Trochę tak. Gdy żył mój ojciec, często bywałem w Warszawie i przyjemnie mi się kojarzyła.
Spadek częstotliwości moich wizyt, śmierć ojca, i gwałtowne zmiany w wyglądzie Warszawy zbiegły się w czasie, i teraz to już nie jest "moje" miasto, jest mi nieznane i obce. Bywam rzadko, jadę wg nawigacji, nowymi, zupełnie nieznanymi mi drogami, wśród budynków, których nie rozpoznaję...

Jakiś czas temu przejeżdżałem przez całą Warszawę od A2 w drodze do Wesołej. Zacząłem się rozglądać za Pałacem Kultury, żeby zorientować się w położeniu, i nie mogłem go nigdzie dostrzec. Okazało się, że zasłaniały go inne wieżowce. Kiedyś był to główny i nieomylny punkt orientacyjny.
