Miasto Kraków...
- wpk
- wpkx
- Posty: 38838
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Miasto Kraków...
Znam sytuację rodzinnej kamienicy, gdzie pewna pani, całkowicie obca, mieszkająca w środku zupełnym fuksem i mocno skłócona z właścicielami, zrobiła sobie kapitalny remont mieszkania, po czym zgłosiła obiekt jako zabytkowy i teraz właściciele nie mogą wkręcić przysłowiowej śrubki bez zgody konserwatora.
Re: Miasto Kraków...
Nie dziwi mnie to zupełnie.
Zdarzają się ludzie kompletnie jebnięci, którzy zupełnie bez powodu potrafią innym zmienić życie w piekło.
Kiedyś w TV widziałem parominutowy reportaż o facecie, mieszkającym w bloku, który obserwował i filmował całe otoczenie, w oknach i na balkonie zainstalował ileś tam kamer, i potrafił jednego dnia złożyć kilkanaście donosów do policji i straży miejskiej na ludzi, którzy źle parkowali, deptali trawnik, wyprowadzali psy, itp., itd. Faktycznie, źle robili, ale faceta "kochali" nie tylko sąsiedzi, których tak gnębił, ale i policja i straż miejska, która musiała każde takie zgłoszenie przynajmniej przyjąć, jeśli już nic z nim dalej nie zrobić. Faceta znienawidzili wszyscy dookoła, ale nic, zupełnie nic nie można mu było zrobić, bo działał w granicach prawa.
Zdarzają się ludzie kompletnie jebnięci, którzy zupełnie bez powodu potrafią innym zmienić życie w piekło.
Kiedyś w TV widziałem parominutowy reportaż o facecie, mieszkającym w bloku, który obserwował i filmował całe otoczenie, w oknach i na balkonie zainstalował ileś tam kamer, i potrafił jednego dnia złożyć kilkanaście donosów do policji i straży miejskiej na ludzi, którzy źle parkowali, deptali trawnik, wyprowadzali psy, itp., itd. Faktycznie, źle robili, ale faceta "kochali" nie tylko sąsiedzi, których tak gnębił, ale i policja i straż miejska, która musiała każde takie zgłoszenie przynajmniej przyjąć, jeśli już nic z nim dalej nie zrobić. Faceta znienawidzili wszyscy dookoła, ale nic, zupełnie nic nie można mu było zrobić, bo działał w granicach prawa.
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14731
- Rejestracja: 11.2016
Re: Miasto Kraków...
Co to znaczy "zgłosiła obiekt zabytkowy"? To nie tak działa :>
Sowy nie są tym, czym się wydają...
- wpk
- wpkx
- Posty: 38838
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Miasto Kraków...
Jako zabytkowy. A co?
Re: Miasto Kraków...
Może "zwróciła uwagę władz na to, że obiekt zasługuje na wpis na listę"?
- wpk
- wpkx
- Posty: 38838
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Miasto Kraków...
A może wszyscy kłamią, bo pani jest przedobrą samarytanką i przez to kłuje w oczy?
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14731
- Rejestracja: 11.2016
Re: Miasto Kraków...
Wpis do rejestru zabytków jest jedną z podstawowych form ochrony zabytków ustanowionych w polskim prawodawstwie. Następuje on na podstawie decyzji administracyjnej wydanej przez wojewódzkiego konserwatora zabytków. Taka decyzja musi spełniać warunki określone art. 107 § 1 i 2 Kodeks postępowania administracyjnego. Jej wydanie poprzedza przeprowadzone postępowanie administracyjne, w trakcie którego gromadzony jest materiał dowodowy mający istotne znaczenie dla sprawy (dokumentacje i opracowania, materiały archiwalne, wyniki badań, opinie, ekspertyzy, oględziny zabytkowej nieruchomości itp.). Postępowanie o wpis zabytku nieruchomego wszczyna się z urzędu - tj. inicjatorem jest wojewódzki konserwator zabytków, albo na wniosek strony - tj. osób lub instytucji, których interesu prawnego sprawa dotyczy (właściciel zabytku nieruchomego lub użytkownik wieczysty gruntu, na którym znajduje się zabytek nieruchomy).
Mieszkająca fuksem raczej nie uzyskałaby statusu strony, musiałaby co najmniej być posiadaczem zależnym, choć wydaje się że najem czy dzierżawa nie stanowiłoby wystarczającej przesłanki do bycia stroną. Stroną na pewno byłby za to właściciel, który mógłby podnosić wszelkie argumenty a contrario. Sama decyzja mało zależy od wniosku a opiera się na obiektywnych przesłankach wpisu do rejestru. Może po prostu taka plotka powstała, a służby konserwatorskie i tak miały wpisać obiekt do rejestru. Śrubka musiałaby też być jeno przysłowiowa, bo dopiero 'grubszy' remont musi uzyskać aprobatę konserwatora.
Mieszkająca fuksem raczej nie uzyskałaby statusu strony, musiałaby co najmniej być posiadaczem zależnym, choć wydaje się że najem czy dzierżawa nie stanowiłoby wystarczającej przesłanki do bycia stroną. Stroną na pewno byłby za to właściciel, który mógłby podnosić wszelkie argumenty a contrario. Sama decyzja mało zależy od wniosku a opiera się na obiektywnych przesłankach wpisu do rejestru. Może po prostu taka plotka powstała, a służby konserwatorskie i tak miały wpisać obiekt do rejestru. Śrubka musiałaby też być jeno przysłowiowa, bo dopiero 'grubszy' remont musi uzyskać aprobatę konserwatora.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Miasto Kraków...
Może był mały uprzejmy donosik do konsrywatora zbytków, który może być inicjatorem?
- wpk
- wpkx
- Posty: 38838
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Miasto Kraków...
Wszystko się zgadza. Pani mieszkająca fuksem jest jednak owym fuksem prawnym właścicielem swojej części, a poza tym architektem, czyli ma poniekąd bliżej do pewnych spraw niż pozostali.
Dodano po 1 minucie 53 strzałach znikąd:
No ale być może, jak napisałem, to pozostali się sprzysięgli i potwarze rzucają, oszczerstwa, kalumnie i paszkwile na niewinną białogłowę.
Dodano po 1 minucie 53 strzałach znikąd:
No ale być może, jak napisałem, to pozostali się sprzysięgli i potwarze rzucają, oszczerstwa, kalumnie i paszkwile na niewinną białogłowę.
Re: Miasto Kraków...
Nie ma to jak być współwłaścicielem nieruchomości...