Rowerowe dyr-dymały
Re: Rowerowe dyr-dymały
Ja pewnie tak zrobię, że tylko MTB będę miał z silnikiem, bo już w 2019 na niektórych podjazdach bardzo żałowałem, że nie mam wspomagania. Jak się kilka kilosów ciśnie w terenie na podjeździe dochodzącym do 14% to ma się dużo czasu na przemyślenia.
Reszta moich rowerów pozostanie unplugged.
Reszta moich rowerów pozostanie unplugged.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38953
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Rowerowe dyr-dymały
Uhum...
Już 100 lat temu Żydzi w Chełmie uchwalili, że szczelność strażackiej sikawki należy sprawdzać przed każdym pożarem.
PS Ass Saver - signum temporis...
Re: Rowerowe dyr-dymały
Ja już się nauczyłem, że dopóki leśna droga nie zaczyna być nagle wybrukowana to podjazd jest do zrobienia na kole. Jak zaczyna się bruk to jednak wypych. Trafiłem na takie coś w Górach Sowich. OIDP było ponad 20%.
Re: Rowerowe dyr-dymały
Ja dostalem strasznie po kościach dwukrotnie. Pierwszy raz tu w domku (bo siedzę teraz w Woli). Pojechaliśmy na niby krótką traskę ok. 30 km. Tylko, że tu jest co chwila góra/dół. W domu (w Orzeszu) możemy robić trasy 50-70 km, ale jest w miarę po płaskim.
Drugi raz dość umarłem na kolejnej „lajtowej” trasce na rozkręcenie się. Ania wg jakiejś strony rowerowej po Śląskach wynalazła jkieś 50+ km wokół Raciborza. Yezoo - niby po płaskim. Na szczęście nie tylko ja umierałem
Drugi raz dość umarłem na kolejnej „lajtowej” trasce na rozkręcenie się. Ania wg jakiejś strony rowerowej po Śląskach wynalazła jkieś 50+ km wokół Raciborza. Yezoo - niby po płaskim. Na szczęście nie tylko ja umierałem

Re: Rowerowe dyr-dymały
Takie interwałowe trasy potrafią sponiewierać i ja też nie przepadam za takimi.
Ja się dwa razy dałem trasie zrobić jak młody jakiś. Raz dojechałem do Ziębic i akurat wyszło 100 km. W terenie umiarkowanie pofalowanym. Dobrze się czułem i myślałem, czy nie pojechać do Strzelina, ale nie miałem trasy wyrysowanej w giepsie i nie chciałem ryzykować wbicia się na ruchliwą drogę. Następną razą już pojechałem, ale zapomniałem, że między Ziębicami, a Strzelinem są Wzgórza Strzelińskie. Wtedy jeszcze nie miałem map z dobrym profilem terenu.
Za drugim razem z tej trasy do Strzelina odbiłem wcześniej i pojechałem aż do Jesionik. Do Prudnika na pociąg ledwie dojechałem.
Teraz już się nauczyłem i do tego mam lepsze narzędzia i jeżeli nie trafię na kompletnie nieprzejezdną drogę to raczej nie ma niespodzianek.
Ja się dwa razy dałem trasie zrobić jak młody jakiś. Raz dojechałem do Ziębic i akurat wyszło 100 km. W terenie umiarkowanie pofalowanym. Dobrze się czułem i myślałem, czy nie pojechać do Strzelina, ale nie miałem trasy wyrysowanej w giepsie i nie chciałem ryzykować wbicia się na ruchliwą drogę. Następną razą już pojechałem, ale zapomniałem, że między Ziębicami, a Strzelinem są Wzgórza Strzelińskie. Wtedy jeszcze nie miałem map z dobrym profilem terenu.
Za drugim razem z tej trasy do Strzelina odbiłem wcześniej i pojechałem aż do Jesionik. Do Prudnika na pociąg ledwie dojechałem.
Teraz już się nauczyłem i do tego mam lepsze narzędzia i jeżeli nie trafię na kompletnie nieprzejezdną drogę to raczej nie ma niespodzianek.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38953
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Rowerowe dyr-dymały
Do Kraka? To znaczy do Krakowa? Tego w Małopolsce?
Re: Rowerowe dyr-dymały
A czy w uzupełnieniu dla as sejwera jest też jakiś mordo sejwer?