Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Klasyk z windy w moim bloku. Jeszcze przed wymianą, gdzie rzeczywiście się wciskało przycisk danego piętra.
Wsiadłem na parterze do windy, ale widzę, że sąsiadka z córką idzie, przytrzymałem drzwi, weszły, dzień dobry.
Matka do córki - wciskłaś guzik?
- Wciskłam.
Wymiękłem.
Wsiadłem na parterze do windy, ale widzę, że sąsiadka z córką idzie, przytrzymałem drzwi, weszły, dzień dobry.
Matka do córki - wciskłaś guzik?
- Wciskłam.
Wymiękłem.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
A co, przepraszam, teraz na myśl chodzi, bez guzików?
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Jeden znajomy ojca mawiał, że słońce prześwistuje przez chmury. Inny, że analizy tych dokumentów należy dokonać wiewiórczo.
Dodano po 33 strzałach znikąd:
Dodano po 33 strzałach znikąd:
Teraz jeżdżo na "dotkłeś/niedotkłeś".
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Widziałem. 
U mnie są teraz przyciski z małym skokiem, ale jednak ze skokiem, a nie dotykowe.
I na szczęście to winda gada, a nie trzeba gadać do niej.

U mnie są teraz przyciski z małym skokiem, ale jednak ze skokiem, a nie dotykowe.
I na szczęście to winda gada, a nie trzeba gadać do niej.
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Ja niestety, nie wiem jak w bloku obok u Pietrka, mam współlokatorów próbujących wciskać te guziki nogami. No ale to napływowi studenci z podkarpackich wiosek.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
No cóż, wszędzie co jakiś czas trafiają się ludzie, co butami na muszlę wchodzą...
- vid3
- Posty: 8699
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Z windą miałem taki przypadek.
Wchodzę do klatki, przy windzie stoi starsza kobieta.
Zobaczyła mnie i mówi: "O jak dobrze, że pan jest."
Kobietę widzę pierwszy raz w życiu, pewnie się coś stało myślę sobie.
"Bo wie pan ja nie wiem kiedy nacisnąć a kiedy puścić."
Wchodzę do klatki, przy windzie stoi starsza kobieta.
Zobaczyła mnie i mówi: "O jak dobrze, że pan jest."
Kobietę widzę pierwszy raz w życiu, pewnie się coś stało myślę sobie.
"Bo wie pan ja nie wiem kiedy nacisnąć a kiedy puścić."
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
U mnie nie gada, chyba bym zaczął ze schodów korzystać jakbym codziennie musiał słuchać tego samego w windzie.
Niemniej jednak w windzie zamontowali telefon, że jakby co to można zgłosić awarię. W sumie słusznie, bo jest całkiem metalowa i nieźle ekranuje. W każdym razie mój telefon traci zasięg. Pierwszy zonk. W panelu sterującym z nierdzewki, który ciągnie się przez całą wysokość kabiny fabryka za nisko wywierciła otwory przed głośnikiem i ledwo było słychać. Panowie instalatorzy wywiercili dodatkowe. Wyglądają jak listopadowa kupa zbutwiałych liści przy tych fabrycznie i równo wywierconych, ale słychać. Co z tego, skoro raz chciałem skorzystać i zgłosić awarię, to się nie połączyłem, za drugim razem się połączyłem, ale pani mnie poprosiła o to, żebym zgłosił awarię telefonicznie. Obecnie wyłączyli i wszystkie awarie mamy zgłaszać do spółdzielni. Nawet to działa, ale sąsiedzi to sąsiedzi. Z racji tego, że mieszkam na ostatnim piętrze to najczęściej ja zgłaszam. Nic to, że w bloku mieszka kilkanaście osób starszych, żadna nie zadzwoni i nie zgłosi.
Przy okazji kiedyś taką wlepkę w windzie zobaczyłem.

Nigdy nie sądziłem, że kibole mi tak humor poprawią.
Niemniej jednak w windzie zamontowali telefon, że jakby co to można zgłosić awarię. W sumie słusznie, bo jest całkiem metalowa i nieźle ekranuje. W każdym razie mój telefon traci zasięg. Pierwszy zonk. W panelu sterującym z nierdzewki, który ciągnie się przez całą wysokość kabiny fabryka za nisko wywierciła otwory przed głośnikiem i ledwo było słychać. Panowie instalatorzy wywiercili dodatkowe. Wyglądają jak listopadowa kupa zbutwiałych liści przy tych fabrycznie i równo wywierconych, ale słychać. Co z tego, skoro raz chciałem skorzystać i zgłosić awarię, to się nie połączyłem, za drugim razem się połączyłem, ale pani mnie poprosiła o to, żebym zgłosił awarię telefonicznie. Obecnie wyłączyli i wszystkie awarie mamy zgłaszać do spółdzielni. Nawet to działa, ale sąsiedzi to sąsiedzi. Z racji tego, że mieszkam na ostatnim piętrze to najczęściej ja zgłaszam. Nic to, że w bloku mieszka kilkanaście osób starszych, żadna nie zadzwoni i nie zgłosi.
Przy okazji kiedyś taką wlepkę w windzie zobaczyłem.

Nigdy nie sądziłem, że kibole mi tak humor poprawią.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
No, cóż, nikt się z tym nie urodził. Jeśli całe życie spędził np. nad Wyrwidąbką, to może nie wiedzieć. 
U mnie w windzie parę miesięcy temu wgrano nowe oprogramowanie. Powtórne naciśnięcie przycisku odwołuje polecenie, na zasadzie: pierwsze naciśnięcie = on, drugie naciśnięcie = off.
Wchodzę z dworu, winda stoi na dziesiątym, naciskam przycisk przywołania, winda zaczyna zjeżdżać, naciskam ponownie, bo, wiadomo, wtedy winda zjedzie szybciej
, i co się dzieje? Odwołuję polecenie, i winda staje na najbliższym piętrze.
To samo dzieje się wewnątrz. Wsiadam, naciskam np. 7, winda rusza, naciskam ponownie 7, winda staje na najbliższym piętrze.
Już niektórzy sąsiedzi stali na parterze przez pewnie z pół godziny i dziwili się, dlaczego zjeżdżająca na dół winda nagle stanęła w pół drogi.
Dodano po 4 minutach 18 strzałach znikąd:
Tomek, ale Ty to masz limuzynę na 13 osób! U mnie stara winda była na 6 osób, obecna jest mniejsza, na 5 (i to bez żadnych toreb, teczek, itd.), i ma mniejszy udźwig. Są problemy z przewiezieniem większego mebla czy wysokiej lodówki... a ja, dosiadając się do kilku osób, już kilka razy ją przeciążyłem...

U mnie w windzie parę miesięcy temu wgrano nowe oprogramowanie. Powtórne naciśnięcie przycisku odwołuje polecenie, na zasadzie: pierwsze naciśnięcie = on, drugie naciśnięcie = off.
Wchodzę z dworu, winda stoi na dziesiątym, naciskam przycisk przywołania, winda zaczyna zjeżdżać, naciskam ponownie, bo, wiadomo, wtedy winda zjedzie szybciej

To samo dzieje się wewnątrz. Wsiadam, naciskam np. 7, winda rusza, naciskam ponownie 7, winda staje na najbliższym piętrze.
Już niektórzy sąsiedzi stali na parterze przez pewnie z pół godziny i dziwili się, dlaczego zjeżdżająca na dół winda nagle stanęła w pół drogi.
Dodano po 4 minutach 18 strzałach znikąd:
Tomek, ale Ty to masz limuzynę na 13 osób! U mnie stara winda była na 6 osób, obecna jest mniejsza, na 5 (i to bez żadnych toreb, teczek, itd.), i ma mniejszy udźwig. Są problemy z przewiezieniem większego mebla czy wysokiej lodówki... a ja, dosiadając się do kilku osób, już kilka razy ją przeciążyłem...
