Zosiek,
Nie mam pojęcia, co to jest ani jak zrobione, ale bardzo mi się podoba. Na ścianę z tym!
Faktycznie, jakaś zaraza trafiła Nikoniarzy także na Mordoksiążce. Jeden narzeka na to, że atmosfera w grupie się popsuła, drugiemu ktoś coś pokleił tak, że pokrywki nie mógł zdjąć z obiektywu (naprawdę nie do końca rozumiem, o co poszło), ale "dyskusja" zeszła na wpychanie obiektywów jeden drugiemu w dupę. Nie wiem, czy chodziło o kolonoskopię, przypuszczam, że nie. Nie chodziło chyba także o związane z tym uczucia przyjemności, przechodzące w ekstazę.
Naprawdę nie wiem, o co im tam biega. Chyba wszyscy się sfrustrowali... ("Gdzie, gdzie?").