przecież można pójść do kancelarii i zażądać wypisania się z organizacji, potem wystarczy zeżreć akt chrztu, komunii, bierzmowania, ślubu kościelnego, a ksiądz zapisze w kajecie i nachodził nie będzie. tylko pamiętaj, gdy przyjdzie kostucha trzeba będzie legnąć w piachu jak kundelek a klechy nie wołać, konsekwentnie.Owain pisze:Ludzka bezczelność nie zna granic:
http://natemat.pl/226587,za-nieprzyjeci ... y-kosciola
http://www.polskatimes.pl/fakty/kraj/a/ ... ,11546948/
Ja tam nie mam nic przeciw ludziom, którzy dają sobie na kościół, do którego będą chodzić, ale żądanie podpisywania kopert przez tego sztabkowego kolegę Janka B. - to lekka bezczelność jest.
aczkolwiek podejrzewam, że to ministranci rzucali karteczki, a oni do tych kajetów dostępu nie mają.