Szmelcwageny i inne
Re: Szmelcwageny i inne
Przy tak ustawionym siodle to tylko wożenie zostaje.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38945
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
A którym siodle?
Re: Szmelcwageny i inne
Brooksie. B17?
Re: Szmelcwageny i inne
Tak się kiedyś zastanawiałem czy z tymi "damkami" i "męskimi" to nie powinno być odwrotnie? Jakiś kosmiczny błąd przez który człowiek nie raz miał obolałe kochones.
- rbit9n
- Ribitibi
- Posty: 9542
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem
- wpk
- wpkx
- Posty: 38945
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Nie się, ale dziewek na ramie roweru, a w wożeniu się nie ma nic złego Woytku, ale nie gniecie Cię przód siodła w części niesforne?
Zasadniczo siodło w zwykłym rowerze powinno być ustawione poziomo, może z niewielkimi odchyleniami pod osobiste preferencje.
Siodełka z tak zadartym czubem spotyka się w zasadzie tylko w rowerach do dirt jumpu, trialu i podobnych. Ale to nie są rowery do jeżdżenia tylko do skakania i to zwykle w miejscach do tego przeznaczonych. Siodło tam jest nisko, aby nie przeszkadzało w ewolucjach, a górna rura ramy jest tak zadarta, że wymusza uniesienie przodu siodła. Są ramy w rowerach trialowych, które w ogóle nie mają możliwości montażu sztycy, a co za tym idzie siodła.
Już siodło w rowerze Joli jest lepiej ustawione, choć jak dla mnie za bardzo pochylone do przodu. Z drugiej strony w rowerach gdzie kierownica jest wyżej od siodła nie ma to aż takiego znaczenia.
W Twoim Pashleyu kierownice masz pi*drzwi na wysokości siodła, co daje dość uniwersalną pozycję na rowerze i choć jaskółka trochę przeszkadza, to jednak taka pozycja pozwala się w razie potrzeby bez problemu rozpędzić.
Cojones obite ramą to najczęściej wynik za dużej ramy. Minimum bezpieczeństwa zapewnia rama takiej wielkości, że stojąc nad nią okrakiem da się jeszcze dłoń zmieścić między krocze, a górną rurą.
Obecne MTB mam wielkości mastodonta, ale jak nie polecę za bardzo do przodu, to zapas nad ramą jest spory. Przy główce ramy jest gorzej, ale amor 130 mm skoku ma ponad pół metra między osią i dolnymi sterami, a koło 29" i opona 2,4" też swoje dokładają.
Zasadniczo siodło w zwykłym rowerze powinno być ustawione poziomo, może z niewielkimi odchyleniami pod osobiste preferencje.
Siodełka z tak zadartym czubem spotyka się w zasadzie tylko w rowerach do dirt jumpu, trialu i podobnych. Ale to nie są rowery do jeżdżenia tylko do skakania i to zwykle w miejscach do tego przeznaczonych. Siodło tam jest nisko, aby nie przeszkadzało w ewolucjach, a górna rura ramy jest tak zadarta, że wymusza uniesienie przodu siodła. Są ramy w rowerach trialowych, które w ogóle nie mają możliwości montażu sztycy, a co za tym idzie siodła.
Już siodło w rowerze Joli jest lepiej ustawione, choć jak dla mnie za bardzo pochylone do przodu. Z drugiej strony w rowerach gdzie kierownica jest wyżej od siodła nie ma to aż takiego znaczenia.
W Twoim Pashleyu kierownice masz pi*drzwi na wysokości siodła, co daje dość uniwersalną pozycję na rowerze i choć jaskółka trochę przeszkadza, to jednak taka pozycja pozwala się w razie potrzeby bez problemu rozpędzić.
Cojones obite ramą to najczęściej wynik za dużej ramy. Minimum bezpieczeństwa zapewnia rama takiej wielkości, że stojąc nad nią okrakiem da się jeszcze dłoń zmieścić między krocze, a górną rurą.
Obecne MTB mam wielkości mastodonta, ale jak nie polecę za bardzo do przodu, to zapas nad ramą jest spory. Przy główce ramy jest gorzej, ale amor 130 mm skoku ma ponad pół metra między osią i dolnymi sterami, a koło 29" i opona 2,4" też swoje dokładają.
Re: Szmelcwageny i inne
Czasami minimum to po prostu za mało
Oczywiście żartuję, bo co ja tam wiem o bajkach. Po prostu tak na chłopski rozum nie rozumiem po co chłopu między nogami ten obijacz jajek.

- wpk
- wpkx
- Posty: 38945
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Matko b... tzn. latarnio morska! Wiedziałem!
Tomku, ze mnie jeździec bardzo okazjonalny, wręcz promilowy względem Ciebie, a kąt siodełka podlega sobie leniwemu testowaniu. Ostatnio akurat jest taki, ale może znów wrócę do poziomu, choć żadnego dyskomfortu, poza ogólnym bólem dupy po zsięściu, nie odczuwam.
Ale dzięki za wykład - Tyś wszak Guru.
Tomku, ze mnie jeździec bardzo okazjonalny, wręcz promilowy względem Ciebie, a kąt siodełka podlega sobie leniwemu testowaniu. Ostatnio akurat jest taki, ale może znów wrócę do poziomu, choć żadnego dyskomfortu, poza ogólnym bólem dupy po zsięściu, nie odczuwam.
Ale dzięki za wykład - Tyś wszak Guru.

Re: Szmelcwageny i inne
Na ból dupy każdego rodzaju pomaga częsta jazda.
Akurat z siodłami skórzanymi w stylu Brooksa czy Leppera to jest podobno tak, że je trzeba wysiedzieć, dopasować do swoich kształtów i przez pierwsze kilkaset kilometrów się nieco przemęczyć. Potem już cud, miód i orzeszki. Zatem jak ciągle je przestawiasz to może wszytko od nowa zaczynasz stąd i ból ciągły.
Swego czasu byłem zdecydowany na Brooksa i to właśnie na B17, bo nawet nie przypuszczałem, że Brooks robi inne siodła niż skórzane. Podpatrzyłem jednak w rowerze siostry mojej fińskiej, że ma Brooksa z bawełny. Posprawdzałem, poczytałem, stwierdziłem, ze to bardziej pasuje do mojej filozofii używania roweru i kupiłem. Obecnie mam C17 w dwóch rowerach i jest lepiej niż dobrze. Nawet po przejażdżce 200 km nie ma na drugi dzień Ministerstwa Szerokich Kroków.
Rama z górną rurą sztywniejsza, a co za tym idzie mniej energii traci się na uginanie ramy podczas pedałowania. W normalnym użytkowaniu ramy z górną rurą są bardziej długowieczne. Niemniej jednak brak potrzeby wymachiwania nogami przy każdym wsiadaniu i zsiadaniu ma swój urok. Przez 4 lata miałem dwa rowery z taką ramą i były bardzo wygodne. Oczywiście tylko na miasto i na krótkie odcinki.
Akurat z siodłami skórzanymi w stylu Brooksa czy Leppera to jest podobno tak, że je trzeba wysiedzieć, dopasować do swoich kształtów i przez pierwsze kilkaset kilometrów się nieco przemęczyć. Potem już cud, miód i orzeszki. Zatem jak ciągle je przestawiasz to może wszytko od nowa zaczynasz stąd i ból ciągły.
Swego czasu byłem zdecydowany na Brooksa i to właśnie na B17, bo nawet nie przypuszczałem, że Brooks robi inne siodła niż skórzane. Podpatrzyłem jednak w rowerze siostry mojej fińskiej, że ma Brooksa z bawełny. Posprawdzałem, poczytałem, stwierdziłem, ze to bardziej pasuje do mojej filozofii używania roweru i kupiłem. Obecnie mam C17 w dwóch rowerach i jest lepiej niż dobrze. Nawet po przejażdżce 200 km nie ma na drugi dzień Ministerstwa Szerokich Kroków.
Rama z górną rurą sztywniejsza, a co za tym idzie mniej energii traci się na uginanie ramy podczas pedałowania. W normalnym użytkowaniu ramy z górną rurą są bardziej długowieczne. Niemniej jednak brak potrzeby wymachiwania nogami przy każdym wsiadaniu i zsiadaniu ma swój urok. Przez 4 lata miałem dwa rowery z taką ramą i były bardzo wygodne. Oczywiście tylko na miasto i na krótkie odcinki.