Szmelcwageny i inne
- wpk
- wpkx
- Posty: 38949
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Ale z Distronikiem?
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Szmelcwageny i inne
Nie no i20 ma najzwyklejszego, ale przynajmniej z obsługą na kierownicy, a nie gdzieś pod, albo jak Renault w różnych miejscach (na kierownicy i między fotelami). Teść koleżanki, dentysta, sprzedaje GLK jeżdżonego tylko do pracy i do kościoła. Zastanawiam się czy nie kupić :>
Sowy nie są tym, czym się wydają...
- wpk
- wpkx
- Posty: 38949
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
A distronika ma?
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
- wpk
- wpkx
- Posty: 38949
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Pfff... To się dowiedz.
Re: Szmelcwageny i inne
Owianin, auta koreańskie i japońskie mają opinię cholernie, wręcz niebywale kosztownych w naprawach. Podobno prym wiedzie Kia, Hyundai i Misipisi. Moje własne doświadczenie z tym, co prawda, ogranicza się tylko do tego, że po drobnym stuknięciu w tylny zderzak Misipisi Outlandera z mojego OC wypłacono poszkodowanemu.... 7200 zł. Siedem, kurwa, tysięcy dwieście za naprawę niewielkiego uszkodzenia zderzaka! A mnie pękła kratka wlotu powietrza, którą wymieniłem za 35 czy 40 zł. Choć w sumie nie musiałem nawet. To jest nienormalne!!!
Poza tym, firmy japońskie i koreańskie w ogóle nie dostarczają niektórych części lub podzespołów jako części zamiennych. W razie potrzeby naprawy jedyny ratunek na złomowisku.
Niektóre części dostarczane są z trudem i niechętnie. Znajomy został uderzony w przednie koło, pękła kolumna McPhersona. Na części z Korei czekał ponad miesiąc...
Auto Świat kiedyś policzył, ile kosztowałby Peugeot, chyba 308, gdyby go złożyć w warsztacie z oddzielnie kupowanych części. Samochód w całości kosztował jakieś 50 tys. złotych; w częściach - ok. 200 tysięcy, czyli "przebicie" firmy europejskiej na częściach jest mniej więcej czterokrotne. A zrobili to bardzo skrupulatnie, licząc nawet drobne śrubki, podkładki, zapinki, itd.
Gdy jednak spróbowali to zrobić dla jakichś samochodów japońskich i koreańskich, okazało się to niemożliwe, bo po prostu niektóre części w ogóle nie są dostępne, więc i nie ma na nie ceny. Jednakże, porównując ceny podobnych części i podzespołów, oszacowali, że podobny samochód koreański lub japoński, złożony z części, kosztowałby ok. 500 (!) tysięcy złotych, a więc przebicie na częściach japońskich i koreańskich jest około 10-krotne! Więc, przykładowo, część, która do samochodu koreańskiego kosztuje 200 zł, do europejskiego kosztuje 80 zł, a gdy jest wbudowana w samochód - tylko 20, i to już razem z montażem!!!
Więc przy następnym zakupie części do samochodu podzielcie sobie cenę przez 4 albo przez 10, zależnie od marki i kraju pochodzenia!

I kolejna sprawa - widziałem to albo na Youtube, albo w jakimś czasopiśmie. Wymiana gumowych tulei przedniego stabilizatora zawieszenia w Mercedesie i w jakiejś Kii. Same gumy (tuleje) kosztują po ok. 20 czy 30 zł za sztukę, do jednego i drugiego.
Ale ich wymiana to już zupełnie inna bajka. W Mercedesie ich wymiana jest problemem tylko wtedy, gdy np. zardzewieją śruby czy nakrętki; w najgorszym razie trzeba je rozwiercić czy rozpiłować. Ale drążek stabilizatora jest najniżej położonym elementem zawieszenia, nie trzeba rozbierać niczego innego. Jak dobrze pójdzie, można to zrobić w pół godziny.
W Kii drążek stabilizatora przebiega NAD wahaczami, poprzeczką zawieszenia, wspornikiem silnika i skrzyni biegów, itd. Żeby wymienić dwie zużyte gumki warte 50 czy 80 zł trzeba rozebrać całe przednie zawieszenie z podwieszaniem zespołu napędowego, itp., co jest całym dniem roboty, i odpowiednio odbija się na koszcie naprawy.
Może jestem uprzedzony, ale uważam, że autem japońskim albo koreańskim opłaca się jeździć do pierwszego planowego serwisu, a już na pewno tylko do pierwszej awarii, wypadku i naprawy.
Poza tym, firmy japońskie i koreańskie w ogóle nie dostarczają niektórych części lub podzespołów jako części zamiennych. W razie potrzeby naprawy jedyny ratunek na złomowisku.
Niektóre części dostarczane są z trudem i niechętnie. Znajomy został uderzony w przednie koło, pękła kolumna McPhersona. Na części z Korei czekał ponad miesiąc...
Auto Świat kiedyś policzył, ile kosztowałby Peugeot, chyba 308, gdyby go złożyć w warsztacie z oddzielnie kupowanych części. Samochód w całości kosztował jakieś 50 tys. złotych; w częściach - ok. 200 tysięcy, czyli "przebicie" firmy europejskiej na częściach jest mniej więcej czterokrotne. A zrobili to bardzo skrupulatnie, licząc nawet drobne śrubki, podkładki, zapinki, itd.
Gdy jednak spróbowali to zrobić dla jakichś samochodów japońskich i koreańskich, okazało się to niemożliwe, bo po prostu niektóre części w ogóle nie są dostępne, więc i nie ma na nie ceny. Jednakże, porównując ceny podobnych części i podzespołów, oszacowali, że podobny samochód koreański lub japoński, złożony z części, kosztowałby ok. 500 (!) tysięcy złotych, a więc przebicie na częściach japońskich i koreańskich jest około 10-krotne! Więc, przykładowo, część, która do samochodu koreańskiego kosztuje 200 zł, do europejskiego kosztuje 80 zł, a gdy jest wbudowana w samochód - tylko 20, i to już razem z montażem!!!
Więc przy następnym zakupie części do samochodu podzielcie sobie cenę przez 4 albo przez 10, zależnie od marki i kraju pochodzenia!
I kolejna sprawa - widziałem to albo na Youtube, albo w jakimś czasopiśmie. Wymiana gumowych tulei przedniego stabilizatora zawieszenia w Mercedesie i w jakiejś Kii. Same gumy (tuleje) kosztują po ok. 20 czy 30 zł za sztukę, do jednego i drugiego.
Ale ich wymiana to już zupełnie inna bajka. W Mercedesie ich wymiana jest problemem tylko wtedy, gdy np. zardzewieją śruby czy nakrętki; w najgorszym razie trzeba je rozwiercić czy rozpiłować. Ale drążek stabilizatora jest najniżej położonym elementem zawieszenia, nie trzeba rozbierać niczego innego. Jak dobrze pójdzie, można to zrobić w pół godziny.
W Kii drążek stabilizatora przebiega NAD wahaczami, poprzeczką zawieszenia, wspornikiem silnika i skrzyni biegów, itd. Żeby wymienić dwie zużyte gumki warte 50 czy 80 zł trzeba rozebrać całe przednie zawieszenie z podwieszaniem zespołu napędowego, itp., co jest całym dniem roboty, i odpowiednio odbija się na koszcie naprawy.
Może jestem uprzedzony, ale uważam, że autem japońskim albo koreańskim opłaca się jeździć do pierwszego planowego serwisu, a już na pewno tylko do pierwszej awarii, wypadku i naprawy.
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Szmelcwageny i inne
No tak. Czyli Mazda i Hujdaj odpadają. W sumie to mnie się ta Madzia tak bardzo nie podoba, by za nią tyle płacić. A przy starszej używce, nie zabezpieczanej przeze mnie od początku, strach się bać o rudą. Hujdaj myślałem, że tańszy w eksploatacji, ale jeszcze raz obejrzałem reckę Tucsona z silnikiem 1.6 177 km i nie dość że mało żwawy, to jeszcze pali średnio 13l/100km. No a Cytrynian Aircross za nowy jeszcze i nie ma używek, a za nowego serce boli dawać tyle i krzyczą.
Może kupić Skodę... Jak rzyć?

Może kupić Skodę... Jak rzyć?

Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Szmelcwageny i inne
U znajomego za drobne puknięcie w tył w fordzie s-maxie autoryzowanypuch24 pisze: ↑18 maja 2019, 18:09 Owianin, auta koreańskie i japońskie mają opinię cholernie, wręcz niebywale kosztownych w naprawach. Podobno prym wiedzie Kia, Hyundai i Misipisi. Moje własne doświadczenie z tym, co prawda, ogranicza się tylko do tego, że po drobnym stuknięciu w tylny zderzak Misipisi Outlandera z mojego OC wypłacono poszkodowanemu.... 7200 zł. .... Auto Świat kiedyś policzył....
serwis policzył podobnie. Auto Świata nie czytam i dlatego pewnie mam piątego japończyka,
Misipisi nawet 2szt. w tym model z pierwszym seryjnym silnikiem GDI

Re: Szmelcwageny i inne
Auto Świat jest bardzo stronniczy: silnie pro-europejski i anty-japoński i anty-koreański, choć generalnie czepiają się wszystkich samochodów, w których coś spieprzono, także np. niemieckich. Czytuję go bardzo okazjonalnie, choć czasem zdarza się, że rzucę okiem.
A różni znajomi, którzy mają nowe auta japońskie i koreańskie, przeważnie są bardzo zadowoleni... do pierwszego serwisu lub awarii czy wypadku i naprawy.
A może to tylko taki mój przesąd.
A różni znajomi, którzy mają nowe auta japońskie i koreańskie, przeważnie są bardzo zadowoleni... do pierwszego serwisu lub awarii czy wypadku i naprawy.
A może to tylko taki mój przesąd.