Trója na szynach z ergonomii
Trója na szynach z ergonomii
Jak wiecie, lubię narzekać, więc wymyśliłem sobie temat do narzekania: ergonomia.
Pewną inspiracją był niedawny post o ładnych aparatach i moja wrzutka Nikona F-801 (N8008), który uważam za chyba najładniejszą lustrzankę ever (choć są bliscy konkurenci), a poza tym jest również niezły (choć nie doskonały) ergonomicznie.
Ale są też aparaty, które są całkowitą katastrofą ergonomiczną, których projekty nigdy nie leżały w pobliżu "ergonoma", albo ich projektanci spali albo nie chodzili na wykłady z ergonomii, nigdy nie mieli w rękach makiety projektowanego przez siebie aparatu, i na pewno nim potem nie fotografowali... Z całą pewnością w ich projektowaniu nie uczestniczył żaden prawdziwy fotograf (albo i uczestniczył, ale nie miał nic do gadania - wyraził opinię, a potem firma i tak zrobiła po swojemu).
Poniżej kilka moich "faworytów" do "nagrody Darwina" w sprzęcie fotograficznym.
Pewną inspiracją był niedawny post o ładnych aparatach i moja wrzutka Nikona F-801 (N8008), który uważam za chyba najładniejszą lustrzankę ever (choć są bliscy konkurenci), a poza tym jest również niezły (choć nie doskonały) ergonomicznie.
Ale są też aparaty, które są całkowitą katastrofą ergonomiczną, których projekty nigdy nie leżały w pobliżu "ergonoma", albo ich projektanci spali albo nie chodzili na wykłady z ergonomii, nigdy nie mieli w rękach makiety projektowanego przez siebie aparatu, i na pewno nim potem nie fotografowali... Z całą pewnością w ich projektowaniu nie uczestniczył żaden prawdziwy fotograf (albo i uczestniczył, ale nie miał nic do gadania - wyraził opinię, a potem firma i tak zrobiła po swojemu).
Poniżej kilka moich "faworytów" do "nagrody Darwina" w sprzęcie fotograficznym.
Canony serii A i inne z mocowaniem FD
Jednym z moich "faworytów" zawsze były Canony z mocowaniem FD, które jest skomplikowane mechanicznie (szczególnie w wersji FDn), i powodowało przez to problemy przy projektowaniu i w obsłudze aparatów.
Kłopotliwe jest to, że żeby się wszystko prawidłowo sprzęgło ze sobą, trzeba pamiętać o określonych ustawieniach pierścienia przysłon przy zakładaniu i zdejmowaniu obiektywu (powinien być nastawiony na A), i o tym, że do podglądu głębi ostrości trzeba koniecznie najpierw napiąć migawkę, a pierścień przysłon ustawić na inną wartość niż A.
Ponadto aparaty Canon pozwalają na bezsensowne ustawienia, np. czas na B, a przysłona na A, albo, w przypadku Canona A-1, czas na P a przysłona nie na A, a także na ustawienie wartości przysłony na aparacie gdy przysłona nie jest nastawiona na A.
Kłopotliwe jest to, że żeby się wszystko prawidłowo sprzęgło ze sobą, trzeba pamiętać o określonych ustawieniach pierścienia przysłon przy zakładaniu i zdejmowaniu obiektywu (powinien być nastawiony na A), i o tym, że do podglądu głębi ostrości trzeba koniecznie najpierw napiąć migawkę, a pierścień przysłon ustawić na inną wartość niż A.
Ponadto aparaty Canon pozwalają na bezsensowne ustawienia, np. czas na B, a przysłona na A, albo, w przypadku Canona A-1, czas na P a przysłona nie na A, a także na ustawienie wartości przysłony na aparacie gdy przysłona nie jest nastawiona na A.
Canon F1n
Aparat nigdy mi się nie podobał ze względu na moim zdaniem bezsensowe rozwiązania (automatyka czasu tylko ze specjalnym pryzmatem i bez czasu 1/2000, automatyka przysłony tylko z motorem albo winderem, zmiana kąta pomiaru światłomierza przez wymianę matówki, co było piekielnie kosztowne, no i trudne do zrobienia szybko w terenie), brak pomiaru błysku TTL, ale co mi bardzo przeszkadzało gdy miałem go w ręku, to uparte zabezpieczenia przed przestawieniem czegokolwiek. Żeby zmienić jakiekolwiek ustawienie trzeba jeszcze naciskać jakieś przyciski blokad, itd. Może i to profesjonalne, ale utrudnia szybką pracę.
Ricoh XR-X
Ricoh XR-X (XR-M w USA). Aparat zaprojektowany chyba przez elektroników, którzy pewnie nigdy w życiu nie fotografowali. Wysycony funkcjami elektronicznymi po kokardę, ale sensownie, natomiast ergonomicznie jest to porażka. Jest kanciasty, źle się go trzyma, niewygodnie naciska podstawowe przyciski UP i DOWN, niektóre rzadziej używane funkcje nie są opisane na obudowie, trzeba po prostu o nich pamiętać.
Trochę podobnie niewygodny w użyciu jest prostszy od niego model KR-10M.
Trochę podobnie niewygodny w użyciu jest prostszy od niego model KR-10M.
Kijew 17, 19, 19M, 20
Kijewy 17, 19, 19M, 20 to radzieckie, a właściwie ukraińskie Nikony, produkowane przez Zawod Arsenał.
Pomijając błędy wykonawcze bagnetów wcześniejszych serii, powodujące niekompatybilność z obiektywami Nikona i "do Nikona", aparaty te są katastrofą ergonomiczną, a wynika to chyba z zastosowanej konstrukcji migawki. Migawka jest lamelkowa, o pionowym przebiegu, a cały jej mechanizm napędowy i sterowanie i mechanizm opóźniacza znajduje się po lewej stronie, patrząc na aparat od góry. Z tego powodu, gdy patrzy się od góry, obiektyw jest silnie przesunięty w prawą stronę, co daje bardzo mało miejsca na chwyt prawą dłonią. Aparat po prostu wyślizguje się z rąk przy fotografowaniu. Było to od początku krytykowane, a firmie zajęło jakieś drobne 15-17 lat opracowanie dodatkowego uchwytu, występu, mocowanego z prawej strony, który pojawił się w końcu w ostatnim modelu, 19M.
Natomiast umieszczenie pokrętła czasów naświetlania na lewej przedniej ściance aparatu, tam, gdzie był mechanizm sterowania migawki, nie było wcale takie złe - palcem prawej ręki włączało się światłomierz, a lewą regulowało czas albo przysłonę. Tyle, że prawą trzeba było trzymać aparat, a nie bardzo było za co go trzymać.
Pomijając błędy wykonawcze bagnetów wcześniejszych serii, powodujące niekompatybilność z obiektywami Nikona i "do Nikona", aparaty te są katastrofą ergonomiczną, a wynika to chyba z zastosowanej konstrukcji migawki. Migawka jest lamelkowa, o pionowym przebiegu, a cały jej mechanizm napędowy i sterowanie i mechanizm opóźniacza znajduje się po lewej stronie, patrząc na aparat od góry. Z tego powodu, gdy patrzy się od góry, obiektyw jest silnie przesunięty w prawą stronę, co daje bardzo mało miejsca na chwyt prawą dłonią. Aparat po prostu wyślizguje się z rąk przy fotografowaniu. Było to od początku krytykowane, a firmie zajęło jakieś drobne 15-17 lat opracowanie dodatkowego uchwytu, występu, mocowanego z prawej strony, który pojawił się w końcu w ostatnim modelu, 19M.
Natomiast umieszczenie pokrętła czasów naświetlania na lewej przedniej ściance aparatu, tam, gdzie był mechanizm sterowania migawki, nie było wcale takie złe - palcem prawej ręki włączało się światłomierz, a lewą regulowało czas albo przysłonę. Tyle, że prawą trzeba było trzymać aparat, a nie bardzo było za co go trzymać.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38835
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Trója na szynach z ergonomii
Mam swojego kandydata - słynną konstrukcję pana Victora Hasselblada. Pożyczyłem kiedyś takie coś od znajomego, ale po prostu przeszkadzało w fotografowaniu kanciastością i rozmieszczeniem manipulatorów.
Jednak pewnikiem to ja jestem ergonomiczny inaczej, bo przecież miliony profesjonalistów nie mogą się mylić.
Jednak pewnikiem to ja jestem ergonomiczny inaczej, bo przecież miliony profesjonalistów nie mogą się mylić.
Re: Trója na szynach z ergonomii
Ja w pierwszym, całkowicie mechanicznym Hasselu miałem problem, aby zmienić obiektyw.
Nikon F3 ma uchwyt, który jest za mały w stosunku do jego masy. Do dłuższego trzymania aparatu za uchwyt, podczas noszenia, potrzeba żelaznego uścisku.
W Nikonach FM/FM2 mimo, że czas jest pokazywany w wizjerze, to zmiana pokrętłem nie jest zbyt łatwa, bez oderwania wzroku od wizjera.
W NEX-6 i podobnych, gdzie wizjer jest umieszczony po lewej stronie korpusu mam spory problem przy korzystaniu z wizjera w silnym słońcu. Jetem lewooczny i nos nie blokuje promieni wpadających do wizjera. Zasłaniem dłonią, co z kolei rodzi problem jak mam akurat zapiętego zooma.
Nikon F3 ma uchwyt, który jest za mały w stosunku do jego masy. Do dłuższego trzymania aparatu za uchwyt, podczas noszenia, potrzeba żelaznego uścisku.
W Nikonach FM/FM2 mimo, że czas jest pokazywany w wizjerze, to zmiana pokrętłem nie jest zbyt łatwa, bez oderwania wzroku od wizjera.
W NEX-6 i podobnych, gdzie wizjer jest umieszczony po lewej stronie korpusu mam spory problem przy korzystaniu z wizjera w silnym słońcu. Jetem lewooczny i nos nie blokuje promieni wpadających do wizjera. Zasłaniem dłonią, co z kolei rodzi problem jak mam akurat zapiętego zooma.
Re: Trója na szynach z ergonomii
Nominuję lampę Cwanon 430 exII, w której to palnik w bok można było kręcić jeno w jedną stronę. Co przy zmianie kadru pion/poziom powodowało konieczność kręcenia palnikiem o 180 stopni. Cwanon zrobił to tylko po to by kupowac 580exII.
Re: Trója na szynach z ergonomii
Ja mam takie widelce o bardzo cienkich trzonkach o kształcie walca. Nie idzie tego złapać a w zmywarce potrafią wpaść między siateczkę w koszyku na sztućce i zablokować zmywarkę. Co wygrałem?
- wpk
- wpkx
- Posty: 38835
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Trója na szynach z ergonomii
Komplet Gerlacha made in China.
A z Kwanona lepiej w ogóle się wyexilować.
A z Kwanona lepiej w ogóle się wyexilować.