
Szmelcwageny i inne
Re: Szmelcwageny i inne
Citroena jakiegokolwiek jest najbardziej psioniczny 

Re: Szmelcwageny i inne
Psioniczny tylko CX Turbo w wersji Prestige
Re: Szmelcwageny i inne
Właśnie sprawdzałem rozmiary, tak z ciekawości.
No i Metha, muszę przyznać, że masz dłuższego.
No i Metha, muszę przyznać, że masz dłuższego.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38946
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Bo Lena jest Methą Jeden.
Re: Szmelcwageny i inne
Ojciec w 91 kupił Oltcita czyli Rumuńską wersję Citroëna Axela.
Mógł trochę dołożyć i zanabyć nie wiele droższego Hjundaja w Pewexie, który to był przynajmniej popłuczyną Mitsubishi.
Niebawem pojawiły się dosadne żarty na temat Oltcitów. Dlaczego Oltcit nie hamuje... bo ma tarcze z paździerza.
Jakość tych aut była fatalna. Kiedyś musiałem jechać do stolnicy i pożyczyłem od ojca tego bękarta.
Swoje auto w owym czasie musiałem wywieźć z posesji, bo niefortunnie zakupiłem je na lewych papierach "skradzionych" z jakiejś gminy pod Wawą. Wkrótce zresztą pojechaliśmy do "sprzedawcy" we czterech i dokonaliśmy skutecznego zwrotu...
Pamiętam jak dziś, podczas jazdy Oltcitem nacisnąłem któryś z guzików na kokpicie i ten który był obok poszybował lotem swobodnym za przednie fotele... w nófce prawie nie śmiganej...
Mógł trochę dołożyć i zanabyć nie wiele droższego Hjundaja w Pewexie, który to był przynajmniej popłuczyną Mitsubishi.
Niebawem pojawiły się dosadne żarty na temat Oltcitów. Dlaczego Oltcit nie hamuje... bo ma tarcze z paździerza.
Jakość tych aut była fatalna. Kiedyś musiałem jechać do stolnicy i pożyczyłem od ojca tego bękarta.
Swoje auto w owym czasie musiałem wywieźć z posesji, bo niefortunnie zakupiłem je na lewych papierach "skradzionych" z jakiejś gminy pod Wawą. Wkrótce zresztą pojechaliśmy do "sprzedawcy" we czterech i dokonaliśmy skutecznego zwrotu...
Pamiętam jak dziś, podczas jazdy Oltcitem nacisnąłem któryś z guzików na kokpicie i ten który był obok poszybował lotem swobodnym za przednie fotele... w nófce prawie nie śmiganej...
Re: Szmelcwageny i inne
To Ty jakiś kibol byłeś! Albo, co gorsza - Patriota!nordenvind pisze: ↑14 cze 2019, 23:45Wkrótce zresztą pojechaliśmy do "sprzedawcy" we czterech i dokonaliśmy skutecznego zwrotu
To były czasy... Dobrze pamiętam mój pierwszy prawdziwy samochód, Skodę 100S, zakupioną w '87-ym. Bardzo fajna była, ale najbardziej Skodowka lubiła ronda. Na rondzie w Katowicach stanęła, z braku paliwa, się okazało. Znaczy paliwo było, ale w zbiorniku i dalej już nie. Po zepchnięciu na lewe, wewnętrzne pobocze musiałem zmieniać zaworki w pompie paliwowej. Niedługo później w stolycy na rondzie, tym dużym, ja skręcam zgodnie z przepisami w lewo, a moje tylne koło pojechało w prawo. No i trza było zmieniać półoskę napędową, bo klin doznał luzu i się ona ujebała razem kołem. Ech, łezka się kręci...
Re: Szmelcwageny i inne
Ojciec kolegi Szkodą setką zaparkował w ciężarówce od tyłu. Zderzak ciężarówki przeszedł NAD zbiornikiem paliwa...
Szkoda oczywiście zakończyła w ten sposób żywot swój, bo do naprawy nie nadawało się już nic.
Szkoda oczywiście zakończyła w ten sposób żywot swój, bo do naprawy nie nadawało się już nic.
Re: Szmelcwageny i inne
Chwilunia, zaraz... Zbiornik można wydmuchać, ale cały przedział silnikowy nie był przecież ruszony?
Ewentualnie odciąć tylną połówkę...
Ewentualnie odciąć tylną połówkę...
Re: Szmelcwageny i inne
Ja pacyfistą jestem i potrafię skutecznie wytłumaczyć bez przemocy... trzeba było mieć tylko "dobre argumenty" 
Zresztą długa historia, filmy Barei to przy tym nic... nawet figurant z lewych papierów "zszedł" przy okazji ze stresu
oczywiście nie moja to zasługa była, tylko Policji/Milicji.

Zresztą długa historia, filmy Barei to przy tym nic... nawet figurant z lewych papierów "zszedł" przy okazji ze stresu

oczywiście nie moja to zasługa była, tylko Policji/Milicji.
Ostatnio zmieniony 15 cze 2019, 00:47 przez nordenvind, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Szmelcwageny i inne
Oookeej...nordenvind pisze: ↑15 cze 2019, 00:42 Ja pacyfistą jestem i potrafię skutecznie wytłumaczyć bez przemocy... trzeba było mieć tylko "dobre argumenty"