Jak najbardziej!
Amerykanie mówią, że jak chcesz kupić włoski samochód sportowy, musisz w domu dobudować pokój, do którego wprowadzi się włoski mechanik i będzie codziennie naprawiał wszystkie fakapy.
To nie błędnik, tylko paskudne rozwiązanie tylnego zawieszenia. Zresztą w szwagrowym Sceniku sytuacja podobna. Zawieszenie i układ kierowniczy to jedna wielka porażka. Ja tam jestem na nie.
Za jeden z najładniejszych współczesnych aut dla Kowalskiego uważam Mazdę CX-3, ale jak wsiadłem, to... może dla chudego japońca dobre, ale dla grubego polaka masakra. Szerokość drzwi maluśka, za to przedział silnikowy długi, gówno widać. Ale ja autka traktuję użytkowo.
Każdy ma swoje zdanie i przyzwyczajenia i oczekiwania.
Moje od 14 lat się ustaliły na poziomie: wygodne dające podróżować jak namiotem i najlepiej mało palące.
Partnery kangoo berlinga czy vw caddy są miodzio. Tylko nie widzimy potrzeby wydawania na caddy gdy na berlingo się wyda i zostanie jeszcze na sporo wycieczek.
Ostatnio zaczepiliśmy oko na defendery. Sacra fajne. Ale ekonomia spalania i kupna pozostawia do życzenia.