
Stream of consciousness
Re: Stream of consciousness
"mnie to mówisz..." 

Re: Stream of consciousness
Eee tam, raz pod górkę, a raz górki...
Przyjedź do mnie, znajdziemy wolnego trucka.

Przyjedź do mnie, znajdziemy wolnego trucka.


Re: Stream of consciousness
A co, stoją luzem na poboczach? 
Kto wie, czy nie byłby to jakiś pomysł!
Tyle, że największe auta, jakie w życiu prowadziłem, to L-R Discovery i VW T4. Musiałby to więc być bardzo mały truck, taki jakiś kieszonkowy...

Kto wie, czy nie byłby to jakiś pomysł!
Tyle, że największe auta, jakie w życiu prowadziłem, to L-R Discovery i VW T4. Musiałby to więc być bardzo mały truck, taki jakiś kieszonkowy...

Re: Stream of consciousness
O kieszonkowych pancernikach słyszałem, ale o truckach jeszcze nie. 
Na poboczach to może nie stoją, ale są ich tysiące do obsadzenia, bo chętnych brak.
Od jesieni wchodzi w końcu tacho, więc będzie jeszcze więcej. Z drugiej strony stawki powinny wzrosnąć.
A z trzeciej trwają intensywne próby ciężarówek bezzałogowych.
Ciekawe, ilu ludzi zginie, zanim system za jakieś 10 lat będzie jako tako działał?

Na poboczach to może nie stoją, ale są ich tysiące do obsadzenia, bo chętnych brak.
Od jesieni wchodzi w końcu tacho, więc będzie jeszcze więcej. Z drugiej strony stawki powinny wzrosnąć.
A z trzeciej trwają intensywne próby ciężarówek bezzałogowych.

Ciekawe, ilu ludzi zginie, zanim system za jakieś 10 lat będzie jako tako działał?
Re: Stream of consciousness
Poza pancernikami były też kieszonkowe Łodzie (nomen omen
) podwodne. 
Zawsze możemy uruchomić naszego ducha wynalazczości i stworzyć kieszonkowego trucka...
Myślisz, że na dłuższą metę ciężarówki bezzałogowe mogą podważyć Twój byt?


Zawsze możemy uruchomić naszego ducha wynalazczości i stworzyć kieszonkowego trucka...
Myślisz, że na dłuższą metę ciężarówki bezzałogowe mogą podważyć Twój byt?
Re: Stream of consciousness
Powiedziałbym, że raczej kieszonkowe okręty podwodne. Bo nie każda Łódź jest łodzią. 
Na dłuższą metę tak, bezzałogowce mogą uczynić to zajęcie zbędnym. Wszystko do tego dąży, zautomatyzować, co się da. Chętnych na kierowców nie ma, a jak już się znajdzie, to trzeba takiemu dobrze zapłacić. Czytałem gdzieś o brakach ponad 50 tys. ludzi tylko w USA. Tyle, że ja już się najeździłem, jeszcze chwila i zamierzam to piznąć w diabły. Spróbuję jeszcze zaliczyć Alaskę i wystarczy.

Na dłuższą metę tak, bezzałogowce mogą uczynić to zajęcie zbędnym. Wszystko do tego dąży, zautomatyzować, co się da. Chętnych na kierowców nie ma, a jak już się znajdzie, to trzeba takiemu dobrze zapłacić. Czytałem gdzieś o brakach ponad 50 tys. ludzi tylko w USA. Tyle, że ja już się najeździłem, jeszcze chwila i zamierzam to piznąć w diabły. Spróbuję jeszcze zaliczyć Alaskę i wystarczy.
Re: Stream of consciousness
No, na pewno potrzebna jest do tego niezła kondycja fizyczna. Jak długo można?
A masz pomysł na to, co potem?
Powiem Ci, że boję się dużych ciężarówek. Jest stosunkowo sporo wypadków najechania z tyłu przez rozpędzone ciężarówki na stojące samochody osobowe i kompletnego zmiażdżenia ich. Stosunkowo często z pożarem.
A masz pomysł na to, co potem?
Powiem Ci, że boję się dużych ciężarówek. Jest stosunkowo sporo wypadków najechania z tyłu przez rozpędzone ciężarówki na stojące samochody osobowe i kompletnego zmiażdżenia ich. Stosunkowo często z pożarem.

Re: Stream of consciousness
Teraz w Europie jest wielu takich co lubią jeździć ciężarówkami. Zwłaszcza po deptakach i chodnikach.
Ciekawe jak taka automatyczna ciężarówka się zatankuje, albo jak kapcia złapie, albo jak pasek alternatora pęknie.
Ciekawe jak taka automatyczna ciężarówka się zatankuje, albo jak kapcia złapie, albo jak pasek alternatora pęknie.
Re: Stream of consciousness
Od tego będzie miała ludzkiego fagasa na posługi. 
A bardziej serio - wątpię, by mogło to być całkowicie bezzałogowe, tak jak autopilot nie wyeliminował sterników na statkach i pilotów w samolotach.
Faktem jest, że coraz częściej mówi się o tym, że współcześni piloci nie umieją latać samodzielnie, bez wspomagania. Ponad 90% amerykańskich pilotów liniowych w ciągu roku nie wykonuje ani jednego samodzielnego podejścia do lądowania. Oczywiście uczą się tego, ale potem prawie nigdy tego nie robią.
Ale mimo tej całej automatyki, która np. wyeliminowała oddzielnych nawigatorów czy inżynierów pokładowych, nadal w kokpicie siedzi dwóch pilotów, gotowych wkroczyć do akcji w razie potrzeby.

A bardziej serio - wątpię, by mogło to być całkowicie bezzałogowe, tak jak autopilot nie wyeliminował sterników na statkach i pilotów w samolotach.
Faktem jest, że coraz częściej mówi się o tym, że współcześni piloci nie umieją latać samodzielnie, bez wspomagania. Ponad 90% amerykańskich pilotów liniowych w ciągu roku nie wykonuje ani jednego samodzielnego podejścia do lądowania. Oczywiście uczą się tego, ale potem prawie nigdy tego nie robią.
Ale mimo tej całej automatyki, która np. wyeliminowała oddzielnych nawigatorów czy inżynierów pokładowych, nadal w kokpicie siedzi dwóch pilotów, gotowych wkroczyć do akcji w razie potrzeby.
Re: Stream of consciousness
Poza tym manewrowanie takim ogromnym zestawem. To jeszcze potrwa.