
Stream of consciousness
- wpk
- wpkx
- Posty: 38960
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Stream of consciousness
Miałem, a właściwie to Yola miała, X100 - chyba jedno z pierwszych. Nie nadawało się to do niczego... no, może poza swoim własnym futerałem. 

Re: Stream of consciousness
było trza zostawić jako stylowy przycisk na papierzyska w gabinecie 

- wpk
- wpkx
- Posty: 38960
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Stream of consciousness
Ba! Tylko trza mieć najpierw gabinet.
Re: Stream of consciousness
Kolory Fuji przecudnej urody są, żywe, naturalne i niewysilone, a oni się nie znają.
A rodzina X100 doskonale się nadaje do roli, jaką należy mu przypisać bez ambicji na systemowe zastąpienie czegokolwiek, tzn. jako podręczny cyfrowy notatnik na miasto albo na wczasy z małymi rozmiarami, wizjerem optycznym, przyzwoitym uniwersalnym obiektywem i bardzo dobrymi jotpegami prosto z puszki. Okrzyki zachwytu nad jakością wykonania tych aparatów są przesadzone, co już wyraziłem swego czasu w wątku o X100 na żółtym. Gówniany mój X100S nie jest, jest całkiem dobry, ale do Leiki M3 i Contaxa sprzed 60 lat mu daleko.
Kilka próbek na dowód. Na standardowych ustawieniach z obróbką po wyjęciu z karty SD w zasadzie zerową, jeżeli nie liczyć drobnych przycięć i zmniejszenia do internetów.






A rodzina X100 doskonale się nadaje do roli, jaką należy mu przypisać bez ambicji na systemowe zastąpienie czegokolwiek, tzn. jako podręczny cyfrowy notatnik na miasto albo na wczasy z małymi rozmiarami, wizjerem optycznym, przyzwoitym uniwersalnym obiektywem i bardzo dobrymi jotpegami prosto z puszki. Okrzyki zachwytu nad jakością wykonania tych aparatów są przesadzone, co już wyraziłem swego czasu w wątku o X100 na żółtym. Gówniany mój X100S nie jest, jest całkiem dobry, ale do Leiki M3 i Contaxa sprzed 60 lat mu daleko.
Kilka próbek na dowód. Na standardowych ustawieniach z obróbką po wyjęciu z karty SD w zasadzie zerową, jeżeli nie liczyć drobnych przycięć i zmniejszenia do internetów.





- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Stream of consciousness
Taki se pstryk z voitka - nasza fara. Tatko urodził się w budynku jej starej plebanii (uprzedzam insynuacje, dziadek nie był proboszczem).


Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Stream of consciousness
Owain - jeśli podchodzi Ci BW, czemu nie założysz czarno-białego filmu do jakiejś manualnej puszki typu FM2? Przecież to zupełnie inna frajda z fotografowania. Przejdzie Ci depresja i pytanie "po co?".
Dodano po 5 minutach 51 sekundach:
A może do jakieś Leiki M3 do M7. Obiektyw już masz.
Dodano po 5 minutach 51 sekundach:
A może do jakieś Leiki M3 do M7. Obiektyw już masz.

Re: Stream of consciousness
Kurde. Zdałem sobie sprawę, że nigdy w życiu nie robiłem zdjęć aparatem dalmierzowym. 

Re: Stream of consciousness
To ja napiszę "że niektórzy koledzy"...Meliszipak pisze:Kolejny kolega na nikoniarzach narzeka okrutnie na kolory z fufu i pyta ja inni sobie poradzili.
Ale chyba w tamtym wątku nie wypada odpowiedzieć, że poradzili sobie sprzedając system
Mnie tam mogą... no, wiadomo co...

- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Stream of consciousness
Oj, Ligo, Ligo
Wiele osób tutaj mnie z kimś myli. Przypomnę. Zaszedłem do wątku sony nex, bo chciałem mały aparat podróżniczy, z możliwością filmowania. Bo się pentaxa k200d dźwigać nie chciało na wycieczkach, a i filmiku nagrać się nie dało. No a że gadki były fajne i zabawne, nie ukrywam, głównie ze znanym Wam wpk, to zostałem i czerpałem przyjemność z owego brawężenia i dowcipkowania, czasem wrzucając moje nędzne wypociny aby nie było, że tylko piszę a nie fotografuję.
Ale ja nie wiem, czy lubię robić zdjęcia. Jakoś mnie to specjalnie nie jara. Inna rzecz, że jakoś specjalnie nic mnie już nie jara i nic się nie chce. Np. mam w uj świetnych modeli, co gniją w piwnicy od wielu lat. Pracownia modelarska nad mieszkaniem nieposprzątana od roku. Tyle wycieczek w planie było. Nic się kurwa nie chce, siedzę, piwo piję, nawet na kompie porządku nie zrobię. Te zdjęcia to tak z rozpędu chyba tylko, żeby z Wami pogadać, aby się do człowieka odezwać. Ale żeby zaraz książki o foto czytać? Uczyć się kadrów, lampienia? Podziwiać stare aparaty? Zakładać klisze i wołać w ciemni?! Ja czasem nie widzę żadnego sensu aby w ogóle zdjęcie zrobić, czy jak zrobię, to potem je z karty zgrywać, bo gówniane. A wywoływać? Tu trzeba być pasjonatem, hobbystą.
Mnie cały czas kłuje sens robienia zdjęć. Pamiątki z imprez, wyjazdów? Po pierwsze, kto to będzie oglądał, po drugie, jak patrze na te sprzed 10 lat, z pyntaxa, dupsko mnie boli, że czas tak zapierdala człowiek coraz starszy, zniedołężniały. Ładne zdjęcia sarenek? Owadów? Są setki, co mają lepszy sprzęt, doświadczenie liczone dziesięcioleciami, neta se odpalę, oglądnę. Podobnie ze zdjęciami księżyca. Street? Śmieszne faktury, miejsca, skojarzenia? Pretensjonalny bełkot pseudoartystyczny. No, może fajnie to wychodzi kilku osobom. Nie no, Wasze foty mi się podobają, ale żebym miał samemu mieć fun z tego robienia? Ok, lekki fun był na tym moim streecie w czwartek. Ale szybko jakoś mi przeszło, dobrze, że piwo wypiłem. Myślicie, że wrzuciłem tu albo na nikoniarzy jakiekolwiek zdjęcie na trzeźwo?

Ale ja nie wiem, czy lubię robić zdjęcia. Jakoś mnie to specjalnie nie jara. Inna rzecz, że jakoś specjalnie nic mnie już nie jara i nic się nie chce. Np. mam w uj świetnych modeli, co gniją w piwnicy od wielu lat. Pracownia modelarska nad mieszkaniem nieposprzątana od roku. Tyle wycieczek w planie było. Nic się kurwa nie chce, siedzę, piwo piję, nawet na kompie porządku nie zrobię. Te zdjęcia to tak z rozpędu chyba tylko, żeby z Wami pogadać, aby się do człowieka odezwać. Ale żeby zaraz książki o foto czytać? Uczyć się kadrów, lampienia? Podziwiać stare aparaty? Zakładać klisze i wołać w ciemni?! Ja czasem nie widzę żadnego sensu aby w ogóle zdjęcie zrobić, czy jak zrobię, to potem je z karty zgrywać, bo gówniane. A wywoływać? Tu trzeba być pasjonatem, hobbystą.
Mnie cały czas kłuje sens robienia zdjęć. Pamiątki z imprez, wyjazdów? Po pierwsze, kto to będzie oglądał, po drugie, jak patrze na te sprzed 10 lat, z pyntaxa, dupsko mnie boli, że czas tak zapierdala człowiek coraz starszy, zniedołężniały. Ładne zdjęcia sarenek? Owadów? Są setki, co mają lepszy sprzęt, doświadczenie liczone dziesięcioleciami, neta se odpalę, oglądnę. Podobnie ze zdjęciami księżyca. Street? Śmieszne faktury, miejsca, skojarzenia? Pretensjonalny bełkot pseudoartystyczny. No, może fajnie to wychodzi kilku osobom. Nie no, Wasze foty mi się podobają, ale żebym miał samemu mieć fun z tego robienia? Ok, lekki fun był na tym moim streecie w czwartek. Ale szybko jakoś mi przeszło, dobrze, że piwo wypiłem. Myślicie, że wrzuciłem tu albo na nikoniarzy jakiekolwiek zdjęcie na trzeźwo?

Sowy nie są tym, czym się wydają...