Szmelcwageny i inne
- vid3
- Posty: 8699
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
300 fotek to można zrobić w trakcie macania np. na zlocie optycznych i nie płacić 10k PLN.
Dodano po 51 strzałach znikąd:
Ale widać są fizjolodzy na tym świecie którym się nie śniło.
Dodano po 51 strzałach znikąd:
Ale widać są fizjolodzy na tym świecie którym się nie śniło.
Re: Szmelcwageny i inne
Wczoraj czytałem też wypowiedź prezesa Ricoha, który na pytanie, dlaczego Ricoh nie idzie w bezlusterkowce, odparł, że firma uważa, że bezlusterkowce to chwilowa moda i niedługo nastąpi odwrót od nich i powrót do lustrzanek, które jednak są sprawniejsze i dają bardziej "ludzki", przyjaźniejszy obraz w wizjerze.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38947
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
I to bez włączenia.
- vid3
- Posty: 8699
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Podobnie mówili gdy pojawiły się pierwsze samochody.
Dodano po 40 strzałach znikąd:
Zapach konia jest milszy niż spalin.
Dodano po 40 strzałach znikąd:
Zapach konia jest milszy niż spalin.
Re: Szmelcwageny i inne
Tak przeważnie było, gdy różne nowości pojawiały się, ale też niektóre się przyjmowały, a inne padały, choć początkowo niektóre pomysły wydawały się niezłe i przez jakiś czas cieszyły się popularnością, a potem jednak odchodziły do lamusa, podczas gdy stare, klasyczne rozwiązania, którym wróżono koniec, opierały się nowościom, które miały je zastąpić.
Nawet najlepsze bezlusterkowce nie są bez wad, i wielu fotografów nadal woli lustrzanki.
Nawet najlepsze bezlusterkowce nie są bez wad, i wielu fotografów nadal woli lustrzanki.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38947
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Właśnie! Więc jaka lustrzanka jest najlepsza spośród szmelcwagenów?
- vid3
- Posty: 8699
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Ja myślę, że problem (bo jest to problem) jest nie w tym co się przyjmie a co nie.
Nie podoba mi się to ale w wielu urządzeniach od paru lat następuje proces zastępowania mechaniki softwerem.
Ekonomia, koszty wytwarzania, i inne takie pierdoły.
Kiedyś z drukarki czy skanera można było zrobić drzwi do garażu albo kosiarkę.
Teraz jak się popsuje to nie ma nawet sensu tam zaglądać.
To dotyczy całej techniki i aparatek też nie minie.
W zasadzie to już w smartfonach można uzyskać jakość zdjęć zaprzeczającą prawom optyki.
Tak sobie myślę, (wcale mi się to nie podoba), że w końcu wyprodukuje ktoś matrycę która nie będzie potrzebowała obiektywu.
Coś na zasadzie oka owada. Gdzie każda komórka będzie oddzielnym superkomputerem.
AI złoży to w jeden obraz w milionach wersji alokując w treść sponsorowany produkt, usuwając obce marki i treści zastępując je przez spersonalizowane reklamy.
Nie podoba mi się to ale w wielu urządzeniach od paru lat następuje proces zastępowania mechaniki softwerem.
Ekonomia, koszty wytwarzania, i inne takie pierdoły.
Kiedyś z drukarki czy skanera można było zrobić drzwi do garażu albo kosiarkę.
Teraz jak się popsuje to nie ma nawet sensu tam zaglądać.
To dotyczy całej techniki i aparatek też nie minie.
W zasadzie to już w smartfonach można uzyskać jakość zdjęć zaprzeczającą prawom optyki.
Tak sobie myślę, (wcale mi się to nie podoba), że w końcu wyprodukuje ktoś matrycę która nie będzie potrzebowała obiektywu.
Coś na zasadzie oka owada. Gdzie każda komórka będzie oddzielnym superkomputerem.
AI złoży to w jeden obraz w milionach wersji alokując w treść sponsorowany produkt, usuwając obce marki i treści zastępując je przez spersonalizowane reklamy.
Re: Szmelcwageny i inne
wszędzie cz4rnovidztwo.
Re: Szmelcwageny i inne
He, he. Coś w tym jest.
Bezlusterkowce (i kompakty cyfrowe też) są wspaniałym typem produktu dla "partackich" wytwórców, którzy nie umieją (bo nie mają know-how), albo nie mogą (bo nie mają zasobów i możliwości produkcyjnych), albo nie chcą (bo chcą oszczędzić kosztów), wyprodukować porządnej, starannie zaprojektowanej optyki.
Obiektywy do tych aparatów często są optycznie chujowe, źle skorygowane, mają koszmarne aberracje chromatyczne, krzywiznę pola, komę, i do tego straszliwą dystorsję, a wszystko to jest korygowane przez elektronikę aparatu jeszcze zanim obraz trafi do wizjera, a tym bardziej przed zapisaniem na karcie. Co więcej, korekcje te są stosowane także do plików pozornie RAW - może i są one surowe, ale w pliku od razu są zapisywane informacje o niezbędnych korekcjach, i gdy się taki plik otwiera w jakiejś wywoływarce RAWów, korekty są stosowane automatycznie. Chyba, że korzysta się z jakiegoś "mało firmowego" programu niezależnego jak Raw Therapee albo Photivo, które nie mają profili albo ich nie czytają. Wtedy dopiero można zobaczyć, że te różne obiektywy są optycznie równie dobre, jak denko od butelki po winie Czar PGRu.
W przypadku obiektywów do lustrzanek takie chamskie numery producentów po prostu nie przejdą, bo od razu byłoby to widać w wizjerze, i nikt by takiego obiektywu nie kupił.
A kiedyś uczyli, że dobra jakość negatywu/slajdu, czyli materiału wyjściowego, jest podstawą, bo poprawić tego już nie można, tylko co najwyżej zepsuć. Co się dobrze nie zarejestruje na błonie, nie będzie dobrze oddane na zdjęciu.
Fotografia cyfrowa pozwala na gigantyczną bylejakość, nie tylko wśród fotografujących, którzy wiedzą, że i tak da się to poprawić na komputerze, ale i wśród producentów sprzętu. Obiektyw może być chujowy, oprogramowanie poprawi. Albo w aparacie, albo na kompie.
Dodano po 2 minutach 32 strzałach znikąd:
Oczywiście efektem ubocznym a pożądanym przez publikę jest to, że mogły w ten sposób powstać zoomy 20, 40, 60 i 100-krotne.
Bezlusterkowce (i kompakty cyfrowe też) są wspaniałym typem produktu dla "partackich" wytwórców, którzy nie umieją (bo nie mają know-how), albo nie mogą (bo nie mają zasobów i możliwości produkcyjnych), albo nie chcą (bo chcą oszczędzić kosztów), wyprodukować porządnej, starannie zaprojektowanej optyki.
Obiektywy do tych aparatów często są optycznie chujowe, źle skorygowane, mają koszmarne aberracje chromatyczne, krzywiznę pola, komę, i do tego straszliwą dystorsję, a wszystko to jest korygowane przez elektronikę aparatu jeszcze zanim obraz trafi do wizjera, a tym bardziej przed zapisaniem na karcie. Co więcej, korekcje te są stosowane także do plików pozornie RAW - może i są one surowe, ale w pliku od razu są zapisywane informacje o niezbędnych korekcjach, i gdy się taki plik otwiera w jakiejś wywoływarce RAWów, korekty są stosowane automatycznie. Chyba, że korzysta się z jakiegoś "mało firmowego" programu niezależnego jak Raw Therapee albo Photivo, które nie mają profili albo ich nie czytają. Wtedy dopiero można zobaczyć, że te różne obiektywy są optycznie równie dobre, jak denko od butelki po winie Czar PGRu.
W przypadku obiektywów do lustrzanek takie chamskie numery producentów po prostu nie przejdą, bo od razu byłoby to widać w wizjerze, i nikt by takiego obiektywu nie kupił.
A kiedyś uczyli, że dobra jakość negatywu/slajdu, czyli materiału wyjściowego, jest podstawą, bo poprawić tego już nie można, tylko co najwyżej zepsuć. Co się dobrze nie zarejestruje na błonie, nie będzie dobrze oddane na zdjęciu.
Fotografia cyfrowa pozwala na gigantyczną bylejakość, nie tylko wśród fotografujących, którzy wiedzą, że i tak da się to poprawić na komputerze, ale i wśród producentów sprzętu. Obiektyw może być chujowy, oprogramowanie poprawi. Albo w aparacie, albo na kompie.
Dodano po 2 minutach 32 strzałach znikąd:
Oczywiście efektem ubocznym a pożądanym przez publikę jest to, że mogły w ten sposób powstać zoomy 20, 40, 60 i 100-krotne.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38947
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
101% racji, a przoduje w tym firma od telewizorów - na przykład takim SEL135F18GM - do lustrzanki go podpiąć nie idzie. 
