Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Masakra co ta młodzież wszechpolska wyprawia.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
To chyba bardziej zabezpieczenie, żeby nikt nie przyszedł jak ten motłoch pseudopatriotyczny będzie się przewalał po ulicach. Żeby racą, butelką czy kamieniem nie dostać.
U mnie tak owijali publiczne przyrządy do ćwiczeń wiosną jak wszystkim się wydawało, że pandemia szaleje. Choć jeszcze przed zniesieniem wiosennego lockdownu te folie były pozrywane.
U mnie tak owijali publiczne przyrządy do ćwiczeń wiosną jak wszystkim się wydawało, że pandemia szaleje. Choć jeszcze przed zniesieniem wiosennego lockdownu te folie były pozrywane.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
a Wy w ogóle jakoś świętujecie ten 11.11?
Dodano po 27 strzałach znikąd:
no nie wiem jakieś tradycje typu - rogala zjem albo gęsinę albo coś
Dodano po 27 strzałach znikąd:
no nie wiem jakieś tradycje typu - rogala zjem albo gęsinę albo coś
- wpk
- wpkx
- Posty: 38984
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Jeszcze jak!
Księguję wczorajsze faktury, uczę się robić raporty z nowego generatora JPK, gadam z księgową (bo bardzo-bardzo fajną dziewczyną jest), koresponduję z Markiem na temat poprawek na forum, robię korektę artykułu Michałowi - adminowi z FOW, walczę z niedziałaniem grabberów na moim cholernym Precisionie, konsultuję się z Kubą - Ojcem Adminem... No i wino czerwone do tego piję - Wasze zdrowie!
Księguję wczorajsze faktury, uczę się robić raporty z nowego generatora JPK, gadam z księgową (bo bardzo-bardzo fajną dziewczyną jest), koresponduję z Markiem na temat poprawek na forum, robię korektę artykułu Michałowi - adminowi z FOW, walczę z niedziałaniem grabberów na moim cholernym Precisionie, konsultuję się z Kubą - Ojcem Adminem... No i wino czerwone do tego piję - Wasze zdrowie!

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Hehe.. no popatrz jacy to ludzie różni są..
ja świętuję tak, że ciągle w spodenkach od piżamy.
Zrobiłam sobie ala czekoladową śliwkę nałęczowską (po prostu rozgotowałam na prytozol ślwiki węgierki z piątku i dodałam czekoladę - miooooooooodzio) i gniję na kanapie. Z przyjemnością. Nic nie piję, bo jutro idę z kijkami w kiebienie mać.
ja świętuję tak, że ciągle w spodenkach od piżamy.

Zrobiłam sobie ala czekoladową śliwkę nałęczowską (po prostu rozgotowałam na prytozol ślwiki węgierki z piątku i dodałam czekoladę - miooooooooodzio) i gniję na kanapie. Z przyjemnością. Nic nie piję, bo jutro idę z kijkami w kiebienie mać.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Ja 1,5 rogala wczoraj wciągłem, dziś tradycyjnie dla tego dnia bujałem się na rowerze, ale krótko, bo jednak pizga i jednak czas już wielki jeździć w zimowych butach. Dziś jeszcze w letnich baletkach jeździłem.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38984
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Panno małgO! A czemu w spodenkach, a nie bez? I co to są kiebienie?
PS Tomku, wyobraziłem sobie Ciebie w hełmie i baletkach. Gdyby nasz Czelnik był tomny, to by zobrazował...
PS Tomku, wyobraziłem sobie Ciebie w hełmie i baletkach. Gdyby nasz Czelnik był tomny, to by zobrazował...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Yyy bo zimno, prosta sprawa. Yyy to moje powiedzonko
A ja sobie wyobraziłam Tomka jako husarię na rowerze z pomponami biało - czerwonymi. ale w sumie w baletkach też uroczo

A ja sobie wyobraziłam Tomka jako husarię na rowerze z pomponami biało - czerwonymi. ale w sumie w baletkach też uroczo

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Pompony są dobre dla pomponiar. Ja do siodła skrzydła husarskie przypinam.
Nie potrzeba do tego Seby. Wystarczy, że sobie selfika całosylwetkowego zrobię podczas dowolnej jazdy rowerem. Hełm jest, baletki są, obcisłe wdzianko jest.