
Kota dawno nie było
- Gdama
- Gdriada
- Posty: 2371
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Gdańsk/Jantar
Re: Kota dawno nie było
Współczuję 

- sorevell
- Posty: 2582
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kota dawno nie było
Przykro mi, Wojtku.
- vid3
- Posty: 8699
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kota dawno nie było
Współczuje Woytek.
- poor
- Rich poor
- Posty: 4222
- Rejestracja: 07.2018
- Lokalizacja: Kraków
Re: Kota dawno nie było
Antonina ma to trzy razy w roku.
Re: Kota dawno nie było
Biedna mordka
Współczuję.

- wpk
- wpkx
- Posty: 38949
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kota dawno nie było
Do 3 w nocy oglądałem filmy. Potem udało się przespać 2 godziny, dalej już nie. Gdy tylko zamykam oczy, widzę przypadkiem oświetloną jasną szmatkę na jezdni, która okazała się mieć ogon. I dalsze obrazy.
Więc wstałem po 5. Między innymi czynnościami dokończyłem porządkowanie cmentarzyka.
Każdy powie, że to tylko kot. Tak, kot, ale też kawałek mnie, który umarł, lecz siedzi w pamięci i ściska w dołku. 8 lat życia, ratowania, opieki, troski, różnych rzeczy, niektórych jedynych, jakich już nie będzie... Tak mam ze wszystkimi zwierzakami odkąd pamiętam, a pamiętam wszystko.
Przepraszam, ze Was tym truję, ale nie mogę się powstrzymać. Myślcie sobie o mnie, co chcecie. Jestem kompletnie rozjebany.
It's beyond my control.
Więc wstałem po 5. Między innymi czynnościami dokończyłem porządkowanie cmentarzyka.
Każdy powie, że to tylko kot. Tak, kot, ale też kawałek mnie, który umarł, lecz siedzi w pamięci i ściska w dołku. 8 lat życia, ratowania, opieki, troski, różnych rzeczy, niektórych jedynych, jakich już nie będzie... Tak mam ze wszystkimi zwierzakami odkąd pamiętam, a pamiętam wszystko.
Przepraszam, ze Was tym truję, ale nie mogę się powstrzymać. Myślcie sobie o mnie, co chcecie. Jestem kompletnie rozjebany.
It's beyond my control.
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kota dawno nie było
Wojtku, niestety wszyscy znamy to uczucie. Musisz przez to przejść. Pytanie, czy da się takim sytuacjom zapobiec. Koty rodziców jak są na wyjeździe, to non stop gdzieś uciekają, nie wracają do 4 rano. Nie zadrutujesz całej posesji, kot się zawsze wymsknie. Wiem, że winisz kierowcę, ale ciemno, noc, pewnie jechał za szybko, ale mogła mu Fenia wskoczyć pod koła, że nawet nie zauważył. Nic to jednak nie zmniejsza straty. Szkoda, że taka młoda. Ale miała u Ciebie wspaniałe życie. Ech, nie ma co więcej napisać
Trzymaj się.

Sowy nie są tym, czym się wydają...