Aparaty do dupy
- poor
- Rich poor
- Posty: 4218
- Rejestracja: 07.2018
- Lokalizacja: Kraków
Re: Aparaty do dupy
Wg. mnie Porsta to dobra technologia, ale dla zabawy /kupic,bawic sie i pozbyc / cena rynkowa jest nie zabawowa. Ciekawa informacja.
Re: Aparaty do dupy
Ja interesuję się sprzętem foto, zwłaszcza takim, który jest trochę inny. Dlatego zbieram informacje o takich dziwadłach, jak Fujica X czy Mamiya Z, itp.
Ciekawostką jest na przykład to, że standardowe X-Fujinony "pięćdziesiątki" produkowane były w mniej i bardziej "luksusowych" wersjach, zależnie od przeznaczenia, i ich wersje pod marką Porst też były zróżnicowane.
Najprostszym obiektywem 50 mm był obiektyw o otworze 2,2. Oznaczany bywał jako 50 albo 55 mm, ale nawet ta "50" miała kąt widzenia 43 stopnie, co sugeruje ogniskową 55 mm. Obiektyw zbudowany był z zaledwie czterech wolno stojących soczewek, domykał się, jak wszystkie "50", tylko do otworu 16, a ostrość można było ustawiać od 60 cm. Obiektyw ten miał "niepełny" bagnet X - nie przekazywał do aparatu informacji o maksymalnej przysłonie, i nie można go było używać w modelach AX-5 (CR-7) w trybach program i priorytetu czasu naświetlania, bo niemożliwe było w nim w pełni automatyczne sterowanie przysłoną. Do AX Multiprogram w ogóle nie należało go stosować w związku z tym. Obiektyw był standardowym obiektywem dla najtańszych modeli STX-1. O ile wiem, nie występował pod marką Porst (choć nie mam pewności).
Następnym był 1,9/50, też występujący w dwóch wersjach. Jedna z nich, oznaczona FM (u Porsta - X), nie miała możliwości automatycznego sterowania przysłoną (jak wyżej), nie była więc przeznaczona do modeli AX-5 (CR-7) i AX Multiprogram. Na pierścieniu przysłon nie ma pomarańczowego rombu, oznaczającego sterowanie automatyczne. Dla odmiany, wersja oznaczona DM (u Porsta X-M) ma styk elektryczny, przekazujący do aparatu informację o pełnym otworze, a na pierścieniu przysłon jest pomarańczowy romb. Obiektyw ma zaledwie 5 wolno stojących soczewek (u Porsta ma oznaczenie D, czyli chyba jednak nie oznacza to 4 soczewek?), ostrość ustawia się od 60 cm. Był to obiektyw sprzedawany jako podstawowy, głównie w wersji bez styku, z tańszymi modelami. W wersji ze stykiem trafia się rzadziej.
Kolejnym obiektywem standardowym - chyba najpopularniejszym - jest model 1,6. Występował on w dwóch zasadniczo odmiennych wersjach - starszej, o ogniskowej 55 mm, i nowszej, o ogniskowej 50 mm. I faktycznie różnią się one ogniskową i kątem widzenia, a także i budową, zarówno optyczną, jak i mechaniczną. Obiektyw 55 mm ma 5 soczewek w 4 grupach i ustawia ostrość od 45 cm. Zaskakujące jest to, że jest on bardzo długi jak na 50-tkę, jest o kilka mm dłuższy od Nikona Series E 2,8/100 mm!
Nowsza wersja 50 mm jest o wiele krótsza, ma 6 soczewek wolno stojących (F u Porsta), i nastawia ostrość od 60 cm.
Wszystkie one są typu DM (X-M u Porsta), czyli mają styk elektryczny i romb na pierścieniu przysłon.
Ciekawostką jednak jest, że oba te obiektywy miały wersje podstawowe i "luksusowe" - wersja podstawowa nie miała powłok Fuji EBC (Electron Beam Coating).
Łącznie więc były aż cztery obiektywy o jasności 1,6 pod marką Fujinon, natomiast pod marką Porst chyba nie było obiektywów UMC (czyli EBC).
No i ostatnim jest najjaśniejszy 1,2/50. Występuje tylko w wersji EBC (UMC u Porsta), tylko DM (czyli ze stykiem, X-M u Porsta), i zbudowany jest z 7 wolno stojących soczewek (G u Porsta). Ostrość ustawia od 45 cm, i oczywiście jest dość ciężki i sporawy.
Trudno mi coś powiedzieć o jakości optycznej tych obiektywów, bo ich nie testowałem. Z tego, co można wyczytać w Internetach, są zasadniczo dość przyzwoite.
Ciekawostką jest na pewno unikalna jasność obiektywu 1,6, i to, że generalnie są to obiektywy zbudowane z niewielkiej liczby soczewek.
Przez wiele lat dowodzono, że graniczną jasnością dla obiektywu 4-soczewkowego typu Tessar jest 2,8, tymczasem Fuji zbudowało taki obiektyw o jasności 2,2, co może sugerować niewyszukaną jakość obrazu. Podobny, super-oszczędnościowy obiektyw oferowany był przez Ricoha pod nazwą Riconar (nawet nie typowy Rikenon, jak wszystkie pozostałe), też o jasności 2,2 i nieznanej mi budowie optycznej, ale podejrzewam, że też ma 4 soczewki, a kto wie, czy nie jest to de facto ten sam obiektyw co Fuji. Także do Praktiki B pojawił się ekonomiczny Prakticar 2,4/50, również 4-soczewkowy. O ile wiem, szałem ostrości to on nie jest.
Również Fujinon 1,9/50 jest zbudowany oszczędnie, bo tylko z 5 soczewek (a może nawet tylko z 4, jak sugerowałoby oznaczenie Porsta? - choć instrukcje Fuji wyraźnie podają 5), podczas gdy typowe obiektywy 1,7, 1,8, 1,9 mają zwykle konstrukcję 6/5.
Najbardziej zaskakująca jest budowa starego 1,6/55 - tylko 5 soczewek w 4 grupach, podczas gdy typowe 1,7/50 ma 6/5.
No i trochę zaskakujące jest to, że średnie obiektywy były produkowane w wersjach tańszych i droższych - bez styku, do prostszych modeli, i ze stykiem, do droższych, i z powłokami zwykłymi albo EBC.
Ciekawostką jest na przykład to, że standardowe X-Fujinony "pięćdziesiątki" produkowane były w mniej i bardziej "luksusowych" wersjach, zależnie od przeznaczenia, i ich wersje pod marką Porst też były zróżnicowane.
Najprostszym obiektywem 50 mm był obiektyw o otworze 2,2. Oznaczany bywał jako 50 albo 55 mm, ale nawet ta "50" miała kąt widzenia 43 stopnie, co sugeruje ogniskową 55 mm. Obiektyw zbudowany był z zaledwie czterech wolno stojących soczewek, domykał się, jak wszystkie "50", tylko do otworu 16, a ostrość można było ustawiać od 60 cm. Obiektyw ten miał "niepełny" bagnet X - nie przekazywał do aparatu informacji o maksymalnej przysłonie, i nie można go było używać w modelach AX-5 (CR-7) w trybach program i priorytetu czasu naświetlania, bo niemożliwe było w nim w pełni automatyczne sterowanie przysłoną. Do AX Multiprogram w ogóle nie należało go stosować w związku z tym. Obiektyw był standardowym obiektywem dla najtańszych modeli STX-1. O ile wiem, nie występował pod marką Porst (choć nie mam pewności).
Następnym był 1,9/50, też występujący w dwóch wersjach. Jedna z nich, oznaczona FM (u Porsta - X), nie miała możliwości automatycznego sterowania przysłoną (jak wyżej), nie była więc przeznaczona do modeli AX-5 (CR-7) i AX Multiprogram. Na pierścieniu przysłon nie ma pomarańczowego rombu, oznaczającego sterowanie automatyczne. Dla odmiany, wersja oznaczona DM (u Porsta X-M) ma styk elektryczny, przekazujący do aparatu informację o pełnym otworze, a na pierścieniu przysłon jest pomarańczowy romb. Obiektyw ma zaledwie 5 wolno stojących soczewek (u Porsta ma oznaczenie D, czyli chyba jednak nie oznacza to 4 soczewek?), ostrość ustawia się od 60 cm. Był to obiektyw sprzedawany jako podstawowy, głównie w wersji bez styku, z tańszymi modelami. W wersji ze stykiem trafia się rzadziej.
Kolejnym obiektywem standardowym - chyba najpopularniejszym - jest model 1,6. Występował on w dwóch zasadniczo odmiennych wersjach - starszej, o ogniskowej 55 mm, i nowszej, o ogniskowej 50 mm. I faktycznie różnią się one ogniskową i kątem widzenia, a także i budową, zarówno optyczną, jak i mechaniczną. Obiektyw 55 mm ma 5 soczewek w 4 grupach i ustawia ostrość od 45 cm. Zaskakujące jest to, że jest on bardzo długi jak na 50-tkę, jest o kilka mm dłuższy od Nikona Series E 2,8/100 mm!
Nowsza wersja 50 mm jest o wiele krótsza, ma 6 soczewek wolno stojących (F u Porsta), i nastawia ostrość od 60 cm.
Wszystkie one są typu DM (X-M u Porsta), czyli mają styk elektryczny i romb na pierścieniu przysłon.
Ciekawostką jednak jest, że oba te obiektywy miały wersje podstawowe i "luksusowe" - wersja podstawowa nie miała powłok Fuji EBC (Electron Beam Coating).
Łącznie więc były aż cztery obiektywy o jasności 1,6 pod marką Fujinon, natomiast pod marką Porst chyba nie było obiektywów UMC (czyli EBC).
No i ostatnim jest najjaśniejszy 1,2/50. Występuje tylko w wersji EBC (UMC u Porsta), tylko DM (czyli ze stykiem, X-M u Porsta), i zbudowany jest z 7 wolno stojących soczewek (G u Porsta). Ostrość ustawia od 45 cm, i oczywiście jest dość ciężki i sporawy.
Trudno mi coś powiedzieć o jakości optycznej tych obiektywów, bo ich nie testowałem. Z tego, co można wyczytać w Internetach, są zasadniczo dość przyzwoite.
Ciekawostką jest na pewno unikalna jasność obiektywu 1,6, i to, że generalnie są to obiektywy zbudowane z niewielkiej liczby soczewek.
Przez wiele lat dowodzono, że graniczną jasnością dla obiektywu 4-soczewkowego typu Tessar jest 2,8, tymczasem Fuji zbudowało taki obiektyw o jasności 2,2, co może sugerować niewyszukaną jakość obrazu. Podobny, super-oszczędnościowy obiektyw oferowany był przez Ricoha pod nazwą Riconar (nawet nie typowy Rikenon, jak wszystkie pozostałe), też o jasności 2,2 i nieznanej mi budowie optycznej, ale podejrzewam, że też ma 4 soczewki, a kto wie, czy nie jest to de facto ten sam obiektyw co Fuji. Także do Praktiki B pojawił się ekonomiczny Prakticar 2,4/50, również 4-soczewkowy. O ile wiem, szałem ostrości to on nie jest.
Również Fujinon 1,9/50 jest zbudowany oszczędnie, bo tylko z 5 soczewek (a może nawet tylko z 4, jak sugerowałoby oznaczenie Porsta? - choć instrukcje Fuji wyraźnie podają 5), podczas gdy typowe obiektywy 1,7, 1,8, 1,9 mają zwykle konstrukcję 6/5.
Najbardziej zaskakująca jest budowa starego 1,6/55 - tylko 5 soczewek w 4 grupach, podczas gdy typowe 1,7/50 ma 6/5.
No i trochę zaskakujące jest to, że średnie obiektywy były produkowane w wersjach tańszych i droższych - bez styku, do prostszych modeli, i ze stykiem, do droższych, i z powłokami zwykłymi albo EBC.
Re: Aparaty do dupy
Kolejną ciekawostką systemu obiektywów do Fujiki AX jest to, że tak naprawdę niewiele było aparatów, które wykorzystywały to, w co obiektywy były wyposażone.
Obiektywy DM (X-M u Porsta) i wszystkie obiektywy innych firm, produkowane do Fuji, miały ten styk elektryczny, przekazujący informację o maksymalnym otworze przysłony oraz pozycję "romb" na pierścieniu przysłon, podczas gdy jedynymi aparatami, które to wykorzystywały, była Fujica AX-5 / Porst CR-7 oraz niemal niespotykana, wyprodukowana chyba w śladowych ilościach Fujica AX Multiprogram.
Obiektywy te mają też dodatkową skalę przysłon na pierścieniu, odczytywaną optycznie przez układ luster przy pryzmacie i pokazywaną w wizjerze nad kadrem, podczas gdy jedynym aparatem wyposażonym w tę funkcję była Fujica AX-3 / Porst CR-5.
Tańsze i najbardziej popularne modele STX-1 i -2 oraz AX-1 (Porst CR-1 i CR-3) nie wykorzystują ani jednego, ani drugiego - więc nie jest dziwne, że obiektywy standardowe do tych aparatów nie były wyposażane w styk elektryczny, który i tak nie był wykorzystywany.
Obiektywy DM (X-M u Porsta) i wszystkie obiektywy innych firm, produkowane do Fuji, miały ten styk elektryczny, przekazujący informację o maksymalnym otworze przysłony oraz pozycję "romb" na pierścieniu przysłon, podczas gdy jedynymi aparatami, które to wykorzystywały, była Fujica AX-5 / Porst CR-7 oraz niemal niespotykana, wyprodukowana chyba w śladowych ilościach Fujica AX Multiprogram.
Obiektywy te mają też dodatkową skalę przysłon na pierścieniu, odczytywaną optycznie przez układ luster przy pryzmacie i pokazywaną w wizjerze nad kadrem, podczas gdy jedynym aparatem wyposażonym w tę funkcję była Fujica AX-3 / Porst CR-5.
Tańsze i najbardziej popularne modele STX-1 i -2 oraz AX-1 (Porst CR-1 i CR-3) nie wykorzystują ani jednego, ani drugiego - więc nie jest dziwne, że obiektywy standardowe do tych aparatów nie były wyposażane w styk elektryczny, który i tak nie był wykorzystywany.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38946
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Aparaty do dupy
Skojarzyły mi się Praktiki LLC/PLC/VLC i ich szkła bogatsze o "electric"...
Widać i tu i tam, zamiast pchać do wszystkich egzemplarzy nieco więcej, bardziej się opłacało różnicować linie produkcyjne... Tylko czy na pewno?
Weźmy sprzęt audio, gdzie bywało na odwrót - tańsze modele miały poblokowane niektóre funkcje albo prostsze piloty.
Widać i tu i tam, zamiast pchać do wszystkich egzemplarzy nieco więcej, bardziej się opłacało różnicować linie produkcyjne... Tylko czy na pewno?
Weźmy sprzęt audio, gdzie bywało na odwrót - tańsze modele miały poblokowane niektóre funkcje albo prostsze piloty.
Re: Aparaty do dupy
Masz rację.
Z tym, że dederońcy zróżnicowali prawie całą gamę obiektywów, niemal wszystkie wypuszczając w wersji "auto" i "electric" - wyjątkiem były chyba tylko Domiplan i Tessar, które nie miały wersji "electric".
Natomiast Fuji w wersji zubożonej wypuszczało tylko 50-tki, dostarczane w komplecie z najtańszymi aparatami.
Najwidoczniej księgowi policzyli, co się bardziej opłaca, na czym można bardziej zaoszczędzić.
Sądząc po ilościach sprzętu Fuji, oferowanego na aukcjach, najwięcej wyprodukowano najtańszych modeli STX-1 i AX-1 z tymi najtańszymi 50-tkami, więc pewnie przy takim rozkładzie ilościowym się to opłaciło.
Z tym, że dederońcy zróżnicowali prawie całą gamę obiektywów, niemal wszystkie wypuszczając w wersji "auto" i "electric" - wyjątkiem były chyba tylko Domiplan i Tessar, które nie miały wersji "electric".
Natomiast Fuji w wersji zubożonej wypuszczało tylko 50-tki, dostarczane w komplecie z najtańszymi aparatami.
Najwidoczniej księgowi policzyli, co się bardziej opłaca, na czym można bardziej zaoszczędzić.
Sądząc po ilościach sprzętu Fuji, oferowanego na aukcjach, najwięcej wyprodukowano najtańszych modeli STX-1 i AX-1 z tymi najtańszymi 50-tkami, więc pewnie przy takim rozkładzie ilościowym się to opłaciło.
Re: Aparaty do dupy
Zastanawiam się, czy jedyną różnicą pomiędzy tymi obiektywami DM i FM faktycznie był tylko jeden styk elektryczny z jednym stałym opornikiem, i jeden zaskok na pierścieniu przysłony. To byłaby rzeczywiście tylko kilkucentowa oszczędność.
Prawdopodobnie różnica, i to poważniejsza, jest w mechanizmie przysłony.
Prawdopodobnie różnica, i to poważniejsza, jest w mechanizmie przysłony.
Re: Aparaty do dupy
Bagnet FD jest jednak wymysłem szatana... 

Re: Aparaty do dupy
To fakt, kiedyś rozłożyłem całkiem fd 50 1.4, złożenie było dość ciekawe. No ale działał.
Re: Aparaty do dupy
Ja to stwierdzam bez rozbierania...
Tym większy szacun dla Ciebie.
O ręcznym ustawianiu przysłony na obiektywie FD można napisać pracę licencjacką.
Z domykania przysłony w celu kontroli głębi ostrości można zrobić magisterium.
O prawidłowym powrocie do zwykłej pracy PO kontroli głębi ostrości można napisać doktorat.
A z użycia obiektywu FD z akcesoriami makro itp. tak, żeby zmusić przysłonę do przymknięcia się można zrobić habilitację.
Zaiste, Szatan to wymyślił.
Tym większy szacun dla Ciebie.
O ręcznym ustawianiu przysłony na obiektywie FD można napisać pracę licencjacką.
Z domykania przysłony w celu kontroli głębi ostrości można zrobić magisterium.
O prawidłowym powrocie do zwykłej pracy PO kontroli głębi ostrości można napisać doktorat.
A z użycia obiektywu FD z akcesoriami makro itp. tak, żeby zmusić przysłonę do przymknięcia się można zrobić habilitację.
Zaiste, Szatan to wymyślił.
- rbit9n
- Ribitibi
- Posty: 9547
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem
Re: Aparaty do dupy
zasadniczo to bagnet FL. w FD "tylko" automatykę dodali.
minęło tyle czasu ile potrzeba:
minęło tyle czasu ile potrzeba:
klika razy też mnie się zdarzyło, iż musiałem umyć przysłonę, bo jakiś geniusz Karpat posmarował ją wazelyną technologyczną. w każdym razie oryginalne bajonety były dość logiczne i droga tam i nazad prostą była. co innego jak musiałem rozłożyć takiego zuma, sigmę 70-210mm, tu już tak letko nie było i tyle dobrze, że jakieś grosche za nią dałem.
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!