Z internetowych mądrości: "can do attitude".
Problem: Dragonfly Red (mały przenośny dac/amp wielkości pendrive) zaczął wydziwiać i migać diodą zamiast grać. Jak się go wiglowało - niezbyt śmiało - to na chwilę łapał sygnał, potem znowu zonk.
Wniosek: jakieś ścieżki się posypały.
Moje zdolności manualne i wiedza jak naprawić takie cóś: co prawda wody na herbatę nie przypalam, ale ten, tego.
Mądrość internetu: ścieżki czy też gniazdo procesora sypały się w pierwszym xboxie 360.
Rozwiązanie: piekarnik na 195 C, wsadzenie sprzętu bez obudowy do środka, 8 minut pieczenia, kuchenka off, otworzyć drzwi, poczekać aż wystygnie.
Efekt: nosz kurna, działa
