"Ziemia obiecana".puch24 pisze: ↑25 gru 2018, 17:09 Dokładnie tak.
Posunięcia naszych władz miasta są jednocześnie chwalone i bardzo krytykowane.
Podejmują działania, zmierzające do rewitalizacji rozpadającego się centrum. Jednocześnie zamierzają wypieprzyć ruch drogowy, samochodowy.
Robią, co mogą, żeby zniechęcić ludzi do korzystania z samochodów, ale nie oferują wiele w zamian, tzn. zbiorkom jest do dupy. Owszem, robi się to i owo tu i tam, ale, wiadomo, nie w jeden dzień Rzym zbudowano. Sieć tramwajowa przez wiele lat była rozrzedzana, likwidowana, zarzucono plany budowy linii tramwajowych, których odcinki tu i ówdzie powstały pod koniec lat 70 i w latach 80. Wtedy uważano tramwaje za przestarzałe i niepotrzebne. Teraz te linie by się przydały.
Parę lat temu zafundowano nam wielką rewolucję zbiorkomu, zmieniono prawie wszystkie trasy tramwajów i autobusów, a przede wszystkim - zlikwidowano linie autobusowe na ulicach, po których jeżdżą tramwaje. Ma to taki skutek, że jak tramwaje się zatną - a dzieje się to parę razy dziennie - nie ma zmiłuj, wszystko stoi, a nie ma alternatywy w postaci autobusów, do których można by się było przesiąść.
Bardzo też krytykowana jest koncepcja "uspokojenia" ruchu drogowego w centrum. Wiele małych ulic przerabianych jest na tzw. woonerfy (złośliwe zwane wnerwami), bo wnerwiają - nie można na nie wjechać (ograniczony ruch tylko dla mieszkańców). A Łódź, jak niedawno czytałem, jest miastem o wyjątkowo rzadkiej siatce ulic, tzn. kwartały są bardzo duże w stosunku do ilości ulic, które są w dużych odległościach od siebie, a niewielki procent powierzchni miasta jest zajęty przez drogi i ulice. W sumie więc raczej należałoby powyburzać mało wartościowe, stare, zaniedbane kamienice i budynki fabryczne w centrum i poprzebijać na ich miejscu nowe ulice.
A takich budynków jest w Łodzi mnóstwo. Ogromna część zabudowy śródmieścia w zasadzie nadaje się tylko do wyburzenia. Są to budynki w większości ponadstuletnie, stawiane pospiesznie, jak najmniejszym kosztem, w okresie gwałtownego rozwoju miasta pod koniec XIX i na początku XX wieku. Budynki te najczęściej nie mają żadnego podpiwniczenia, a jedynie bardzo płytkie fundamenty. Od kogoś zbliżonego do źródeł wiarygodnych słyszałem, że często jest tak, że tylko cztery budynki w rogach kwartału są nieco głębiej zakotwiczone w ziemi i to one trzymają sobą cały kwartał. Gdyby je wyburzyć, cała reszta poleci, pozbawiona wsparcia z boków. Do tego jeszcze w zasadzie od chwili wybudowania nie dbano o te budynki. Okres I WŚ i dwudziestolecia międzywojennego był okresem zapaści w Łodzi, związanej z upadkiem przemysłu włókienniczego, którego głównym odbiorcą była wcześniej carska Rosja. Upadek Łodzi był więc skutkiem monokultury przemysłowej, nastawienia na jeden produkt i jeden rynek. A po II WŚ gdy wszystko to znacjonalizowano, gdy odebrano kamienice (albo zarząd nad nimi) prywatnym właścicielom), też nie dbano o tę substancję budowlaną, pozwalając jej stopniowo rozpadać się. Do tego jeszcze ponowny całkowity upadek przemysłu włókienniczego w latach 90, bezrobocie rzędu 25%, itp., spowodowały, że większość Śródmieścia zamieszkana jest przez ludzi biednych, najczęściej niepracujących już od dwóch pokoleń, totalnie zaniedbana, rozpadająca się, pozbawiona wszelkich wygód (jedna toaleta na piętrze albo i w budynku, itp.). Do tego jeszcze dochodziły w wielkim stopniu nieuregulowane stosunki własnościowe tych budynków, nie pozwalające podejmować decyzje o wyburzeniach, itp.
Władze próbują rewitalizować niektóre lepsze budynki i zasiedlić je "lepszymi" mieszkańcami, i wysiedlają "biedotę" i wyburzają budynki bezwartościowe, stawiając na ich miejscu zupełnie nowe. To nawet się udaje całkiem nieźle, i okazuje się, że wcale nie trzeba bardzo długo szukać potencjalnych mieszkańców. Ale jednak są z tym kłopoty, jeśli dany nowy czy odnowiony budynek jest jednak w dość "zakazanym" otoczeniu, gdzie wieczorem można wyjść z nożem między żebrami. Na takie lokalizacje raczej nie ma wielu chętnych, zwłaszcza, że czynsze też wcale nie są bardzo przystępne. Stąd też ta polityka często jest bardzo silnie krytykowana.
Places
- wpk
- wpkx
- Posty: 38985
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Places
Re: Places
No trochę.
- abishai
- Osia mówiła - Abiszabi
- Posty: 1521
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Swindon
Re: Places
z drogi II


- wpk
- wpkx
- Posty: 38985
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Places
Zaiste, płytką głębię ma Apossar.
- vid3
- Posty: 8707
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Places
Również pozwolę sobie zacytować.wpk pisze: ↑25 gru 2018, 21:34"Ziemia obiecana".puch24 pisze: ↑25 gru 2018, 17:09 Dokładnie tak.
Posunięcia naszych władz miasta są jednocześnie chwalone i bardzo krytykowane.
Podejmują działania, zmierzające do rewitalizacji rozpadającego się centrum. Jednocześnie zamierzają wypieprzyć ruch drogowy, samochodowy.
Robią, co mogą, żeby zniechęcić ludzi do korzystania z samochodów, ale nie oferują wiele w zamian, tzn. zbiorkom jest do dupy. Owszem, robi się to i owo tu i tam, ale, wiadomo, nie w jeden dzień Rzym zbudowano. Sieć tramwajowa przez wiele lat była rozrzedzana, likwidowana, zarzucono plany budowy linii tramwajowych, których odcinki tu i ówdzie powstały pod koniec lat 70 i w latach 80. Wtedy uważano tramwaje za przestarzałe i niepotrzebne. Teraz te linie by się przydały.
Parę lat temu zafundowano nam wielką rewolucję zbiorkomu, zmieniono prawie wszystkie trasy tramwajów i autobusów, a przede wszystkim - zlikwidowano linie autobusowe na ulicach, po których jeżdżą tramwaje. Ma to taki skutek, że jak tramwaje się zatną - a dzieje się to parę razy dziennie - nie ma zmiłuj, wszystko stoi, a nie ma alternatywy w postaci autobusów, do których można by się było przesiąść.
Bardzo też krytykowana jest koncepcja "uspokojenia" ruchu drogowego w centrum. Wiele małych ulic przerabianych jest na tzw. woonerfy (złośliwe zwane wnerwami), bo wnerwiają - nie można na nie wjechać (ograniczony ruch tylko dla mieszkańców). A Łódź, jak niedawno czytałem, jest miastem o wyjątkowo rzadkiej siatce ulic, tzn. kwartały są bardzo duże w stosunku do ilości ulic, które są w dużych odległościach od siebie, a niewielki procent powierzchni miasta jest zajęty przez drogi i ulice. W sumie więc raczej należałoby powyburzać mało wartościowe, stare, zaniedbane kamienice i budynki fabryczne w centrum i poprzebijać na ich miejscu nowe ulice.
A takich budynków jest w Łodzi mnóstwo. Ogromna część zabudowy śródmieścia w zasadzie nadaje się tylko do wyburzenia. Są to budynki w większości ponadstuletnie, stawiane pospiesznie, jak najmniejszym kosztem, w okresie gwałtownego rozwoju miasta pod koniec XIX i na początku XX wieku. Budynki te najczęściej nie mają żadnego podpiwniczenia, a jedynie bardzo płytkie fundamenty. Od kogoś zbliżonego do źródeł wiarygodnych słyszałem, że często jest tak, że tylko cztery budynki w rogach kwartału są nieco głębiej zakotwiczone w ziemi i to one trzymają sobą cały kwartał. Gdyby je wyburzyć, cała reszta poleci, pozbawiona wsparcia z boków. Do tego jeszcze w zasadzie od chwili wybudowania nie dbano o te budynki. Okres I WŚ i dwudziestolecia międzywojennego był okresem zapaści w Łodzi, związanej z upadkiem przemysłu włókienniczego, którego głównym odbiorcą była wcześniej carska Rosja. Upadek Łodzi był więc skutkiem monokultury przemysłowej, nastawienia na jeden produkt i jeden rynek. A po II WŚ gdy wszystko to znacjonalizowano, gdy odebrano kamienice (albo zarząd nad nimi) prywatnym właścicielom), też nie dbano o tę substancję budowlaną, pozwalając jej stopniowo rozpadać się. Do tego jeszcze ponowny całkowity upadek przemysłu włókienniczego w latach 90, bezrobocie rzędu 25%, itp., spowodowały, że większość Śródmieścia zamieszkana jest przez ludzi biednych, najczęściej niepracujących już od dwóch pokoleń, totalnie zaniedbana, rozpadająca się, pozbawiona wszelkich wygód (jedna toaleta na piętrze albo i w budynku, itp.). Do tego jeszcze dochodziły w wielkim stopniu nieuregulowane stosunki własnościowe tych budynków, nie pozwalające podejmować decyzje o wyburzeniach, itp.
Władze próbują rewitalizować niektóre lepsze budynki i zasiedlić je "lepszymi" mieszkańcami, i wysiedlają "biedotę" i wyburzają budynki bezwartościowe, stawiając na ich miejscu zupełnie nowe. To nawet się udaje całkiem nieźle, i okazuje się, że wcale nie trzeba bardzo długo szukać potencjalnych mieszkańców. Ale jednak są z tym kłopoty, jeśli dany nowy czy odnowiony budynek jest jednak w dość "zakazanym" otoczeniu, gdzie wieczorem można wyjść z nożem między żebrami. Na takie lokalizacje raczej nie ma wielu chętnych, zwłaszcza, że czynsze też wcale nie są bardzo przystępne. Stąd też ta polityka często jest bardzo silnie krytykowana.
Ale nie wiem o co chodzi.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38985
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Places
Bo kto nie mieszka w Łodzi,
Ten nie wie, o co chodzi.
Ten nie wie, o co chodzi.
- abishai
- Osia mówiła - Abiszabi
- Posty: 1521
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Swindon
Re: Places
z drogi III


Re: Places
Ale prowokujesz... 

- abishai
- Osia mówiła - Abiszabi
- Posty: 1521
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Swindon
Re: Places
Mam nadzieję że mi się uda.. 

Re: Places
Z drogi śledzie bo abishai jedzie?