
Szmelcwageny i inne
- wpk
- wpkx
- Posty: 38958
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Eee… To jest maszyna:


Re: Szmelcwageny i inne
Widzę, Woytuś, żeś se teleobiektyw 400 mm kupił. A gdzie zgubiłeś ten 100-399? 
No i uważaj, żeby Ci mandatu za hałasowanie i wzbijanie kurzu przy żniwach nie wlepili, jak takiemu jednemu, co swoje własne pole uprawiał...
Dodano po 5 minutach 27 strzałach znikąd:
@abishai, dzięki!
Wiesz może, jaka to marka ten pierwszy, bo nie rozpoznaję?

No i uważaj, żeby Ci mandatu za hałasowanie i wzbijanie kurzu przy żniwach nie wlepili, jak takiemu jednemu, co swoje własne pole uprawiał...
Dodano po 5 minutach 27 strzałach znikąd:
@abishai, dzięki!

Wiesz może, jaka to marka ten pierwszy, bo nie rozpoznaję?
- abishai
- Osia mówiła - Abiszabi
- Posty: 1521
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Swindon
Re: Szmelcwageny i inne
Rozpiska podpowiada mi że nr 187 to jest:puch24 pisze: Wiesz może, jaka to marka ten pierwszy, bo nie rozpoznaję?
Triumph Super 7 Special (1929r)
Re: Szmelcwageny i inne
Dzięki. Mało znany.
Dodano po 4 minutach 36 strzałach znikąd:
Znalazłem inne jego zdjęcie

Ale to specjalna wersja sportowa, bo cywilna jest bardzo "zwykła":

Podobno był odpowiedzią Triumpha na Austina 7.
Dodano po 4 minutach 36 strzałach znikąd:
Znalazłem inne jego zdjęcie

Ale to specjalna wersja sportowa, bo cywilna jest bardzo "zwykła":

Podobno był odpowiedzią Triumpha na Austina 7.
Re: Szmelcwageny i inne
Pisałem, że coraz mniej interesuję się samochodami, zwłaszcza nowszymi, ale nie wiem dlaczego, przypomniała mi się Matra Simca Bagheera. Pamiętam artykuł o niej w Motorze w 1973 roku, gdy się pojawiła. Opisano ją jako dość nietypowy samochód, z trzema siedzeniami w jednym rzędzie.
To jednak było jeszcze mało.
Najciekawsze niestety nie weszło do produkcji seryjnej, choć w owym artykule wspominano o tym jako o konkretnym, planowanym rozwiązaniu.
Otóż projektanci, poza podstawowym silnikiem R4 1,3 a później 1,4 litra, montowanym poprzecznie za siedzeniami i napędzającym tylne koła, skonstruowali także silnik ośmiocylindrowy, będący połączeniem dwóch różnych (!) istniejących silników R4 1300, co prawda o tej samej pojemności, ale stosowanych w różnych autach i obracających się w przeciwnych kierunkach. Bloki połączono pod kątem 82 stopni. Ich zupełnie oddzielne wały korbowe połączono łańcuchem i wałkiem, który przekazywał moc z lewego silnika na prawy. Napęd wyprowadzono z jednego z silników do sprzęgła i skrzyni biegów, a drugi silnik miał koło zamachowe (było tylko jedno!). Silniki miały niezależne rozdzielacze i pompy wody. Zastosowano 4 gaźniki.
Żeby upchnąć ten silnik w samochodzie konieczne były zmiany w nadwoziu, które wydłużono, zwiększono rozstaw osi, zmieniono tylne zawieszenie, zastosowano większe i szersze tylne koła. I przede wszystkim, silnik zamontowano wzdłużnie, a nie poprzecznie. Półosie były nierównej długości, ponieważ wałek skrzyni biegów był przesunięty na prawą stronę.
Produkcja wersji ośmiocylindrowej miała ruszyć w 1974 roku, ale kryzys paliwowy, który wtedy właśnie wybuchł, najpierw przedłużył to do 1975, a ostatecznie projekt zarzucono.
Aha, ciekawostką było to, że w 8-cylindrowej wersji zastosowano mniejsze koła z przodu, a większe i szersze z tyłu, ale koło zapasowe było jedno, mniejsze. Miejsce na koło zapasowe w malutkim przednim bagażniku też było takie mniejsze. Zatem po złapaniu gumy trzeba było albo zostawić w miejscu awarii uszkodzone koło, albo pasażera...
W 1975 roku niemiecki ADAC nadał Bagheerze tytuł Srebrnej Cytryny za fatalną jakość. Samochód miał nieszczelne nadwozie, które wpuszczało do środka deszcz, i trapiony był awariami mechanicznymi. Plastikowe panele nadwozia nie korodowały, natomiast na potęgę korodowała stalowa rama przestrzenna, do której były mocowane, ponieważ nie stosowano żadnego zabezpieczenia antykorozyjnego. Z tego powodu do chwili obecnej dotrwało ich bardzo niewiele.
To tyle, jeśli chodzi o dziwaczne auta.
To jednak było jeszcze mało.
Najciekawsze niestety nie weszło do produkcji seryjnej, choć w owym artykule wspominano o tym jako o konkretnym, planowanym rozwiązaniu.
Otóż projektanci, poza podstawowym silnikiem R4 1,3 a później 1,4 litra, montowanym poprzecznie za siedzeniami i napędzającym tylne koła, skonstruowali także silnik ośmiocylindrowy, będący połączeniem dwóch różnych (!) istniejących silników R4 1300, co prawda o tej samej pojemności, ale stosowanych w różnych autach i obracających się w przeciwnych kierunkach. Bloki połączono pod kątem 82 stopni. Ich zupełnie oddzielne wały korbowe połączono łańcuchem i wałkiem, który przekazywał moc z lewego silnika na prawy. Napęd wyprowadzono z jednego z silników do sprzęgła i skrzyni biegów, a drugi silnik miał koło zamachowe (było tylko jedno!). Silniki miały niezależne rozdzielacze i pompy wody. Zastosowano 4 gaźniki.
Żeby upchnąć ten silnik w samochodzie konieczne były zmiany w nadwoziu, które wydłużono, zwiększono rozstaw osi, zmieniono tylne zawieszenie, zastosowano większe i szersze tylne koła. I przede wszystkim, silnik zamontowano wzdłużnie, a nie poprzecznie. Półosie były nierównej długości, ponieważ wałek skrzyni biegów był przesunięty na prawą stronę.
Produkcja wersji ośmiocylindrowej miała ruszyć w 1974 roku, ale kryzys paliwowy, który wtedy właśnie wybuchł, najpierw przedłużył to do 1975, a ostatecznie projekt zarzucono.
Aha, ciekawostką było to, że w 8-cylindrowej wersji zastosowano mniejsze koła z przodu, a większe i szersze z tyłu, ale koło zapasowe było jedno, mniejsze. Miejsce na koło zapasowe w malutkim przednim bagażniku też było takie mniejsze. Zatem po złapaniu gumy trzeba było albo zostawić w miejscu awarii uszkodzone koło, albo pasażera...

W 1975 roku niemiecki ADAC nadał Bagheerze tytuł Srebrnej Cytryny za fatalną jakość. Samochód miał nieszczelne nadwozie, które wpuszczało do środka deszcz, i trapiony był awariami mechanicznymi. Plastikowe panele nadwozia nie korodowały, natomiast na potęgę korodowała stalowa rama przestrzenna, do której były mocowane, ponieważ nie stosowano żadnego zabezpieczenia antykorozyjnego. Z tego powodu do chwili obecnej dotrwało ich bardzo niewiele.
To tyle, jeśli chodzi o dziwaczne auta.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38958
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
O kurwa. "2xR4"? Nie do wiary... jeśli normalna wersja dostała Srebrną Cytrynę, to nie wiem, co mógłby otrzymać ten prototyp - Platynowy Chrzan? Takie coś mogła wymyślić i próbować wdrożyć tylko jakaś banda schizoli. 

Re: Szmelcwageny i inne
Na szczęście w firmie Talbot Chrysler ktoś jeszcze "prowadził rozum" i nie zezwolił na uruchomienie tego.
Można się zastanawiać, dlaczego, nie mając odpowiedniego silnika, nie kupili czegoś w innej firmie - choć pewnie nie było zatrzęsienia 2,6-litrowych V8.
Ale Francuzi miewali pomysły nie z tej ziemi, np. powstał terenowy, pustynny 2CV, który miał dwa silniki - drugi silnik był w bagażniku i napędzał tylne koła. Ciekawe, jak sobie poradzili z zestrojeniem tego tak, żeby te dwa silniki pracowały z równą mocą.
Można się zastanawiać, dlaczego, nie mając odpowiedniego silnika, nie kupili czegoś w innej firmie - choć pewnie nie było zatrzęsienia 2,6-litrowych V8.
Ale Francuzi miewali pomysły nie z tej ziemi, np. powstał terenowy, pustynny 2CV, który miał dwa silniki - drugi silnik był w bagażniku i napędzał tylne koła. Ciekawe, jak sobie poradzili z zestrojeniem tego tak, żeby te dwa silniki pracowały z równą mocą.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38958
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
To chyba nie problem, nota bene na piasku, po którym nawet bez dyfrów dałoby się jechać. Ale tamto? Oddzielne wały połączone wałkiem i łańcuchem, oddzielne rozdzielacze? Może w warunkach laboratoryjnych i tuż po zestrojeniu to się kręciło, ale w trakcie normalnej eksploatacji?
- Monsieur, podkręć mi pan lewy moteur, bo za prawym nie nadąża...
- Monsieur, prawy moteur mi kaszle!
- Itp...
- Monsieur, podkręć mi pan lewy moteur, bo za prawym nie nadąża...
- Monsieur, prawy moteur mi kaszle!
- Itp...
Re: Szmelcwageny i inne
Dokładnie to!
Tym dwusilnikowym 2CV raczej się po asfalcie nie jeździło. A przynajmniej nie na obu silnikach. Więc pewnie nie miało to wielkiego znaczenia.
Wiesz, dlaczego w wielocylindrowych silnikach stosowano 2, 3, 4 gaźniki? Chodziło o równomierne napełnianie mieszanką wszystkich cylindrów, także tych, które przy pojedynczym gaźniku byłyby zbyt oddalone od gaźnika. Powszechnym problemem wielocylindrowych silników z jednym gaźnikiem było otrzymywanie przez odległe cylindry zbyt ubogiej mieszanki, co kończyło się wypalaniem zaworów albo denka tłoka. No więc wymyślono kilka gaźników, ale wtedy zawsze był problem z ich odpowiednią regulacją.
Jak piszesz, regulacja dwóch praktycznie niezależnych silników musiałaby być koszmarem.
Tym dwusilnikowym 2CV raczej się po asfalcie nie jeździło. A przynajmniej nie na obu silnikach. Więc pewnie nie miało to wielkiego znaczenia.
Wiesz, dlaczego w wielocylindrowych silnikach stosowano 2, 3, 4 gaźniki? Chodziło o równomierne napełnianie mieszanką wszystkich cylindrów, także tych, które przy pojedynczym gaźniku byłyby zbyt oddalone od gaźnika. Powszechnym problemem wielocylindrowych silników z jednym gaźnikiem było otrzymywanie przez odległe cylindry zbyt ubogiej mieszanki, co kończyło się wypalaniem zaworów albo denka tłoka. No więc wymyślono kilka gaźników, ale wtedy zawsze był problem z ich odpowiednią regulacją.
Jak piszesz, regulacja dwóch praktycznie niezależnych silników musiałaby być koszmarem.