wpk pisze: ↑05 mar 2019, 22:48
Teraz napisz, a szczerze, co w moim kanapowozie Ci nie pasiło. Bardzom ciekaw.
Ale coś się wścik? Przecież nie jeździsz volvo, nie pamietam piano black a mercedesy są naprawdę ładne w środku, choć nie jestem fanem tych wstawek drewnianych a czasem pseudodrewnianych. Dwa razy jechałem Twym wozem, raz na kacu a raz obolały. Na pewno jest wygodny no i ma kopa
Ja lubię understatement w samochodzie. To nie ma wyglądać, ma nie mieć ozdób, chromów, ramek, itd. Ma być funkcjonalne, wygodne i nie rzucać się w oczy. Oczywiście, miło jest, jeśli jest przy tym ładne, ale przede wszystkim ma być stonowane, proste i niekrzykliwe. Nie cierpię bizantyjsko-odpustowych błyszczących ozdóbek, nie lubię też fałszywych chromów i plastikowego drewna, bo nie lubię udawania. Niech plastik będzie plastikiem, a drewno, jeśli już koniecznie musi być, niech będzie drewniane, choć drewno wsadzone w oprawę z plastiku też mnie razi.
Są jeszcze plastikowe "srebra" i "nikle", szczególnie fajne, jak się wytrą lub zaczną obłazić.
Ale mój autobus ledwo się toczy.
Kopa, to ma Rambordżini.
Albo Pasek Bepięć w TeDeIku.
Jeśli to volvo nadal zachowuje swoje standardy bezpieczeństwa to bym przymkną oko na ten design.
Raz w życiu skasowałem kompletnie samochód, dwuletnią hondę. Nie było nawet gdzie uciekać, nie można było
wspomóc się ręcznym bo by mnie jeszcze położyło bokiem a z tyłu siedziała córka, wracaliśmy z przedszkola.
Zamknąłem oczy, wcisnąłem hamulec do dechy i przepierdoliłem prostopadle w tylne koło autobusu miejskiego...
więc prawie jak w ścianę.
Kurwa ułamek sekundy a pamiętam jak myślałem co zrobić, jakby to w rzeczywistości trwało dłuższą chwilę.
Córka miała połamany obojczyk od pasa itp...Gdyby nie pasy wyleciała by przez okno. Ja pogiąłem mostkiem kierownicę
i wyrwało mi płat skory z kolana. Te kontrolowane strefy zgnioty bardzo ładnie przyjęły uderzenie, silnik odbił się od grodzi
(albo dobił do grodzi) dach zwichrował...
Mówcie, co chcecie, ale auto kupuje się jak największe. Właśnie po to, żeby miało długą maskę, gdyby coś. Małżonka mi skasowała Impalę, a z boku siedziała córka. Dostały centralnie w prawy bok od Forda Expedition. Kurwa...
Gdyby nie gabaryty Impali, mogło być różnie. Skończyło się na całkowitym bananie, zmniejszeniu szerokości fotela pasażera o połowę i dwóch zadrapaniach u córki od rozbitego szkła. Dobrze, że szczupła jest.