Zwłaszcza jak robię sobie żarcie w kuchni. Odwiedziłem kiedyś kolegę i chwilę u niego mieszkałem. Miał trzy koty i wziął jeszcze czwartego bo jego właściciel wyjechał na miesiąc. Ten czwarty przybył jak ja już byłem, zatem dla niego byłem człowiek od zawsze mieszkającym tam. Do tego był bardzo młody, jakieś 3 miesiące OIDP. Jako jedyny przyłaził mi poleżeć na klacie i pomruczeć. Koty kumpla miały na mnie wyjebane tak bardzo jak tylko mogły. Jedyny ich kontakt ze mną był tylko wtedy jak skakały po mnie podczas nocnych gonitw. Za to jak wracałem pierwszy do domu i robiłem sobie jakieś żarło w kuchni, to nagle zaczynało się ocieranie, miauczenie i generalnie okazywanie atencji. Oczywiście wszystko się kończyło jak okazywało się, że nic do żarcia ode mnie nie dostaną.
Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
- no_gravity_Carlos
- Posty: 4501
- Rejestracja: 06.2019
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
bo koty jak poganie, dzikie, tylko wora napchac:)
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Nawiązując do wydarzeń z piątku w bloku naprzeciwko.
Nikt nie umarł, jak się obawiałem, ale tyle w sumie dobrych wiadomości.
Wszystkie służby zostały wezwane przez sąsiadów do starszego małżeństwa, które nie było widziane od kilku dni. Małżeństwo ma syna dorosłego, ale niestety niepełnosprawnego umysłowo. Zajmowali się nim póki sił starczyło. Potem niestety został oddany do pod opiekę stałą. Sami słabowali na zdrowiu do tego stopnia, że nie byli w stanie wyjść przez kilka dni z domu czy nawet podobno wstać z łóżka, a na próby sąsiadów nie odpowiadali. Ci ostatni obawiając się najgorszego zatelefonowali pod 112. Strażacy wchodzili przez okno, bo drzwi wejściowe były podwójne i nie wiedzieli co zastaną za pierwszymi. Małżeństwo zostało zabrane do szpitala.
Nikt nie umarł, jak się obawiałem, ale tyle w sumie dobrych wiadomości.
Wszystkie służby zostały wezwane przez sąsiadów do starszego małżeństwa, które nie było widziane od kilku dni. Małżeństwo ma syna dorosłego, ale niestety niepełnosprawnego umysłowo. Zajmowali się nim póki sił starczyło. Potem niestety został oddany do pod opiekę stałą. Sami słabowali na zdrowiu do tego stopnia, że nie byli w stanie wyjść przez kilka dni z domu czy nawet podobno wstać z łóżka, a na próby sąsiadów nie odpowiadali. Ci ostatni obawiając się najgorszego zatelefonowali pod 112. Strażacy wchodzili przez okno, bo drzwi wejściowe były podwójne i nie wiedzieli co zastaną za pierwszymi. Małżeństwo zostało zabrane do szpitala.
- poor
- Rich poor
- Posty: 4221
- Rejestracja: 07.2018
- Lokalizacja: Kraków
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Mrozny dzien, Panie Pulkowniku


- wpk
- wpkx
- Posty: 38946
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Zajebiście... Dobrze, że jak za dawnych czasów istnieją sąsiedzi, skoro niekoniecznie są pielęgniarki środowiskowe czy inna opieka ze strony państwa+. :\zdyboo pisze: ↑13 sty 2020, 20:24 Nawiązując do wydarzeń z piątku w bloku naprzeciwko.
Nikt nie umarł, jak się obawiałem, ale tyle w sumie dobrych wiadomości.
Wszystkie służby zostały wezwane przez sąsiadów do starszego małżeństwa, które nie było widziane od kilku dni. Małżeństwo ma syna dorosłego, ale niestety niepełnosprawnego umysłowo. Zajmowali się nim póki sił starczyło. Potem niestety został oddany do pod opiekę stałą. Sami słabowali na zdrowiu do tego stopnia, że nie byli w stanie wyjść przez kilka dni z domu czy nawet podobno wstać z łóżka, a na próby sąsiadów nie odpowiadali. Ci ostatni obawiając się najgorszego zatelefonowali pod 112. Strażacy wchodzili przez okno, bo drzwi wejściowe były podwójne i nie wiedzieli co zastaną za pierwszymi. Małżeństwo zostało zabrane do szpitala.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Ze strony państwa jest bez-pieka i zusZajebiście... Dobrze, że jak za dawnych czasów istnieją sąsiedzi, skoro niekoniecznie są pielęgniarki środowiskowe czy inna opieka ze strony państwa+. :\
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
To niestety prawda.
- no_gravity_Carlos
- Posty: 4501
- Rejestracja: 06.2019
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
i teisci z wrazliwym serduszkiem, sorry ate lisci:)
- wpk
- wpkx
- Posty: 38946
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
- Rzekł adwentysta dnia żadnego.