Mąż kuzynki też 2 miesiące temu załapał boreliozę i też się truje antybiotykiem. Ale pewnie lepsze to niż zapalenie mózgu, powykręcane stawy, twarz a la Mickey Rourke i serce wyglądające jak ser szwajcarski. Przegapisz moment gdy choroba jeszcze nie narobiła Ci bigosu i będzie pozamiatane.
Owain pisze:Hej ho, to ja może zmienię temat Może to nie miejsce na takie pytania, ale temat nie jest oczywisty a Wy może mieliście jakieś doświadczenia.
Zatem jak gdzieś wspominałem, 12 lipca uwalił mnie kleszcz. Z tym, że nie wiem, czy siedział tam z godzinę czy może już dwa dni, bo często chodzę "w teren". Dziada wyjęto mi w ambulatorium, opity nie był, dałem go od razu do zbadania ale olałem temat. No ale jakoś tak w środę ostatnią pojawił się mi rumień w miejscu ugryzienia, choć nietypowy, bo nie z obwódką a taki placek czerwony 3,5 cm na 15 cm. Pojechałem zatem odebrać badanie kleszcza, okazało się, że kleszcz miał boreliozę i anaplazmozę. Wbiłem zatem w piątek do lekarza rodzinnego, która zapisała Macronax (azytromycyna) ale kazała obrysować markerem rumień i zażywać dopiero, jak się zacznie powiększać. No i kurde, od wczoraj zauważam, że się lekko powiększa, choć dalej nie jest typowy. Badanka na ten syf są mało miarodajne, ale spróbuję sobie dziś iść zrobić, choć wydaje się, że na 90% to jednak borelioza. A moja zagwozdka wynika z faktu, że dopiero na 24 sierpnia jestem prywatnie zarejestrowany do lekarza zakaźnika znawcę od boreliozy, który może zaordynować całkiem inne leczenie, niż ten antybiot zapisany przez rodzinną. Może Wy mieliście jakieś doświadczenia z tym gównem ewentualnie kogoś znajomego, bo niby pierdoła ale skoro co drugi kleszcz ma teraz boreliozę a potrafi ona być nieprzyjemna w późniejszym stadium, to każda informacja cenna.
obecnie leczy się prawie wyłącznie azytromycyną, sporadycznie doksycykliną. stawiam więc na kontynuację azytromycyną. no chyba że spec woli dwumiesięczną terapię doksycykliną, to współczuję. tak czy inaczej zażywać to co dostałeś.
No, jeżeli od naszej porannej rozmowy urosło Ci z 1.5 do 15, to Ty szybko powiedz, komu przekazujesz prawa do forum!
No tak:) oczywiście 1.5 cm A prawa do forum, hmm, komu, komu... może tomfootowi?
Jest go co najmniej 3 byty forumowe, to może symultankę sam ze sobą rozgrywać i pyszczyć sam na siebie, i peemki z płaczem i maile z pogróżkami wysyłać.
Ile mu damy, żeby zjadł własny ogon - tydzień?
Ale nie, wszyscy zgodnie radzą Ci jedno, więc raczej przeżyjesz.