Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

off-duty
ODPOWIEDZ
puch24

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#23131

Post autor: puch24 »

Oh, cholera!
Mój ojciec miał takiego psa, co żarł wszystko, co znalazł na spacerze; tata musiał niestety stosować namordnik, i to ciasny i gęsty.
Awatar użytkownika
Owain
Nasz Czelnik
Posty: 14733
Rejestracja: 11.2016

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#23132

Post autor: Owain »

aisoglaM pisze: 27 lis 2020, 19:55 Mnie też nie do śmiechu . Bella bardzo chora:( weterynarz przyjdzie jutro. Nie wiadomo co będzie:( pies cierpi. Nie wiem, czy nie zjadla czegos na dworze zatrutego, bo brzuszek jak skała.
Przejebane. Wiesz Margo, że nie ma słów by ukoić Twój ból. Pochowałem, w sensie wiozłem do uśpienia dwa psy i było kurewsko ciężko. Charlie, mój pierwszy, żył aż 18 lat i był strasznym skurwysynem. Spierdalał, pamiętam jak ścigałem chuja na ruchliwej ul. Dąbrowskiego, dwa pasy a kutas spaceruje samym środkiem. Albo tarzanie się w gównie. Albo taka jatka z innym psem, że miał dolną powiekę przerwaną na pół. Kiedyś zeżarł jakiś kawałek leżącej gdzieś ukraińskiej pasztetowej z plombą metalową, masakra była, bo mysleli weci że rak jakiś, zatkało go... Cięty przez cały brzuch. Potem pod koniec życia kamienie nerkowe takie, że musiał mieć cewkę moczową wyszytą do dupska. Charlie żył w latach 1986 - 2004. Stary twierdził, że to owczarek huculski był, ale kurwa, wiadomo, że mieszaniec.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
puch24

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#23133

Post autor: puch24 »

Ja musiałem uśpić dwa koty, i to w niedługim odstępie (pół roku m/w). :-(
Teraz już nie wiem, czy zdecydowałbym się na zwierzaka. Sam ze sobą nie daję sobie rady, a gdzie jeszcze ktoś inny. :-(
aisoglaM

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#23134

Post autor: aisoglaM »

Owain pisze: 27 lis 2020, 23:15
aisoglaM pisze: 27 lis 2020, 19:55 Mnie też nie do śmiechu . Bella bardzo chora:( weterynarz przyjdzie jutro. Nie wiadomo co będzie:( pies cierpi. Nie wiem, czy nie zjadla czegos na dworze zatrutego, bo brzuszek jak skała.
Przejebane. Wiesz Margo, że nie ma słów by ukoić Twój ból. Pochowałem, w sensie wiozłem do uśpienia dwa psy i było kurewsko ciężko. Charlie, mój pierwszy, żył aż 18 lat i był strasznym skurwysynem. Spierdalał, pamiętam jak ścigałem chuja na ruchliwej ul. Dąbrowskiego, dwa pasy a kutas spaceruje samym środkiem. Albo tarzanie się w gównie. Albo taka jatka z innym psem, że miał dolną powiekę przerwaną na pół. Kiedyś zeżarł jakiś kawałek leżącej gdzieś ukraińskiej pasztetowej z plombą metalową, masakra była, bo mysleli weci że rak jakiś, zatkało go... Cięty przez cały brzuch. Potem pod koniec życia kamienie nerkowe takie, że musiał mieć cewkę moczową wyszytą do dupska. Charlie żył w latach 1986 - 2004. Stary twierdził, że to owczarek huculski był, ale kurwa, wiadomo, że mieszaniec.
Jakbym o swoim Miszku czytała. Też był skurczysynek taki. I też go ściągałam z jezdni . Do dzisiaj mam ten widok przed oczami jak pukał jakąś suczkę na środku jezdni a auta ich omijały. I też znalazłam pogryzionego w krzakach. No co użyły, to ich. Nudnego życia nie miały. Mój przez całe swoje 14 lat miał tylko złamaną łapę bo go wilczur potraktował kagańcem. Umarł na raka. Tzn. uśpiłam. Mój jeszcze lubił dzieci podgryzać. Mały konus a "ostry". Dzisiaj już wiem, że był mocno terytorialny i wystarczyło wykastrować ale kto o tym słyszał wtedy. śmieli się w klinice, że o znowu ten wilczur na obserwację trafił (po kolejnym pogryzieniu). Wilczur, bo lekarz w przypływie ułańskiej fantazji w książeczce napisał "maść i oznaki wilcze" a to taki typowy kundziaszkin kurdupel był.

Dodano po 1 minucie 12 strzałach znikąd:
Z Bellą ciut lepiej. Zjadła terapeutyczną jajeczniczkę z makrelą i zagryzła kiełbaską z wkładem z nospy i tramadolu na noc i przespała. Wet dzisiaj przyszedł, pobrał krew oraz 230 pln i czekamy co dalej.
Awatar użytkownika
Gdama
Gdriada
Posty: 2371
Rejestracja: 11.2016
Lokalizacja: Gdańsk/Jantar

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#23135

Post autor: Gdama »

Trzymam kciuki, żeby psinka wyzdrowiała.
puch24

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#23136

Post autor: puch24 »

No!
Awatar użytkownika
danz1ger
Posty: 6040
Rejestracja: 11.2016
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#23137

Post autor: danz1ger »

To po włosku czy po kaszubsku?
Shoot First, Ask Questions Later.
puch24

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#23138

Post autor: puch24 »

;-)
Po polskiemu.
Awatar użytkownika
Gdama
Gdriada
Posty: 2371
Rejestracja: 11.2016
Lokalizacja: Gdańsk/Jantar

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#23139

Post autor: Gdama »

Margo, co u Belli?

Wczoraj, uradowało mnie przypadkowe odkrycie zapomnianej miniatury pachnidła idealnego na mrozik :D

Obrazek
puch24

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#23140

Post autor: puch24 »

Magda, a możesz zrobić zdjęcie zapachowe?
ODPOWIEDZ