Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Wierzyć w człowieka? Tutaj nie ma żadnego. Tutaj są tylko zwierzęta, człekokształtne małpy, które zupełnie bezpodstawnie nazywają człowieczeństwem jakiś żałosny stereotyp swojego funkcjonowania.
Zwierzęta, które poruszają się w trójkącie: strach-gniew-pożądanie i nazywają to humanizmem.
Zwierzęta, które poruszają się w trójkącie: strach-gniew-pożądanie i nazywają to humanizmem.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Wymień strony konfliktu bałkańskiego: Tutsi i Hutu.
Co oznacza skrót RP? -nie wiem.
Tak było u mnie na Stosunkach Miedzynarodowych..
Co oznacza skrót RP? -nie wiem.
Tak było u mnie na Stosunkach Miedzynarodowych..
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Ja jestem tylko małą myszką, uczącą przedmiotu dodatkowego i "nieważnego"
, ale koledzy, uczący przedmiotów kierunkowych, którzy wymagają pisania treściwych prac zaliczeniowych, albo, co i gorsze, opiekują się pracami licencjackimi i magisterskimi, czasami zżymają się w bezsilnej złości, albo po prostu wszystko im opada: ręce, nogi i majtki.
Niektórzy studenci potrafią wydestylować z siebie taki bełkot, że naprawdę nie sposób dociec, co poeta chciał przez to powiedzieć, co miał na myśli. Nie potrafią pisać spójnie, klarownie przekazywać myśli, często piszą jak w strumieniu świadomości, po prostu jakieś kolejne słowa, jakie im przychodzą na myśl.
Nie potrafią dobrać rejestru języka do sytuacji, i często piszą językiem jak przy pogawędce w barze czy klubie. Używają wyrażeń potocznych i slangowych. I nie widzą w tym niczego złego. I dziwią się, czego się wykładowca czepia.
Ogólnie rzecz biorąc, nie potrafią napisać tekstu na poziomie akademickim, będącego klarownym przedstawieniem czy skontrastowaniem różnych poglądów, z wyciągnięciem i prezentacją wniosków, itd., itp.
Efekt jest szczególnie humorystyczny, gdy studenci pomiędzy zdania, przepisane z artykułów fachowych albo z książek, wplatają własne zdania z własnymi przemyśleniami, pisane oczywiście własnym, potocznym stylem, i myślą, że nauczyciele się nie skapną...
A fachowiec widzi to od razu, na pierwszy rzut oka, a ponieważ przeważnie sam zna większość ważnej i podstawowej literatury tematu, to przeważnie od razu nawet wie, skąd to zostało przepisane. A studenci myślą, że my jesteśmy debilami i tego nie widzimy...
Ja nie mam bezpośredniego kontaktu z takimi pracami, ale czasem polecam np. przeczytanie tekstu i streszczenie go w paru czy parunastu zdaniach. I to też potrafi zaskoczyć. Okazuje się, że oni często nie potrafią z takiego tekstu odcedzić tego, co w nim najważniejsze, i zawrzeć w streszczeniu. Często pomijają rzeczy ważne, a przepisują rzeczy zupełnie nieistotne. Eh...

Niektórzy studenci potrafią wydestylować z siebie taki bełkot, że naprawdę nie sposób dociec, co poeta chciał przez to powiedzieć, co miał na myśli. Nie potrafią pisać spójnie, klarownie przekazywać myśli, często piszą jak w strumieniu świadomości, po prostu jakieś kolejne słowa, jakie im przychodzą na myśl.
Nie potrafią dobrać rejestru języka do sytuacji, i często piszą językiem jak przy pogawędce w barze czy klubie. Używają wyrażeń potocznych i slangowych. I nie widzą w tym niczego złego. I dziwią się, czego się wykładowca czepia.
Ogólnie rzecz biorąc, nie potrafią napisać tekstu na poziomie akademickim, będącego klarownym przedstawieniem czy skontrastowaniem różnych poglądów, z wyciągnięciem i prezentacją wniosków, itd., itp.
Efekt jest szczególnie humorystyczny, gdy studenci pomiędzy zdania, przepisane z artykułów fachowych albo z książek, wplatają własne zdania z własnymi przemyśleniami, pisane oczywiście własnym, potocznym stylem, i myślą, że nauczyciele się nie skapną...


Ja nie mam bezpośredniego kontaktu z takimi pracami, ale czasem polecam np. przeczytanie tekstu i streszczenie go w paru czy parunastu zdaniach. I to też potrafi zaskoczyć. Okazuje się, że oni często nie potrafią z takiego tekstu odcedzić tego, co w nim najważniejsze, i zawrzeć w streszczeniu. Często pomijają rzeczy ważne, a przepisują rzeczy zupełnie nieistotne. Eh...
- sorevell
- Posty: 2582
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Politechnika Warszawska. Na pierwszych zajęciach profesor chwali się, że odkrył już kilka niezwykłych talentów: baletnicę, sportowców itd. "Bo wiecie państwo, nie każdy musi być inżynierem."
-
- Posty: 290
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Popatrz zna to z innej strony. Piszesz techniczną książkę i wiesz, że ci wydadzą. Robisz to ambitnie i zajmuje to powiedzmy 2 lata. Książka jest super, zawiera wszystko czego ludzie potrzebują z danej dziedziny, Jest napisana jasnym językiem, a ty jesteś autorem kompetentnym. Wydajesz w ilości 500egz ( jak się sprzeda to się dodrukuje). 500egz rozchodzi się błyskawicznie, ale następne w ogóle. Dlaczego, bo na chomiku i w innych takich miejscach pojawiają się do ściągnięcia za darmo piękne pdf'y z kopią twojej pracy. Oczywiście tracą wszyscy: ty jako autor, wydawca i na końcu czytelnicy, bo potem dostają produkt taki jak piszesz. Wydawcy żeby się udało musi ograniczyć koszty do minimum, autor napisać coś co zajmie mu jak najmniej czasu itd. To jest błędne koło.puch24 pisze: ↑08 paź 2017, 21:18
Na mniejszą skalę widzimy to właśnie w rozmaitych publikacjach. W sytuacji, gdy przede wszystkim liczy się prędkość i niski koszt, nie można zadbać o jakość. Wiadomo, że z trzech rzeczy: prędkości, jakości i niskiej ceny można mieć tylko dwie na raz. Niestety, ludzie chyba ciągle nie pojmują tej prostej prawdy.
- sorevell
- Posty: 2582
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Jakiś czas temu znalazłem na Olx książkę "Fotografia wielkoformatowa" Leonarda Karpiłowskiego wystawioną za 50 złotych, więc dzwonię do gościa i pytam, gdzie i kiedy możemy się umówić, żebym książkę odebrał. A ten łajdaczyna mi na to, że pieniądze mam mu wpłacić na konto i dać adres maila, na który mi wyśle skan książki.
- vid3
- Posty: 8699
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Znam wielu inż., czasami mgr, którzy w wyuczonym kierunku nie przepracowali nawet godziny.
Na stanowisku referenta ważny jest papier. Aby tylko lepszy niż mają pozostali kandydaci na stanowisko.
Na stanowisku referenta ważny jest papier. Aby tylko lepszy niż mają pozostali kandydaci na stanowisko.
- rbit9n
- Ribitibi
- Posty: 9555
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
o, widzę, że już zapomniał, jak się za "biurwę" obraził. przecież taka sama figura stylistyczna jak "kierbet".Owain pisze: ↑30 sie 2017, 08:14 Oj Ligu, Ligu. Nie zachowujesz się nieco jak periodyczna dama? Betoniarki, serio? Poczułeś się urażony moim stwierdzeniem o kierowcach betoniarek na stacji benzynowej, gdzieśmy się pierwszy raz z wpk spotkali? Serio myślisz, że czuję się 'lepszym człowiekiem" tudzież uraziłem jakąś część społeczeństwa? A może jednak zluzujesz i przyjmiesz, że jesteś w mylnym błędzie? Tłumaczyłem wielokrotnie i nie chce mi się tego powtarzać, bo to żenujące, że to była taka figura stylistyczna. Jakbyśmy się spotkali przypadkowo w barze w ZUSie w Busku to pewnie bym zażartował z urzędasów szwendających się w gajerkach, co nie sprzyjało klimatowi rozkładania aparatów i obiektywów. Wówczas nie byliby 'dotknięci' kierowcy betoniarek a właśnie urzędasy, jakim i ja jestem. Czy rozumiesz?
[...]
Dodano po 1 minucie 38 sekundach:
też wierzyłem, zaraz po studiach, a potem mi przeszło. widać za długo w handlu robię.
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
- wpk
- wpkx
- Posty: 38953
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt: