abishai pisze: ↑03 paź 2019, 14:30Też Cię kocham, Czarnuszku i przepraszam jeżeli jakoś uraziłem...
Tyle miłości w jeden dzień. Oczywiście, że się nie gniewam. Miałem w życiu tylko jeden kredyt, na lapka w trakcie studiów i nie był on we frankach. I tak mnie to dusiło, że powiedziałem sobie nigdy więcej. Mam też w sumie kartę kredytową, ale służy mi ona tylko do zakupów w necie gdy zwykła karta nie przechodziła. I od razu ją spłacam. Podałem Cię tylko za przykład rozsądnie myślącego a z doświadczenia wiem, że większości zdrowego rozsądku brakuje.
nordenvind pisze: ↑03 paź 2019, 14:34...Być może koszty obu kredytów w tym kilkuletnim okresie były podobne, lub różniły się niewiele ?...
To chyba zależy kiedy ktoś ten kredyt zaciągnął. Jeśli dawno temu to możliwe, że zyskał. Ale wtedy, jak pisze Wups, wcale nie tak łatwo było dostać kredyt we frankach. Potem się to odwróciło i frankowe rozdawali na 110% a w złotówkach chyba trzeba było mieć wkład własny. Bez tego zostawały franki. Taki przypadek, że bardziej ryzykowną opcję bank wciskał mniej zasobnym i często mniej świadomym ryzyka. A jeszcze większy przypadek to gdy się już rynek kredytowy nasycił to wtedy ktoś pstryczkiem uwolnił kurs franka (chujowa nazwa, cz4rny czwartek). I chyba nawet w różnych programach w TV i sądach udowadniano, że banki wprowadzały w błąd odnośnie właśnie ryzyka, które się z tym wiąże. W każdym razie ja takich wyliczeń nie mam. Mój kumpel ze studiów twierdzi, że w złotówkach nie mógł dostać a we frankach dostał na mieszkanie plus wykończenie. Spłaca od 10 lat i twierdzi, że mimo tego w tej chwili ma do spłacenia więcej niż w momencie gdy zaciągał. Teraz banki chyba robią takie symulacje dla tych którzy chcieliby przewalutować kredyty.
Owain pisze: ↑03 paź 2019, 15:07...No sorry, ale tu się nie zgodzę. Nikt nikogo do niczego nie zmuszał. Nikt nie trzymał ręki podpisującego umowę...
Tego akurat nie wiesz

Formalnie oczywiście masz rację. Ale bank nie musiał nikogo zmuszać. Część może faktycznie była świadoma ryzyka, ale wielu zapewne zmuszony było sytuacją. A Bank to tylko wykorzystał. Przy okazji sam jednak też nie był bez winy, co mu już udowodniono lub niedługo się udowodni, bo w sumie nie wiem czy sprawa jest już przyklepana. Mnie najbardziej z tego wszystkiego wkurwia to, że winny jest tu bank, ale to nie ma żadnego znaczenia, bo i tam mu się upiecze. Już zaczyna się pierdzenie, że to zachwieje systemem bankowym i domyśle w naszym interesie jest to by do tego nie dopuścić. I tak konsekwencje dotkną nas wszystkich, my za to finalnie zapłacimy a banki na tym nie ucierpią. To samo było ze szwindlami ubezpieczeniowymi i kredytowymi za wielką wodą. Też gadanie, że największe banki po prostu nie mogą paść, ogromne zastrzyki państwowych pieniędzy na pokrycie strat a finalnie za największy współczesny przekręt w którym brały udział największe światowe banki odpowiedziała chyba tylko jedna osoba, jakiś pionek, który robił za kozła ofiarnego.