Ja mam taki, który gwarantuje pożycie intensywne ale konfliktowe, waży za to 900g. Z dzieckiem nie damy rady więc się za czymś większym rozejżę.
Auto jest super. Kołdra też. Ale nie do noszenia, a do tej pory nastawiałem się na chodzenie w miarę na lekko. Lekki namiot, śpiwory, samopompy, kuchenka, gary... chyba muszę to od nowa przemyśleć.
Namiot 900 g? Widzę dużo się zmieniło odkąd szukałem ostatni raz namiotu. Ja mam taki 1,8 kg, na rowerze go woziłem. Jedynka wielkości budy dla psa, nie jestem nim w stanie usiąść. Nawet Słowacy go sobie palcami na kempingu pokazywali i podśmiechujki robili.
Oj niżne tatry... Ale jak już wleziesz na Kralovą to dalej 120km spacerku.
Mam gdzieś mapę z zaznaczonymi źródełkami w fatrach i Tatrach. Wody noszę maksymalnie 2 litry. Nosiłem. Teraz dziecko więc logistyka się komplikuje, żona może nie pozwolić dać mu się napić błota z tabletką odkażającą gdyby mapa kłamała. Ale w tym roku sprawdzimy pewnie gdzieś za Śnieżnikiem co można a czego nie.
900g odchudzony o parę niepotrzebnych rzeczy. Malutkie iglo z tropikiem gdzie spałem w miarę wygodnie z żoną w 8 miesiącu ciąży, a toboły i pies marzły w przedsionku.
Drogi interes to jest więc warto tylko jeżeli faktycznie masz zamiar robić kilometry.
Tomku, a korzystałeś może z filtrów do wody? Ja zwykle na MTB zabieram bukłak 2 lub 3 litry, ale razem z niezbędnymi drobiazgami na rower robi się masa.
Na gruzie już pozbyłem się ciężaru z pleców, ale MTB jest bardzo chujowe pod tym względem i zastanawiam się czy filtr nie dałby rady. 15 lat temu w Alpach to nawet bez filtra piliśmy wodę ze źródełek, ale obecnie obawiam się, że sranie dalej niż widzę, popsułoby wypad.
Tak w ogóle Tomki, to znajdźcie termin wiosenny i miejsce we Wrocku gdzie sobie usiądziemy wygodnie, a i gdzie my zostaniemy na noc.
A Wy będziecie mieli w miarę rozsądnie do domów. Bo na otwarcie knajp się nie doczekamy.
Każdy sobie przyniesie co tam będzie chciał i strzelimy se gadany wieczór