Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
-
puch24
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Oh, cholera!
Mój ojciec miał takiego psa, co żarł wszystko, co znalazł na spacerze; tata musiał niestety stosować namordnik, i to ciasny i gęsty.
Mój ojciec miał takiego psa, co żarł wszystko, co znalazł na spacerze; tata musiał niestety stosować namordnik, i to ciasny i gęsty.
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Przejebane. Wiesz Margo, że nie ma słów by ukoić Twój ból. Pochowałem, w sensie wiozłem do uśpienia dwa psy i było kurewsko ciężko. Charlie, mój pierwszy, żył aż 18 lat i był strasznym skurwysynem. Spierdalał, pamiętam jak ścigałem chuja na ruchliwej ul. Dąbrowskiego, dwa pasy a kutas spaceruje samym środkiem. Albo tarzanie się w gównie. Albo taka jatka z innym psem, że miał dolną powiekę przerwaną na pół. Kiedyś zeżarł jakiś kawałek leżącej gdzieś ukraińskiej pasztetowej z plombą metalową, masakra była, bo mysleli weci że rak jakiś, zatkało go... Cięty przez cały brzuch. Potem pod koniec życia kamienie nerkowe takie, że musiał mieć cewkę moczową wyszytą do dupska. Charlie żył w latach 1986 - 2004. Stary twierdził, że to owczarek huculski był, ale kurwa, wiadomo, że mieszaniec.aisoglaM pisze: 27 lis 2020, 19:55 Mnie też nie do śmiechu . Bella bardzo chora:( weterynarz przyjdzie jutro. Nie wiadomo co będzie:( pies cierpi. Nie wiem, czy nie zjadla czegos na dworze zatrutego, bo brzuszek jak skała.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
-
puch24
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Ja musiałem uśpić dwa koty, i to w niedługim odstępie (pół roku m/w). 
Teraz już nie wiem, czy zdecydowałbym się na zwierzaka. Sam ze sobą nie daję sobie rady, a gdzie jeszcze ktoś inny.
Teraz już nie wiem, czy zdecydowałbym się na zwierzaka. Sam ze sobą nie daję sobie rady, a gdzie jeszcze ktoś inny.
-
aisoglaM
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Jakbym o swoim Miszku czytała. Też był skurczysynek taki. I też go ściągałam z jezdni . Do dzisiaj mam ten widok przed oczami jak pukał jakąś suczkę na środku jezdni a auta ich omijały. I też znalazłam pogryzionego w krzakach. No co użyły, to ich. Nudnego życia nie miały. Mój przez całe swoje 14 lat miał tylko złamaną łapę bo go wilczur potraktował kagańcem. Umarł na raka. Tzn. uśpiłam. Mój jeszcze lubił dzieci podgryzać. Mały konus a "ostry". Dzisiaj już wiem, że był mocno terytorialny i wystarczyło wykastrować ale kto o tym słyszał wtedy. śmieli się w klinice, że o znowu ten wilczur na obserwację trafił (po kolejnym pogryzieniu). Wilczur, bo lekarz w przypływie ułańskiej fantazji w książeczce napisał "maść i oznaki wilcze" a to taki typowy kundziaszkin kurdupel był.Owain pisze: 27 lis 2020, 23:15Przejebane. Wiesz Margo, że nie ma słów by ukoić Twój ból. Pochowałem, w sensie wiozłem do uśpienia dwa psy i było kurewsko ciężko. Charlie, mój pierwszy, żył aż 18 lat i był strasznym skurwysynem. Spierdalał, pamiętam jak ścigałem chuja na ruchliwej ul. Dąbrowskiego, dwa pasy a kutas spaceruje samym środkiem. Albo tarzanie się w gównie. Albo taka jatka z innym psem, że miał dolną powiekę przerwaną na pół. Kiedyś zeżarł jakiś kawałek leżącej gdzieś ukraińskiej pasztetowej z plombą metalową, masakra była, bo mysleli weci że rak jakiś, zatkało go... Cięty przez cały brzuch. Potem pod koniec życia kamienie nerkowe takie, że musiał mieć cewkę moczową wyszytą do dupska. Charlie żył w latach 1986 - 2004. Stary twierdził, że to owczarek huculski był, ale kurwa, wiadomo, że mieszaniec.aisoglaM pisze: 27 lis 2020, 19:55 Mnie też nie do śmiechu . Bella bardzo chora:( weterynarz przyjdzie jutro. Nie wiadomo co będzie:( pies cierpi. Nie wiem, czy nie zjadla czegos na dworze zatrutego, bo brzuszek jak skała.
Dodano po 1 minucie 12 strzałach znikąd:
Z Bellą ciut lepiej. Zjadła terapeutyczną jajeczniczkę z makrelą i zagryzła kiełbaską z wkładem z nospy i tramadolu na noc i przespała. Wet dzisiaj przyszedł, pobrał krew oraz 230 pln i czekamy co dalej.
- Gdama
- Gdriada
- Posty: 2371
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Gdańsk/Jantar
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Trzymam kciuki, żeby psinka wyzdrowiała.
-
puch24
- danz1ger
- Posty: 6040
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
To po włosku czy po kaszubsku?
Shoot First, Ask Questions Later.
-
puch24
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Po polskiemu.
- Gdama
- Gdriada
- Posty: 2371
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Gdańsk/Jantar
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Margo, co u Belli?
Wczoraj, uradowało mnie przypadkowe odkrycie zapomnianej miniatury pachnidła idealnego na mrozik

Wczoraj, uradowało mnie przypadkowe odkrycie zapomnianej miniatury pachnidła idealnego na mrozik

-
puch24
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Magda, a możesz zrobić zdjęcie zapachowe?