolorów, to polecam "Suspiria" Dario Argento. Te stare, bo te nowe raczej kolorami nie grzeszą.

[wpk]

Nie przepadam za horrorami, ale sobie zakarbuję.
A wracając do Vertigo - wiem, że naj, dlatego tym bardziej jestem rozczarowany czymś, czym się kiedyś zachwycałem. Chodzi przede wszystkim o fabułę. Na szczęście nie wszystkie klasyki się tak strasznie zestarzały, jak alfredowe. I wiem, że był nowatorem od strony pracy kamery - np. tu ten słynny najazd z transfokacją, ale z kolei cholernie nadużywał tylnej projekcji, czego nie cierpię.

[vid3]

[wpk]

I to nie była tylna projekcja...

A my właśnie po nowych Coenach na Nf: https://www.filmweb.pl/film/Ballada+o+B ... 018-811694 - dooobre oglądadło.

[Herr X]

Wojtku, teraz tylna projekcja jest bardzo popularna w masowych kinach. Tylko dla niepoznaki nazywa się CGI czy coś w ten deseń.

Dodano po 5 minutach 58 strzałach znikąd:

[wpk]

Bo jest głębokocyfrowa i w zestawieniu z resztą cyfrowo kręconego i obrabianego planu nie kłuje tak w oczy jak ta klasyczna, analogowa. Taki obraz może kłuć jako całość.

[vid3]

W analogowych filmach z kierowcą ... jak oni to robili ... (ret)



Dodano po 54 strzałach znikąd:
amerykanckich szczególnie

[Herr X]

Bo jest głębokocyfrowa i w zestawieniu z resztą cyfrowo kręconego i obrabianego planu nie kłuje tak w oczy jak ta klasyczna, analogowa. Taki obraz może kłuć jako całość.

Ja wolę tę analogową, bo jest tylko tłem. Za to ta cyfrowa to kłuje mnie w oczy, bo chce być pierwszoplanowa. Nawet przed aktorami i fabułą. Dlatego taki obraz kłuje, bo pozostaje tylko bita śmietana.

[wpk]

Tylna projekcja zawsze budziła we mnie niesmak - z filmu nagle robił się teatr.
Podobnie wszelkie zbyt nachalne dekoracje, mające obrazować rzeczywistą przestrzeń.
A szczególnie "dramatyczne noce" z niebieskimii huj wie skąd światłami, oświetlającymi bohaterkę uciekającą "ciemnym lasem" przed złem, do tego "mgły" z generatorów dymu lub pary.
W BW to jeszcze było jako takie, w kolorze jest głęboko denne.
Jednak teraz mimo wszystko oglądanie filmów analogowych to odpoczynek dla oczu, wyciszenie, uspokojenie... bez HDR, i bez montażowego ADHD.