Le Temps retrouvé...

zdjęcia i o zdjęciach - bez dogmatu
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
abishai
Osia mówiła - Abiszabi
Posty: 1521
Rejestracja: 07.2017
Lokalizacja: Swindon

Re: Zdjęcia tak stare, że nawet najstarsi Górale wymiękają

#101

Post autor: abishai »

Cmentarz

Koniecznie tylko sprawdźcie wcześniej, czy przez niego nie prowadzi skrót którym ludzie chodzą z rana do pracy!
Bo skończycie jak ja w Kozienicach, gdzie policja zrobiła na mnie prawdziwą obławę!

A było to tak, wracałem z jakiejś swojej szwędaczki po północnej części kraju, albo z jakiegoś festiwalu, nie pamiętam. Utknąłem w Kozienicach, czasy były takie że nie zawsze były całodobowe stacje benzynowe, żeby napoić swojego rumaka. Czasem, jak zapomniałeś dolać wcześniej, trzeba było czekać do rana. No i takie coś mi się przytrafiło.
Polazłem więc na cmentarz, znalazłem całkiem wygodny pomnik, umościłem się na nim po wcześniejszym przeproszeniu/podziękowaniu za gościnę, swojego współlokatora, choć najczęściej gościłem u całej rodziny, bo rodzinne groby są większe, przez co wygodniejsze. Plecak pod głowę, zawinięty w płaszcz, (który już sam w sobie był kawałkiem historii, oryginalny płaszcz niemieckiego Wehrmachtu, kupiony od jakiegoś dziadka na warszawskim bazarku na Kole, miał trzy przestrzeliny na plecach, kochałem ten płaszcz, był chyba ze skóry nosorożca, taka gruba, no i to jego ocieplenie, nawet zimą można było jechać w nim na motorze). Kilka świeczek dookoła, żeby jeszcze przed snem poczytać jakąś książkę, tabletów czy innych samoświecących czytników nie było jeszcze wtedy.
Noc upłynęła spokojnie, jak zawsze w takich miejscach, nikt nie imprezuje, wszyscy leżą spokojnie, idealne sąsiedztwo.
Czasem tylko jakieś małolaty, chcące pokazać jakie są odważne. Ich reakcja, gdy idąc przez cmentarz widziały mnie otoczonego świeczkami, czytającego książkę, możecie sobie wyobrazić :)

No i nad ranem, jednak zimno się zrobiło jak cholera, nawet płaszcz nie pomagał, więc ustawiłem sobie kilkanaście zebranych zniczy na ławeczce jakie czasem dla zadumy ludzie stawiają na cmentarzach i stanąłem na tej ławeczce, rozpostarłem płaszcz, żeby tego ciepła pod niego napuścić i jakoś do tej 5:30 - 6 rano wytrzymać..

Nie zauważyłem tylko że dwie alejki dalej ludzie z osiedla za cmentarzem, mają skrót do miasta, zamiast obchodzić cmentarz na około, idą alejką kawałek i już są w mieście. Widok jaki ukazał się ich oczom, koleś w długich włosach, cały w czerni, z rozpostartym jak skrzydła do lotu płaszczem stojący nad palącymi się zniczami..co było dalej, opowiadać nie muszę :)

W końcu, policja po sprawdzeniu że nic na cmentarzu nie zostało zdemolowane, musiała dać wiarę w moją wersję zdarzeń, ostatecznie nawet sami przyznali, że faktycznie, cmentarz to dobre miejsce dla kogoś, kto chce spokojnie przespać noc, bo w takim parku to już różnie być potrafi. Ale poprosili też, abym kolejnym razem, jeżeli takie coś mi się przytrafi, przyszedł do nich na komisariat, jeżeli nawet będą mieli komplet na “dołku” to nawet na podłodze się prześpię, ale nikt ich nie będzie wtedy o świcie z łóżek wyrywał.

Inna, zabawna cmentarna historia, przytrafiła mi się w Węgorzewie, gdzie pojechałem na festiwal, ale dopiero na miejscu się dowiedziałem że go odwołano. Spać w parku nie chciałem, pole namiotowe, jak nie ma festiwalu, też nie jest otwarte, co było robić..
Jest kawałek pod miastem, Cmentarz wojenny Jagerhohe, z zajebistym widokiem na jezioro Święcajty, wspaniałe są wschody słońca widziane z tego miejsca!
No i tam swoje leże sobie zrobiłem, noc była ciemna, że nic nie było widać na wyciągnięcie reki, żadnego księżyca, nawet gwiazdy za bardzo nie świeciły bo pochmurna noc była. Ułożyłem się na ławeczce, bo jak to na cmentarzach wojennych, pomników tam nie ma za wiele.
No I już prawie przysypiam, w tych totalnych ciemnościach, jak słyszę, furtka metalowa skrzypi i ktoś idzie.
Oho, myślę, będzie wesoło.
Dwie ławeczki dalej usiadła sobie parka, wiadomo, dziewczyny bardziej skore do tulenia się w takich miejscach.
No I on zaczyna jej nawijać bajerę, ale takie pierdolił głupoty że się tego słuchać nie dało, że o zaśnięciu nie wspomnę!
W końcu nie wyrobiłem, podniosłem się z tej ławeczki, w tym swoim płaszczu, a wspomnieć trzeba że to cmentarz niemiecko - rosyjski, wyjąłem papierosy i odpalając fajka mówię, chłopie, skończ pierdolić bo tu ludzie chcą spać!

Nigdy więcej nie widziałem, żeby ktoś tak szybko osiągał prędkość przelotową, furtki to chyba nawet nie otwierali, bo nie słyszałem, żeby zazgrzytała :)

Ale mnie też kara spotkała, za złamanie zasad.
Bo nad ranem, zmarznięty dosyć mocno, zacząłem chodzić dla rozgrzewki dookoła krzyża stojącego na środku, tylko że z zimna chyba, kierunki pomyliłem i zrobiłem 13 rundek w stronę przeciwną do wskazówek zegara.
Jak pierdolnęło deszczem i piorunami! Do samego Płońska mnie ta burza goniła, co przystanąłem gdzieś na kawę czy tankowanie, to już mi jebało żabami na łeb. W Płońsku, w moim zaufanym miejscu pod wiaduktem na trasie, stwierdziłem ze mam dosyć, rozpaliłem skromne ognisko ze starej palety i przeczekałem burzę do rana.

Dobra, dosyć tych wspominek, bo mnie prezes z dyrektorem wyjebiom z tego foruma, za niechrześcijańskie zachowania!

Tak jak kiedyś ksiądz, mało że do gardła mi się nie rzucił, gdy powiedział, zdejm tę skórę młody człowieku… eee ale to już opowieść ocierająca się o pornografię, a pora jeszcze za wczesna.


No I widzisz, drogi Petru, co żeś narobił tym wątkiem?!
;)

Dodano po 12 minutach 53 strzałach znikąd:
Co by rozładować negatywne emocje, dam zdjęcie Dosi, dorabiałem sobie kiedyś dorywczo u miejscowego myśliwego, obcinając drzewka w sadzie owocowym, ale jakoś się temu myśliwemu zapomniało nam wspomnieć, że ma w obejściu oswojonego dzika, wychowanego od malutkiego i łagodnego jak baranek.
Jak nas ta Dosia odwiedziła w tym sadzie, bo przyznać trzeba że kochana była to świnka i uwielbiała jak się ją drapało za uszkiem, o co często dopominała się u każdego dwunogiego osobnika, nie mogła tylko pojąć że osobnik taki, nie uprzedzony o jej istnieniu i łagodnym usposobieniu, będzie mógł spokojnie konkurować w szybkości spieprzania na drzewo, z kotem gonionym przez stado psów!

Rozmazana, ale nadal kochana, Dosia :)

Obrazek
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38872
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Zdjęcia tak stare, że nawet najstarsi Górale wymiękają

#102

Post autor: wpk »

No narobił.

Damian, stałeś się moim idolem - chłonę Twoje thrillery.
Awatar użytkownika
abishai
Osia mówiła - Abiszabi
Posty: 1521
Rejestracja: 07.2017
Lokalizacja: Swindon

Re: Zdjęcia tak stare, że nawet najstarsi Górale wymiękają

#103

Post autor: abishai »

Dosia wychowywała się ze szczeniakami, więc jej zachowanie przypominało bardziej psa niż dzika, reagowała na swoje imię, biegała i próbowała skakać na dwunoga jak inne pieski, ale masę miała nieco większą, kilka razy mnie położyła na glebę, jak mi z zaskoczenia wpadła pod nogi.
Awatar użytkownika
Owain
Nasz Czelnik
Posty: 14733
Rejestracja: 11.2016

Re: Zdjęcia tak stare, że nawet najstarsi Górale wymiękają

#104

Post autor: Owain »

Miałem sąsiada geja, który miał kumpla geja, który to kumpel mieszkał w dużym mieszkaniu w centrum Rzeszowa. Miał świnię o imieniu Tytus, która miała swój pokój, który wypełniał wielki barłóg. Ale Tytus był znacznie większy od Dosi, ważył chyba 150 kg. Biedni sąsiedzi, bo kopytkami stukał srodze.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38872
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Zdjęcia tak stare, że nawet najstarsi Górale wymiękają

#105

Post autor: wpk »

Srogie kopytka, milordzie.
Awatar użytkownika
Owain
Nasz Czelnik
Posty: 14733
Rejestracja: 11.2016

Re: Zdjęcia tak stare, że nawet najstarsi Górale wymiękają

#106

Post autor: Owain »

To ja z innej beczki. Mój dziadek, architekt Jerzy Nosek. Najfajniejsza osoba w mojej rodzinie, nawet tej szeroko ujmowanej.

Obrazek

Zdjęcie już chyba kiedyś wrzucałem, ale bez historii. W okularach widać siedzącą na kocu moją babcię oraz mamę (w chustce na głowie) i jej brata. Zdjęcie z końca lat 50tych, z czasów kiedy dziadek był podobny do Roberta De Niro ;) Dziadek był super. On nauczył mnie prowadzenia samochodu, najpierw na kolanach żółtego Wartburga, potem swym pomarańczowym Fiatem 126p. Gdy dziadek był już po pierwszym wylewie, niedługo przed śmiercią w 1998 r. przejąłem tego malucha i choć miał deski pod siedzeniami (by nie wypadły przez przerdzewiałą podłogę), mam miłe wspomnienia :) Dziadek też zaraził mnie szeroko pojętą wiedzą, dzięki niemu jako ośmiolatek znałem stolice wszystkich krajów Ameryki Południowej czy umiałem narysować kolumnę dorycką, jońską i koryncką.
Dziadek był architektem, jeden z pierwszych roczników Politechniki Wrocławskiej po wojnie. Dziś zauważyłem, że dorobił się nawet lichej strony na Wiki -> https://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Nosek choć pisanej tylko na podstawie jednego z artykułów z Nowin rzeszowskich, która nie wymienia nawet 5% jego projektów. Dziadek był m.in. głównym projektantem pierwszego hotelu w Arłamowie (czy raczej budynków ośrodka rządowego, bo wówczas o hotelu mowy nie było). Jak już z Ulą i moja babcią byliśmy w Arłamowie niedługo przed jej śmiercią opowiadała, jak przyjeżdżali po dziadka żołnierze "gazikiem" i jak znikał na wiele dni w Bieszczadach, a ona bała się czy wróci żywy. Bo to projekt mega tajny był i nie wiem czemu zlecili go dziadkowi, bo nigdy do PZPR się nie zapisał. Może z tego powodu zamiast lepszych laurów dostał za ten Arłamów jedynie aparat fotograficzny Altix, mój pierwszy aparat, z którego pstryki już wyżej wrzucałem. Dziadek, prócz mało chwalebnej zabudowy Tarnobrzega, zaprojektował całą masę kościołów na Podkarpaciu, łatwych do rozpoznania po charakterystycznym, góralskim stylu. Dziadek dużo projektował ze spadzistymi, ostrymi dachami, pamiętam te projekty na jego desce kreślarskiej. Wiele z tych kościołów projektował, jak opowiadał, w wielkiej konspiracji, a w latach 50tych robił pomiary nawet przebrany dla niepoznaki w sutannę. O tu np. wspomniano dziadka, że to jego projekt: http://parafia.niechobrz.pl/nasz-kosciol/historia/
Dziadek należał do AK i miał pseudonim "Lampa". Dziś żałuję, że wiele opowieści z dziadka nie wyciągnąłem. Ale gdy sobie wypił ciut więcej, potrafił się popłakać i przypomnieć historię, która nie dawała mu spokoju przez następnych kilkadziesiąt lat. Otóż nie wykonał rozkazu rozstrzelania kolaboranta (domniemanego), gdy tamten rzucił mu się do stóp powołując się na żonę i dzieci w domu. No a dziadek znał te dzieci a nie był pewien tej kolaboracji no i nie zastrzelił i do końca życia nie wiedział, czy zrobił dobrze czy źle. Dziadek, jak to architekci w tamtym czasie, popijał. Ale żeby jakoś patologicznie - to nie pamiętam. Pamiętam za to, jak kiedyś przyjechał do dziadka ksiądz Gerard z Tychów (konkretnie z miejscowości Bojszowy Nowe). Ksiądz Gerard był ponoć bliskim przyjacielem księdza Popiełuszki, ale wódkę w garażu z moim dziadkiem łoili równo. W garażu, bo choć tajemnica zawsze się wydawała, to dziadek najbardziej na świecie bał się mojej babci.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Awatar użytkownika
abishai
Osia mówiła - Abiszabi
Posty: 1521
Rejestracja: 07.2017
Lokalizacja: Swindon

Re: Zdjęcia tak stare, że nawet najstarsi Górale wymiękają

#107

Post autor: abishai »

Jaack pisze: 20 paź 2019, 20:27 Miales zajebistego dziadka. Nie kazdy ma tyle szczescia.
+1

To jeszcze przed odmeldowaniem się, nieco zabawnie, jednak ze smutnym zakończeniem.

Zdjęcie z III Przystanku Woodstock, a pierwszego odbywającego się w Żarach, 1997r.
Od lewej: Ja, mój najmłodszy brat Darek, oraz nasz kuzyn Piotr.

Obrazek

To był rok tej pamiętnej powodzi, gdzie zalało połowę kraju, a komary były wielkości wróbla. Lepiej żeby taki nie upierdolił, bo mógł wyssać mózg przez dupe.
Na zdjęciu, po dotarciu na miejsce, w szyku bojowym, spakowani z wielkim namiotem i większością biwakowego dobytku na plecach mojego brata.
Nasz kuzyn, bardzo specyficzny człowiek, wyjątkowo inteligentny, niestety urodził się gdzie się urodził i życie mu się nie poukładało. Do swoistej legendy w naszym woodstockowej ekipie przeszły jego dowcipy i opowieści. Pierwsza z brzegu:
Jedziemy pociągiem na Woodstock, wesoła ekipa w przedziale, kilka osób się dosiadło, obowiązkowo baniaczek z winkiem, dla przypieczętowania woodstockowej przyjaźni. W pewnym momencie jakaś dziewoja, z chyba niezbyt lotnym umysłem, zadaje pytanie:
A dlaczego jak pociąg jedzie, to tak stuka, tuk-tuk, tuk-tuk?
Na co zapada na kilka sekund cisza, bo nie każdy chyba ogarnął absurd tego pytania.
Nagle Piotr, z wyjątkową poważną miną, jako że był wśród nas jedynym w wieku powyżej lat 25, więc uchodził za autorytet z największą wiedzą o otaczającym nas świecie, a co za tym idzie, mógł być przez niewtajemniczonych brany za poważnego gościa, odpowiada:

Piotr: Bo widzisz, pociąg jedzie na kołach, po szynach, tak?
Dziewoja: No tak, ale dlaczego stuka?
Piotr: No a teraz, powiedz mi jaki jest matematyczny wzór na obwód koła?
Dziewoja: eeeeeee ??
Piotr: 2 PI R, gdzie R to promień, tak?
Dziewoja: A no tak! No ale co z tego, jak dalej nie wiem, dlaczego stuka?
Piotr: a wiesz ile wynosi PI?
Dziewoja: A to wiem, 3,14 !
Piotr: No właśnie, no i ta reszta co jest za przecinkiem, jak się to koło tak kręci po tych szynach, to ona tak napierdala o te szyny i robi tuk-tuk, tuk-tuk.

Takich przypowieści, mógłbym jeszcze zapodać kilka, Piotr był człowiekiem legendą.
Był, ponieważ, miesiąc temu, odszedł.
Oglądaliście film, Zostawić Las Vegas, z Nicolasem Cage’m ? O kolesiu, który postanawia zapić się na śmierć.
Właśnie w taki sposób odszedł Piotr. Nałóg, zastąpił mu utraconą miłość, a może był lekarstwem, odskocznią, pomagającą zapomnieć, nie wiem i już się nie dowiem. Do ostatniej chwili, rozmawiając przez telefon, nie dało się po nim poznać jak jest źle. Wiadomość, że już go nie ma, jebnęła mną o ziemię!
Był zaledwie kilka lat starszy ode mnie.
Mam sobie za złe, że nie udało mi się go odwiedzić, podczas mojego ostatniego pobytu w PL, teraz pozostaje mi tylko zapalić świeczkę, oraz z każdej napoczętej butelki, kilka pierwszych kropel uronić na ziemię, z myślą o nim.
Nawet na jego pogrzeb nie zdołałem dotrzeć, bo o jego śmierci, dowiedziałem się po tygodniu :(
puch24

Re: Zdjęcia tak stare, że nawet najstarsi Górale wymiękają

#108

Post autor: puch24 »

Ano, niestety, tak to wygląda:

Obrazek
nordenvind

Re: Zdjęcia tak stare, że nawet najstarsi Górale wymiękają

#109

Post autor: nordenvind »

Zaraz chyba wlepię wejściówkę z zdjęciem legitymacyjnym z drugiego Jarocina w 1981, jak będziecie mnie drażnić tymi wspomnieniami... :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Awatar użytkownika
abishai
Osia mówiła - Abiszabi
Posty: 1521
Rejestracja: 07.2017
Lokalizacja: Swindon

Zdjęcia tak stare, że nawet najstarsi Górale wymiękają

#110

Post autor: abishai »

Gdzie to ja nie byłem w 1981!
Ech.. młodości, w sadzie, za stodołą, po całym znanym mi wtedy świecie, kogut mnie za siurka oprowadzał ;)

Więc Grzesiu, nie pergol tylko dawaj foty, plus koniecznie jakąś opowieść.
ODPOWIEDZ