
Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
W tym nigdy nie byłeś d9bry 

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Ja w zeszły poniedziałek pojechałem do fabryki na napompowanych oponach, a wróciłem na kapciach. W dodatku rano, kolega musiał mnie zgarniać z końca świata samochodem.
Bywa i tak.
Bywa i tak.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Już dopompowane. Na jutro planuję dłuższy powrót z roboty 

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Cykloza nie bierze jeńców.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38953
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

Ale jak to tak?
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
A no tak bywa jak się opona rozszczelni, ma się za słabe łyżki, żeby szybko założyć dętkę, która się jeszcze przyszczypnie i przedziurawi.
Teraz zrobiłem porządnie, wymieniłem taśmę uszczelniającą, wentyl, baaardzo dokładnie wyczyściłem brzeg opony i po zalaniu od razu się przejechałem, żeby mleko dotarło we wszystkie zakamarki. Rower miastowy stał od niedzieli i tylna opona trzyma ciśnienie.
Przednia mniej trzyma, ale ona nie jest tak obciążana, powinna dać radę. W jakiś deszczowy weekend jednak i jej brzegi wyczyszczę baaardzo dokładnie.
Teraz zrobiłem porządnie, wymieniłem taśmę uszczelniającą, wentyl, baaardzo dokładnie wyczyściłem brzeg opony i po zalaniu od razu się przejechałem, żeby mleko dotarło we wszystkie zakamarki. Rower miastowy stał od niedzieli i tylna opona trzyma ciśnienie.
Przednia mniej trzyma, ale ona nie jest tak obciążana, powinna dać radę. W jakiś deszczowy weekend jednak i jej brzegi wyczyszczę baaardzo dokładnie.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Co to mleko daje?
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Pij mleko. Będziesz wielki.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38953
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Szklanka mleka dla każdego dziecka.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Mleko to potoczna nazwa uszczelniacza. Daje to, że w bezdętkowych kołach zalepia drobne przebicia. Na przykład w poniedziałek przejechałem 50 km z pinezką wbitą w tylną oponę. Po wyjęciu pinezki nawet powietrze nie zeszło, bo mleko błyskawicznie zrobiło robotę. Jak zmieniałem jedną oponę, to odkryłem wbity i przyklejony od wewnętrznej strony jakiś drucik o którego istnieniu nawet nie miałem pojęcia.