Dywagacje o zakupie A7
Re: Dywagacje o zakupie A7
Niestety staje się to pomału normą. Najpierw rezygnowali z zewnętrznych ładowarek, dodając ładowarkę USB, teraz do wielu wyrobów nawet tego nie dają. Mój najnowszy głaskofon (zresztą całkiem niezły, choć mało firmowy), przyszedł w ogóle bez zasilacza. Zakładają, że każdy ma, a jak nie ma, to sobie kupi. I fakt, mam w domu chyba ze 20 zasilaczy USB i więcej na razie nie potrzebuję. Natomiast nie mam ładowarki zewnętrznej do samsunga NX30. Skurczybyki zmienili troszkę akumulator, stare nie pasują, nowych po prostu nie ma. Używam czasem generycznej ładowarki z przesuwanymi pinami, ale wolałbym prawdziwą z trzecim złączem T. Niby jakieś dodatkowe zabezpieczenie... Ale nie ma...
Re: Dywagacje o zakupie A7
Na komórach nie widać numerków. A może widać? Czasem tak, czasem nie. Już nie wiem 

Re: Dywagacje o zakupie A7
Nieważne, było i się zmyło.
Jeśli normą staje się sprzedawanie rzeczy nie w pełni doposażonych, to normą powinien być też bojkot takich wyrobów. Niedorobionych. Bo im szkoda dorzucić ładowarkę wartą 3 dolce do aparatu za tysiąc.
Jeśli normą staje się sprzedawanie rzeczy nie w pełni doposażonych, to normą powinien być też bojkot takich wyrobów. Niedorobionych. Bo im szkoda dorzucić ładowarkę wartą 3 dolce do aparatu za tysiąc.
Re: Dywagacje o zakupie A7
Posądzenie o złośliwość pozostało. Ojojoj, jak mnie smutno z tego powodu
A co do braku ładowarek to jeszcze potrafię to zrozumieć w smartfonach (prawie), bo faktycznie prawie każdy jakąś ładowarę i tak ma, ale braku czegoś takiego w zestawie z aparatem, który ma cienki czas pracy na jednym akumulatorku to już przesadna oszczędność.

Re: Dywagacje o zakupie A7
Ależ skąd! Uleciało razem z 666. Dooobry cz4rnuch, dooobry... 

- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Dywagacje o zakupie A7
A ja to uważam, że Sony jednak jest bezczelne. Już samo wypuszczenie a6000 z zachowaniem tej samej szklarni, było bezczelnością. trzeba było zostać przy matrycy 16mpx i dodać uszczelnienia, zamiast iść w stronę 24mpx czy stabilizacji, 4K itp. O ile kit pezet 16-50 może być wytłumaczony kompromisem wielkości, to cajs 16-70 już niczym, ani ceną ani wielkością. Tak samo ze spartoloną 16tką, 20tką nie wyrabiającą na matrycy 24mpx, od której sigma 19 lepsza była.... A tu nowe 6300 i 6500 za cenę puszek małego obrazka i szklarnia dalej ta sama... no bezczelność. Szczerze mówiąc, to sony ssie i długo się zastanawiałem nad innymi opcjami. Ale ciągle jest sony dla mnie wypadkową kompromisu kilku czynników. Choć niewykluczone, że za dwa lata wyjdzie coś, że pierdzielnę i sprzedam w pierony a7 i a6000
No ale choć to też sony, to gdyby RX1 miał wizjer i kosztował tak z 8 tysiaków, to bym się zastanawiał jako cudowny minimalizm jednego obiektywu. A primoplana sprzedałbym wpkxowi




Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Dywagacje o zakupie A7
Zamiast takiego paska to bym sobie szelki kupił. Podobne, a funkcjonalność lepsza.
Re: Dywagacje o zakupie A7
Łajka Q ma wizjer i twoje ulubione 28mm więc nawet nie będziesz musiał się przestawiać. Albo RX1RII nabyć, tysz z wizjerem. Albo dokupić wizjer do jedynki. Albo olać foto zakupy i skoczyć po flaszkę.
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Dywagacje o zakupie A7
A7II to taka Łajka dla ubogich
Mnie styknie 


Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Dywagacje o zakupie A7
A7 we wszystkich odmianach w zasadzie nie ma konkurencji bezpośredniej, bo choć nietanie, to tańsze od Lejka. Więc Sony wie, że może sobie pozwalać, a ludzie i tak kupią. Gdyby taki np. Canon wypuścił bezlusterkowca FF, i to takiego, do którego można by było podłączyć obiektywy EOS EF przez zwykłą prostą przejściówkę ze stykami, ale bez własnej elektroniki, to Sony musiałoby się bardzo sprężać żeby nadal sprzedawać A7, w którym wszyscy narzekają przede wszystkim na brak obiektywów systemowych. Do tego dochodzą różne dodatkowe jaja, jak różne postępowanie z przysłoną w różnych obiektywach, itd. Gdyby pojawił się aparat innej firmy, bez tych wad, a z zapleczem osprzętu, to Sony albo musiałoby zdobyć się na wielki wysiłek, albo straciłoby dominację (a właściwie monopol) w tym segmencie.