Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
No!
Mnie na razie nie robili żadnej spirometrii lub t.p., ale wyraźnie czuję, że nie jest tak, jak kiedyś było, a i tak było już trochę nie ten tego ten ze względu na astmę. Więc teraz znów mi jakieś procenty odjęło.
Mnie na razie nie robili żadnej spirometrii lub t.p., ale wyraźnie czuję, że nie jest tak, jak kiedyś było, a i tak było już trochę nie ten tego ten ze względu na astmę. Więc teraz znów mi jakieś procenty odjęło.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Mieli mi nagrać tę płytę z RTG płuc na WAMie - nie ma! Już trzeci raz próbuję. Prostej sprawy nie sposób załatwić.
Torakochirurg dał mi skierowanie na RTG, lecę, a na radiologii znów kowidek...
Rynce, nogi, majtki...
Torakochirurg dał mi skierowanie na RTG, lecę, a na radiologii znów kowidek...
- wpk
- wpkx
- Posty: 38984
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
- wpk
- wpkx
- Posty: 38984
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
- wpk
- wpkx
- Posty: 38984
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
U mnie też przez telefon się dyktuje a sms kod dostaję. Ale ja mam tylko jeden proch, na tarczycę -Letrox to łatwo zapamiętać.
Koleżanka z pracy też leży w szpitalu. Przeszła covida w sumie łagodnie, sama zresztą tak pisała. Po dwóch tygodniach rozbolał ją brzuch. Oczywiście do lekarzy dostać się nie mogła, jak się już dodzwoniła to kazali jeść nospę albo węgiel W ZALEŻNOŚCI!. Ania, zrobiła sobie sama badania, z które wyszły źle. Szczegółów już nie będę pisać ale ostatecznie wylądowała na SOR z zatorowością. W stanie średnio ciężkim. Podobnież właśnie, to bardzo częste powikłania po chorobie.
_______________
Mam tak zrąbany dzień, że na przemian płaczę i się wściekam ze złości i niemocy. Kwestia zalania umarła śmiercią naturalną (nie, nie, sąsiadka żyje ale przyszła płakać że co ona ma zrobić itp, nie jest ubezpieczona a ma 86 lat itp itp i w sumie nie miałam sumienia już jej nic mówić). Druga sprawa - piecyk. Mam w łazience. Coś się zepsuło. Włącza się i wyłącza po kilku sekundach. Jest jeszcze na gwarancji. Tydzień temu poszłam zamówić gazownika. Pani wzięła mój telefon, nie dało się wcześniej, bo pan co chodzi naprawiać ma problemy z nerkami. NO okej. Tydzień przecierpiałam. Miał być dzisiaj o 11. NIe przyszedł. Poszłam znowu, bo dodzwonić się nie można przecież. Pan sprawdził w zeszycie, no tak, miał być owszem. Nie będzie. Bo choruje. Pytam dlaczego nikt do mnie nie zadzwonił, nie poinformował. Wzrusz ramionami. No masakra, dzwoniłam do innego serwisu. Kazali napisać sms typ piecyka, adres i czekać na telefon. Czekam od 13. Piecyk nie działa.
I jutro do roboty już.
I zimno.
I Bella znowu choruje. Smutno mi i źle.
Koleżanka z pracy też leży w szpitalu. Przeszła covida w sumie łagodnie, sama zresztą tak pisała. Po dwóch tygodniach rozbolał ją brzuch. Oczywiście do lekarzy dostać się nie mogła, jak się już dodzwoniła to kazali jeść nospę albo węgiel W ZALEŻNOŚCI!. Ania, zrobiła sobie sama badania, z które wyszły źle. Szczegółów już nie będę pisać ale ostatecznie wylądowała na SOR z zatorowością. W stanie średnio ciężkim. Podobnież właśnie, to bardzo częste powikłania po chorobie.
_______________
Mam tak zrąbany dzień, że na przemian płaczę i się wściekam ze złości i niemocy. Kwestia zalania umarła śmiercią naturalną (nie, nie, sąsiadka żyje ale przyszła płakać że co ona ma zrobić itp, nie jest ubezpieczona a ma 86 lat itp itp i w sumie nie miałam sumienia już jej nic mówić). Druga sprawa - piecyk. Mam w łazience. Coś się zepsuło. Włącza się i wyłącza po kilku sekundach. Jest jeszcze na gwarancji. Tydzień temu poszłam zamówić gazownika. Pani wzięła mój telefon, nie dało się wcześniej, bo pan co chodzi naprawiać ma problemy z nerkami. NO okej. Tydzień przecierpiałam. Miał być dzisiaj o 11. NIe przyszedł. Poszłam znowu, bo dodzwonić się nie można przecież. Pan sprawdził w zeszycie, no tak, miał być owszem. Nie będzie. Bo choruje. Pytam dlaczego nikt do mnie nie zadzwonił, nie poinformował. Wzrusz ramionami. No masakra, dzwoniłam do innego serwisu. Kazali napisać sms typ piecyka, adres i czekać na telefon. Czekam od 13. Piecyk nie działa.
I jutro do roboty już.

I zimno.
I Bella znowu choruje. Smutno mi i źle.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38984
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Margo, nic Ci to nie pomoże, ale myślę o Tobie ciepło.