Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
- vid3
- Posty: 8699
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
- wpk
- wpkx
- Posty: 38949
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Ależ jest, i to bardzo, gdyż:
"Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.”
"Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.”
- vid3
- Posty: 8699
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
- wpk
- wpkx
- Posty: 38949
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
I hosanna.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Mają jakąś nadzieję.
Co do tych wierceń, to tunelosceptycy podnoszą jeszcze ten argument, że w tej chwili wystarczy gdziekolwiek w mieście, przy okazji wszechobecnych remontów, głębiej grzebnąć szpadlem w ziemi, a od razu dokopują się do jakichś nieznanych, nielegalnych kanałów ściekowych, tuneli, rur, instalacji, dawno zasypanych fundamentów, o których projektanci robót nic nie wiedzieli, a które bez trudu można znaleźć na planach (czy nawet na zdjęciach!) sprzed 60 czy 70 lat. Wszystko to oczywiście od razu opóźnia wszelkie prace o wiele miesięcy. Ludzie pytają więc, co to będzie przy drążeniu wielokilometrowego tunelu na cztery tory kolejowe, jeśli nie mogą sobie dać rady z instalacjami pod jedną ulicą na odcinku 300 metrów, na głębokości do półtora metra, przy pracach odkrywkowych, przez półtora roku?
Co do tych wierceń, to tunelosceptycy podnoszą jeszcze ten argument, że w tej chwili wystarczy gdziekolwiek w mieście, przy okazji wszechobecnych remontów, głębiej grzebnąć szpadlem w ziemi, a od razu dokopują się do jakichś nieznanych, nielegalnych kanałów ściekowych, tuneli, rur, instalacji, dawno zasypanych fundamentów, o których projektanci robót nic nie wiedzieli, a które bez trudu można znaleźć na planach (czy nawet na zdjęciach!) sprzed 60 czy 70 lat. Wszystko to oczywiście od razu opóźnia wszelkie prace o wiele miesięcy. Ludzie pytają więc, co to będzie przy drążeniu wielokilometrowego tunelu na cztery tory kolejowe, jeśli nie mogą sobie dać rady z instalacjami pod jedną ulicą na odcinku 300 metrów, na głębokości do półtora metra, przy pracach odkrywkowych, przez półtora roku?
- wpk
- wpkx
- Posty: 38949
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Bo trzeba cierpieć i poświęcać się dla przyszłych pokoleń - naszej nadziei, naszej przyszłości, naszego przedłużenia.
Która i tak "powygina" od dewastacji środowiska niczym te przysłowiowe dinozaury, w które rzucano kamieniami.
Która i tak "powygina" od dewastacji środowiska niczym te przysłowiowe dinozaury, w które rzucano kamieniami.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Właśnie cierpię. Jest sobota wieczór ludzie siedzą koło domów, piją oranżadę...
Sąsiad dwie posesje dalej napierdala od rana krajzegą deszczółki na opał zimą.
Trzeba przecież przygotować się. Emeryt który mógłby wykonywać tę pracę
w każdy inny dzień roboczy o normalnej porze, aby nie zakłócać ludziom
odpoczynku po pracy. Całe szczęście jutro niedziela, chociaż to go
powstrzyma... Alleluja !
Sąsiad dwie posesje dalej napierdala od rana krajzegą deszczółki na opał zimą.
Trzeba przecież przygotować się. Emeryt który mógłby wykonywać tę pracę
w każdy inny dzień roboczy o normalnej porze, aby nie zakłócać ludziom
odpoczynku po pracy. Całe szczęście jutro niedziela, chociaż to go
powstrzyma... Alleluja !
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
No właśnie.
I tego nie znoszę.
Ludzi powstrzymuje niedziela, natomiast nie powstrzymuje zwykłe, wydawałoby się, poczucie przyzwoitości, zrozumienia dla innych, na zasadzie "nie czyń drugiemu".
I tego nie znoszę.
Ludzi powstrzymuje niedziela, natomiast nie powstrzymuje zwykłe, wydawałoby się, poczucie przyzwoitości, zrozumienia dla innych, na zasadzie "nie czyń drugiemu".

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Może trzeba było pójść, pogadać, zaprosić na oranżadę. Mnie tam niedziela nie powstrzymuje, będę wymieniał napęd w rowerze. Mimo, że robię to na klatce przed mieszkaniem, to raczej sąsiadom nie przeszkadzam. No chyba, że w ten sposób, że niedziela, a ja jednak coś robię, miast antenką do góry leżeć.
Dziś kolej dopisała, nawet pociąg z osiedla raczył zajechać na ten sam peron dworca głównego, na którym już czekał pociąg w góry. Od czeskiej ekipy pielęgniarek dostałem morelę, a z czeską ekipą pielęgniarzy przepiłem piwo. W pociągu miło się pogadało ze współtowarzyszami podróży. W górach nie było upału, tylko lekki wiatr i 25 stopni, słońce tylko grzało, a nie spopielało. We Wrocławiu zaduch, że aż chciałem wracać do pociągu. Myślałem, że tylko na dworcu, ale w całym mieście. Rozpadało się dopiero jak na kwadrat dotarłem, zasadniczo same plusy. Dzień udany.
Dziś kolej dopisała, nawet pociąg z osiedla raczył zajechać na ten sam peron dworca głównego, na którym już czekał pociąg w góry. Od czeskiej ekipy pielęgniarek dostałem morelę, a z czeską ekipą pielęgniarzy przepiłem piwo. W pociągu miło się pogadało ze współtowarzyszami podróży. W górach nie było upału, tylko lekki wiatr i 25 stopni, słońce tylko grzało, a nie spopielało. We Wrocławiu zaduch, że aż chciałem wracać do pociągu. Myślałem, że tylko na dworcu, ale w całym mieście. Rozpadało się dopiero jak na kwadrat dotarłem, zasadniczo same plusy. Dzień udany.
- vid3
- Posty: 8699
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt: