Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Zmiana antydepresantów zwykle boli, nawet parę tygodni. Przeważnie należy przez tydzień-dwa-trzy zmniejszać dawkę, potem przez tydzień-dwa-trzy nie brać w ogóle, żeby stary całkowicie ulotnił się z organizmu, a potem przez tydzień-dwa-trzy stopniowo zwiększać dawkę nowego, i dopiero gdzieś po miesiącu można ocenić, czy działa. Więc współczuję.
I też miewałem okresy, i to długie, ostrego wkurwu i nadreakcji na dosłownie wszystko. Zdaje się, że to może też być skutkiem ubocznym niektórych antydepresantów.
Widziałem film dokumentalny o ludziach, którzy popełnili morderstwa pod wpływem silnie działających antydepresantów, przepisanych im przez lekarzy prawie jak witaminki. Okazało się, że producent tego leku, który był praktycznie jedynym znaczącym lekiem tej firmy, a zatem i podstawą jej istnienia, zataił istotne informacje o skutkach ubocznych, bo firma stała wobec alternatywy: albo będzie z sukcesem sprzedawać ten lek, albo zbankrutuje. Lekarze byli intensywnie zachęcani do jego przepisywania, ale nie byli informowani (ani ich pacjenci, oczywiście) o skutku ubocznym w postaci wzrostu agresji.
Omawiano kilka przypadków; w niektórych stosowanie tego niebezpiecznego leku uznano za okoliczność łagodzącą, w innych - nie, i np. facet, zdaje się, odsiaduje dożywocie... (w USA).
I też miewałem okresy, i to długie, ostrego wkurwu i nadreakcji na dosłownie wszystko. Zdaje się, że to może też być skutkiem ubocznym niektórych antydepresantów.
Widziałem film dokumentalny o ludziach, którzy popełnili morderstwa pod wpływem silnie działających antydepresantów, przepisanych im przez lekarzy prawie jak witaminki. Okazało się, że producent tego leku, który był praktycznie jedynym znaczącym lekiem tej firmy, a zatem i podstawą jej istnienia, zataił istotne informacje o skutkach ubocznych, bo firma stała wobec alternatywy: albo będzie z sukcesem sprzedawać ten lek, albo zbankrutuje. Lekarze byli intensywnie zachęcani do jego przepisywania, ale nie byli informowani (ani ich pacjenci, oczywiście) o skutku ubocznym w postaci wzrostu agresji.
Omawiano kilka przypadków; w niektórych stosowanie tego niebezpiecznego leku uznano za okoliczność łagodzącą, w innych - nie, i np. facet, zdaje się, odsiaduje dożywocie... (w USA).
- wpk
- wpkx
- Posty: 38945
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Ale zły Prezes.
Musi mieć strasznie czarne podniebienie.
Pewnie zaraz zacznie szczekać z balkonu na Pietrka.
Musi mieć strasznie czarne podniebienie.
Pewnie zaraz zacznie szczekać z balkonu na Pietrka.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Jak się czuje metaliczny smak krwi to oznacza wysokie promieniowanie radioaktywne. Obejrzałem "Czarnobyl" to wiem.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38945
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
A Rzeszów jest bliżej Czarnobyla niż Wrocław!
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Nie powinno się otfierać piwa zębami, bo potem w jamie gębowej metaliczny posmak zostaje. 

- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Jak zwykle. "Koledzy".
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Grzesiek, piwo można otwierać zębami, tylko nie należy żuć kapsla.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
właśnie, kapsel nie drops i nie żuwaczka 

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Katar i kichanie to nie są typowe objawy korony także choruj w spokoju. Tak jak Chory.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38945
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
A finis choronat opus.