Aparaty do dupy

wszystko, co chcielibyście wiedzieć o technice, ale boicie się zapytać
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
poor
Rich poor
Posty: 4218
Rejestracja: 07.2018
Lokalizacja: Kraków

Re: Aparaty do dupy

#311

Post autor: poor »

Wg. mnie Porsta to dobra technologia, ale dla zabawy /kupic,bawic sie i pozbyc / cena rynkowa jest nie zabawowa. Ciekawa informacja.
puch24

Re: Aparaty do dupy

#312

Post autor: puch24 »

Ja interesuję się sprzętem foto, zwłaszcza takim, który jest trochę inny. Dlatego zbieram informacje o takich dziwadłach, jak Fujica X czy Mamiya Z, itp.

Ciekawostką jest na przykład to, że standardowe X-Fujinony "pięćdziesiątki" produkowane były w mniej i bardziej "luksusowych" wersjach, zależnie od przeznaczenia, i ich wersje pod marką Porst też były zróżnicowane.

Najprostszym obiektywem 50 mm był obiektyw o otworze 2,2. Oznaczany bywał jako 50 albo 55 mm, ale nawet ta "50" miała kąt widzenia 43 stopnie, co sugeruje ogniskową 55 mm. Obiektyw zbudowany był z zaledwie czterech wolno stojących soczewek, domykał się, jak wszystkie "50", tylko do otworu 16, a ostrość można było ustawiać od 60 cm. Obiektyw ten miał "niepełny" bagnet X - nie przekazywał do aparatu informacji o maksymalnej przysłonie, i nie można go było używać w modelach AX-5 (CR-7) w trybach program i priorytetu czasu naświetlania, bo niemożliwe było w nim w pełni automatyczne sterowanie przysłoną. Do AX Multiprogram w ogóle nie należało go stosować w związku z tym. Obiektyw był standardowym obiektywem dla najtańszych modeli STX-1. O ile wiem, nie występował pod marką Porst (choć nie mam pewności).

Następnym był 1,9/50, też występujący w dwóch wersjach. Jedna z nich, oznaczona FM (u Porsta - X), nie miała możliwości automatycznego sterowania przysłoną (jak wyżej), nie była więc przeznaczona do modeli AX-5 (CR-7) i AX Multiprogram. Na pierścieniu przysłon nie ma pomarańczowego rombu, oznaczającego sterowanie automatyczne. Dla odmiany, wersja oznaczona DM (u Porsta X-M) ma styk elektryczny, przekazujący do aparatu informację o pełnym otworze, a na pierścieniu przysłon jest pomarańczowy romb. Obiektyw ma zaledwie 5 wolno stojących soczewek (u Porsta ma oznaczenie D, czyli chyba jednak nie oznacza to 4 soczewek?), ostrość ustawia się od 60 cm. Był to obiektyw sprzedawany jako podstawowy, głównie w wersji bez styku, z tańszymi modelami. W wersji ze stykiem trafia się rzadziej.

Kolejnym obiektywem standardowym - chyba najpopularniejszym - jest model 1,6. Występował on w dwóch zasadniczo odmiennych wersjach - starszej, o ogniskowej 55 mm, i nowszej, o ogniskowej 50 mm. I faktycznie różnią się one ogniskową i kątem widzenia, a także i budową, zarówno optyczną, jak i mechaniczną. Obiektyw 55 mm ma 5 soczewek w 4 grupach i ustawia ostrość od 45 cm. Zaskakujące jest to, że jest on bardzo długi jak na 50-tkę, jest o kilka mm dłuższy od Nikona Series E 2,8/100 mm!
Nowsza wersja 50 mm jest o wiele krótsza, ma 6 soczewek wolno stojących (F u Porsta), i nastawia ostrość od 60 cm.
Wszystkie one są typu DM (X-M u Porsta), czyli mają styk elektryczny i romb na pierścieniu przysłon.
Ciekawostką jednak jest, że oba te obiektywy miały wersje podstawowe i "luksusowe" - wersja podstawowa nie miała powłok Fuji EBC (Electron Beam Coating).
Łącznie więc były aż cztery obiektywy o jasności 1,6 pod marką Fujinon, natomiast pod marką Porst chyba nie było obiektywów UMC (czyli EBC).

No i ostatnim jest najjaśniejszy 1,2/50. Występuje tylko w wersji EBC (UMC u Porsta), tylko DM (czyli ze stykiem, X-M u Porsta), i zbudowany jest z 7 wolno stojących soczewek (G u Porsta). Ostrość ustawia od 45 cm, i oczywiście jest dość ciężki i sporawy.

Trudno mi coś powiedzieć o jakości optycznej tych obiektywów, bo ich nie testowałem. Z tego, co można wyczytać w Internetach, są zasadniczo dość przyzwoite.
Ciekawostką jest na pewno unikalna jasność obiektywu 1,6, i to, że generalnie są to obiektywy zbudowane z niewielkiej liczby soczewek.
Przez wiele lat dowodzono, że graniczną jasnością dla obiektywu 4-soczewkowego typu Tessar jest 2,8, tymczasem Fuji zbudowało taki obiektyw o jasności 2,2, co może sugerować niewyszukaną jakość obrazu. Podobny, super-oszczędnościowy obiektyw oferowany był przez Ricoha pod nazwą Riconar (nawet nie typowy Rikenon, jak wszystkie pozostałe), też o jasności 2,2 i nieznanej mi budowie optycznej, ale podejrzewam, że też ma 4 soczewki, a kto wie, czy nie jest to de facto ten sam obiektyw co Fuji. Także do Praktiki B pojawił się ekonomiczny Prakticar 2,4/50, również 4-soczewkowy. O ile wiem, szałem ostrości to on nie jest.

Również Fujinon 1,9/50 jest zbudowany oszczędnie, bo tylko z 5 soczewek (a może nawet tylko z 4, jak sugerowałoby oznaczenie Porsta? - choć instrukcje Fuji wyraźnie podają 5), podczas gdy typowe obiektywy 1,7, 1,8, 1,9 mają zwykle konstrukcję 6/5.

Najbardziej zaskakująca jest budowa starego 1,6/55 - tylko 5 soczewek w 4 grupach, podczas gdy typowe 1,7/50 ma 6/5.

No i trochę zaskakujące jest to, że średnie obiektywy były produkowane w wersjach tańszych i droższych - bez styku, do prostszych modeli, i ze stykiem, do droższych, i z powłokami zwykłymi albo EBC.
puch24

Re: Aparaty do dupy

#313

Post autor: puch24 »

Kolejną ciekawostką systemu obiektywów do Fujiki AX jest to, że tak naprawdę niewiele było aparatów, które wykorzystywały to, w co obiektywy były wyposażone.
Obiektywy DM (X-M u Porsta) i wszystkie obiektywy innych firm, produkowane do Fuji, miały ten styk elektryczny, przekazujący informację o maksymalnym otworze przysłony oraz pozycję "romb" na pierścieniu przysłon, podczas gdy jedynymi aparatami, które to wykorzystywały, była Fujica AX-5 / Porst CR-7 oraz niemal niespotykana, wyprodukowana chyba w śladowych ilościach Fujica AX Multiprogram.
Obiektywy te mają też dodatkową skalę przysłon na pierścieniu, odczytywaną optycznie przez układ luster przy pryzmacie i pokazywaną w wizjerze nad kadrem, podczas gdy jedynym aparatem wyposażonym w tę funkcję była Fujica AX-3 / Porst CR-5.
Tańsze i najbardziej popularne modele STX-1 i -2 oraz AX-1 (Porst CR-1 i CR-3) nie wykorzystują ani jednego, ani drugiego - więc nie jest dziwne, że obiektywy standardowe do tych aparatów nie były wyposażane w styk elektryczny, który i tak nie był wykorzystywany.
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38946
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Aparaty do dupy

#314

Post autor: wpk »

Skojarzyły mi się Praktiki LLC/PLC/VLC i ich szkła bogatsze o "electric"...
Widać i tu i tam, zamiast pchać do wszystkich egzemplarzy nieco więcej, bardziej się opłacało różnicować linie produkcyjne... Tylko czy na pewno?
Weźmy sprzęt audio, gdzie bywało na odwrót - tańsze modele miały poblokowane niektóre funkcje albo prostsze piloty.
puch24

Re: Aparaty do dupy

#315

Post autor: puch24 »

Masz rację.
Z tym, że dederońcy zróżnicowali prawie całą gamę obiektywów, niemal wszystkie wypuszczając w wersji "auto" i "electric" - wyjątkiem były chyba tylko Domiplan i Tessar, które nie miały wersji "electric".
Natomiast Fuji w wersji zubożonej wypuszczało tylko 50-tki, dostarczane w komplecie z najtańszymi aparatami.
Najwidoczniej księgowi policzyli, co się bardziej opłaca, na czym można bardziej zaoszczędzić.
Sądząc po ilościach sprzętu Fuji, oferowanego na aukcjach, najwięcej wyprodukowano najtańszych modeli STX-1 i AX-1 z tymi najtańszymi 50-tkami, więc pewnie przy takim rozkładzie ilościowym się to opłaciło.
puch24

Re: Aparaty do dupy

#316

Post autor: puch24 »

Zastanawiam się, czy jedyną różnicą pomiędzy tymi obiektywami DM i FM faktycznie był tylko jeden styk elektryczny z jednym stałym opornikiem, i jeden zaskok na pierścieniu przysłony. To byłaby rzeczywiście tylko kilkucentowa oszczędność.
Prawdopodobnie różnica, i to poważniejsza, jest w mechanizmie przysłony.
puch24

Re: Aparaty do dupy

#317

Post autor: puch24 »

Bagnet FD jest jednak wymysłem szatana... :-D
gavin

Re: Aparaty do dupy

#318

Post autor: gavin »

To fakt, kiedyś rozłożyłem całkiem fd 50 1.4, złożenie było dość ciekawe. No ale działał.
puch24

Re: Aparaty do dupy

#319

Post autor: puch24 »

Ja to stwierdzam bez rozbierania...
Tym większy szacun dla Ciebie.

O ręcznym ustawianiu przysłony na obiektywie FD można napisać pracę licencjacką.
Z domykania przysłony w celu kontroli głębi ostrości można zrobić magisterium.
O prawidłowym powrocie do zwykłej pracy PO kontroli głębi ostrości można napisać doktorat.
A z użycia obiektywu FD z akcesoriami makro itp. tak, żeby zmusić przysłonę do przymknięcia się można zrobić habilitację.

Zaiste, Szatan to wymyślił.
Awatar użytkownika
rbit9n
Ribitibi
Posty: 9547
Rejestracja: 11.2016
Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem

Re: Aparaty do dupy

#320

Post autor: rbit9n »

zasadniczo to bagnet FL. w FD "tylko" automatykę dodali.

minęło tyle czasu ile potrzeba:
gavin pisze: 29 lis 2018, 22:30 To fakt, kiedyś rozłożyłem całkiem fd 50 1.4, złożenie było dość ciekawe. No ale działał.
klika razy też mnie się zdarzyło, iż musiałem umyć przysłonę, bo jakiś geniusz Karpat posmarował ją wazelyną technologyczną. w każdym razie oryginalne bajonety były dość logiczne i droga tam i nazad prostą była. co innego jak musiałem rozłożyć takiego zuma, sigmę 70-210mm, tu już tak letko nie było i tyle dobrze, że jakieś grosche za nią dałem.
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
ODPOWIEDZ